Zapraszam do lektury fragmentu mojej książki Na skraju Kurpiowszczyzny. Parafia pw. św. Floriana w Jednorożcu nt. tradycji pogrzebowych na Kurpiach i w Jednorożcu. Oprócz tekstu znajdziecie tu wykresy, które przygotowałam na potrzeby książki oraz inne materiały ilustracyjne (zdjęcia z Jednorożeckiego Archiwum Społecznego z terenu gminy Jednorożec). Treści z książki uzupełniłam o wzmianki o tradycjach związanych ze śmiercią i pogrzebem, zebrane w międzywojniu przez ks. Władysław Skierkowskiego w kurpiowskich parafiach, m.in. w Parciakach.
Dawniej, kiedy ksiądz szedł przez wieś z wiatykiem do umierającego lub jechał wozem, dzwonił dzwonkiem, by poinformować przechodniów. Ci, widząc kapłana w sutannie, komży i stule z komunią w tzw. bursie na piersi, klękali i przerywali wszelkie zajęcia.
Kiedy ktoś umierał, zgłoszenia zgonu dokonywał krewny lub znajomy w towarzystwie jednego świadka. W międzyczasie nieboszczyka trzeba było przygotować.
W. Skierkowski, Zwyczaje i obrzędy pogrzebowe w Puszczy Kurpiowskiej, "Głos Mazowiecki", 7 (1939), 78, s. 2. |
W. Skierkowski, Zwyczaje i obrzędy pogrzebowe w Puszczy Kurpiowskiej, "Głos Mazowiecki", 7 (1939), 77, s. 2; 83, s. 2. |
W. Skierkowski, Zwyczaje i obrzędy pogrzebowe w Puszczy Kurpiowskiej, "Głos Mazowiecki", 7 (1939), 75, s. 2. |
W. Skierkowski, Zwyczaje i obrzędy pogrzebowe w Puszczy Kurpiowskiej, "Głos Mazowiecki", 7 (1939), 74, s. 2. |
Po uderzeniu w dzwon, informujący o zgonie, ludzie szli z kościoła z chorągwią pogrzebową i krzyżem do danej chałupy. Kiedy dotarli albo do krzyża przydrożnego najbliższego chałupie, albo krzyża wioskowego, przyłączali się do nich inni i maszerowali ze śpiewem. Nieboszczyk pierwszą noc leżał na ławie, przy nim czuwali „śpiewacy”, modląc się. W tym czasie majster wykonywał trumnę. Co ciekawe jak pisał Adam Chętnik, rodzinie ogromnie się śpieszy z wywiezieniem zmarłego z domu, i nierzadko bywa tak, że, gdy rano ktoś umrze, przed wieczorem ciało jego jest już przed kościołem. (…) istnieje przesąd, że gdzie leży umarły, nie powinien nikt nocować. Gdy ciało musi z konieczności jedną noc przeleżeć w domu, domownicy udają się wtedy na nocleg do sąsiadów. Na drugi dzień po śmierci danej osoby, po południu lub wieczorem, procesyjnie wyprowadzano trumnę z ciałem zmarłego z domu do kościoła. Zwyczaj ten zwano eksportą.
W. Skierkowski, Zwyczaje i obrzędy pogrzebowe w Puszczy Kurpiowskiej, "Głos Mazowiecki", 7 (1939), 79, s. 2. |
Ze śpiewem niesiono trumnę do krzyża, gdzie kładzono ją na ziemi, a jeden z mężczyzn, najczęściej wioskowy starosta weselny, w imieniu nieboszczyka przepraszał zgromadzonych za wszelkie zło, którego mogli doświadczyć od zmarłego. Kondukt dochodził do ostatniego krzyża we wsi na drodze do kościoła lub pierwszego krzyża na drodze między chałupą zmarłego a światynią, a następnie ciało przewożono do świątyni na wozie.
Lata 70. XX w., strażacki pogrzeb w Lipie, grupowe zdjęcie w centrumw si koło krzyża z 1896 r. Źródło: Kronika OSP Lipa. |
Pogrzeb Mariana Świderskiego (1925–1987) z Jednorożca. Trumna na wozie od pożyczonym od Józefa i Joanny WIlgów. Zbiory Joanny Wilgi z Kardasiów z Jednorożca. |
Wprowadzenie trumny do kościoła pw. Narodzenia NMP w Jednorożcu, lata 70. XX w. Udostępniła Janina Wiszowata z Ulatowa-Pogorzeli. |
Po zakończeniu mszy pogrzebowej kondukt szedł procesyjnie na cmentarz, by pochować ciało zmarłego w grobie, przygotowanym wcześniej przez kościelnego/grabarza. Trumny nie wieziono na wozie, ale niosło ją zawsze czterech sąsiadów, przyjaciół albo członków rodziny zmarłego. Jeśli do cmentarza było daleko, zmieniano się. Biedniejsi zanosili trumnę od razu na cmentarz, z pominięciem mszy.
Pogrzeb Jana Kmocha, 1976 r. Wyprowadzenie z kościoła w Drążdżewie na cmentarz parafialny. Zbiory M.W. Kmoch |
Wyprowadzenie z kościoła pw. Narodzenia NMP na cmentarz parafialny w Jednorożcu. Pogrzeb Teofili Kardaś z Opalachów (1895–1977). Udostępniła Joanna Wilga z Kardasiów z Jednorożca. |
W. Skierkowski, Zwyczaje i obrzędy pogrzebowe w Puszczy Kurpiowskiej, "Głos Mazowiecki", 7 (1939), 77, s. 2. |
Do trumny mężczyźnie wkładano letnią czapkę (po lewej stronie na ramieniu), a kobiecie sznur bursztynowych korali i na głowę czepek lub chustę. Tercjarki chowano w habicie, osoby noszące szkaplerze – ze szkaplerzami. Jeszcze po II wojnie światowej starsze kobiety były chowane w strojach kurpiowskich.
Teofila Kardaś z Opalachów (1895–1972) w stroju kurpiowskim. Udostępniła Joanna Wilga z Kardasiów z Jednorożca. |
Jeśli chodzi o dzieci, to ks. F. Flaczyński na podstawie obserwacji Kurpiów notował: Gdy umrze małe dziecko, w wielu wypadkach przywozi je do kościoła sam tylko ojciec i często nawet nie czeka na pogrzeb, lecz zostawia je w kościele pod opieką grabarza, który berze je potem pod pachę i zanosi na cmentarz. Tylko wówczas, gdy dziecko umrze we wsi kościelnej, pogrzeb odbywa się z udziałem obojga rodziców i kilkorga starszych dzieci.
Wierzono, że na pogrzeb nie powinna przychodzić kobieta w ciąży, by nie sprowadzić na dziecko nieszczęścia. W zwyczajach związanych z pogrzebem pełno było wierzeń magicznych, zaklinania, przesądów.
W. Skierkowski, Zwyczaje i obrzędy pogrzebowe w Puszczy Kurpiowskiej, "Głos Mazowiecki", 7 (1939), 77, s. 4. |
Po pogrzebie urządzano stypę (chleb razowy lub biały, placek pszenny, kiełbasa, piwo jałowcowe, a zamożni podawali wódkę), czasem ze śpiewem.
Współcześnie tradycja modlitwy przy ciele nieboszczyka jest kontynuowana – grupa kobiet przed pogrzebem prowadzi różaniec, śpiewa pieśni np. do Miłosierdzia Bożego i Maryi, modli się koronką do Miłosierdzia Bożego. Czuwanie ma formę uroczystą, a prowadzą je te kobiety, które mają predyspozycje do śpiewnej modlitwy. Do takich osób należeli dawniej „śpiewacy”, a współcześnie w Jednorożcu są to m.in. Marianna Gładek z Grabowskich (*1934), Krystyna Lesińska z Sadowskich (*1955), Krystyna Mordwa z Piotraków (*1952), Mirosława Mordwa, Bożena Motacka z Piotraków (*1955), Sabina Opalach ze Stancelów (*1962), Elżbieta Piotrak ze Stancelów, Stefania Pohulajewska ze Śmiglów (*1936), Irena Szczepańska z Gładków (*1946), Halina Tworkowska z Granoszewskich (*1937). Z kolei np. w Budach Rządowych głosem wiodącym podczas modlitw pogrzebowych była Julia Zapadka (1922–1999).
W księgach metrykalnych parafii Przasnysz (do 1694), Chorzele (od 1694) i Krasnosielc (od 1725) odnajdziemy akta zgonów z miejscowości należących dziś do parafii Jednorożec. Od 1889 r. zapisów dokonywano w Jednorożcu dla wsi podległych miejscowej filii parafii Chorzele. Po II wojnie światowej pochówki można było przeprowadzić w obrządku świeckim. Jednak na terenie parafii nie ma cmentarzy komunalnych, więc wszystkich zmarłych chowano na cmentarzu parafialnym.
Liczbę zgonów w parafii Jednorożec przedstawiają wykresy. Najwięcej zmarłych wiernych zanotowano w 1920 r. (108), a najmniej w 1960 r. (16). Średnio co roku w parafii Jednorożec umiera 45 osób. Trudno jednoznacznie podać liczbę osób zmarłych w parafii Jednorożec. Parafianie chowani byli na terenie innych jednostek kościelnych, tam też byli zgłaszani i tam spisywano akta metrykalne. Taka sytuacja dotyczy szczególnie okresu I wojny światowej, gdy w Jednorożcu trwały działania wojenne, a kościół w 1915 r. został zniszczony. W latach 1915–1916 w księgach metrykalnych parafii Drążdżewo zanotowano 21 osób z parafii Jednorożec, zmarłych podczas pobytu w okolicy Drążdżewa. Zgony z terenu podległego filii parafii Chorzele w Jednorożcu zgłaszano też w Parciakach. Nie mamy danych o zgonach z 1945 r.
Wyk. M.W. Kmoch. Źródło: M.W. Kmoch, Na skraju Kurpiowszczyzny. Parafia pw. św. Floriana w Jednorożcu, Jednorożec 2020. |
Wyk. M.W. Kmoch. Źródło: M.W. Kmoch, Na skraju Kurpiowszczyzny. Parafia pw. św. Floriana w Jednorożcu, Jednorożec 2020. |
Wyk. M.W. Kmoch. Źródło: M.W. Kmoch, Na skraju Kurpiowszczyzny. Parafia pw. św. Floriana w Jednorożcu, Jednorożec 2020. |
Należy pamiętać – co dotyczy również akt chrztów – że osoba zmarła lub urodzona w danym roku mogła być ochrzczona lub pogrzebana w kolejnym roku. Działo się tak szczczególnie w wypadku urodzeń lub zgonów w końcu roku. Dlatego też liczba chrztów lub pogrzebów, podana za dany rok, nie musi odzwierciedlać rzeczywistej liczby urodzeń lub zgonów.
Oprócz zmarłych leżących na cmentarzu parafialnym na terenie parafii spoczywają też żołnierze pochowani w mogiłach wojennych. Zdarzały się również pochówki zbiorowe, szczególnie w czasie II wojny światowej. Wspominał o tym kościelny Edward Sobieraj (*1936): Niewątpliwie niezapomnianym i wstrząsającym wydarzeniem w mojej posłudze kościelnej było wykopanie grobu przy głównej alei, w którym znalazłem pięć par butów. Natychmiast poinformowałem proboszcza o tym, co się stało, ale proboszcz, nie chcąc mieć problemów urzędowych i sądowych, przemilczał tę sprawę i kazał mi głębiej zakopać te buty w miejscu przygotowanym na grób. W rozmowach ze starszymi ludźmi dowiedziałem się, że w czasie II wojny światowej rozstrzeliwano ludzi i chowano zbiorowo.
Od 2008 r. w Jednorożcu przy ul. Długiej funkcjonuje Dom Pogrzebowy „Calwaria”. Dlatego ciał zmarłych nie trzyma się w domach, więc i trudno zobaczyć przy ogrodzeniu posesji, z której pochodzi zmarły, krzyż oraz pogrzebowe chorągwie. Dawniej był to symbol tego, że zmarł domownik. Ciała zmarłych wyprowadzano do ostatniej kapliczki lub krzyża przydrożnego we wsi, następnie zawożono do kościoła na mszę pogrzebową. Na przykład w Ulatowie-Pogorzeli takim miejscem była strażacka kapliczka z 1984 r. (przebudowana w 2014 r.).
W 2019 r. do ogrodzenia zabudowań gospodarczych przy starej plebanii w Jednorożcu, w pobliżu bramy wejściowej na cmentarz parafialny, zamocowano tablicę na klepsydry. Informują o zgonach i pogrzebach parafian. Miesiąc po śmierci odprawiana jest msza św. za duszę zmarłej osoby. Zamawiane są też msze św. gregoriańskie.
***
Polecam powiązane tematycznie facebookowe wpisy:
Warto też pamiętać o cmentarzach pierwszowojennych. Odwiedźcie, jeśli nie osobiście, to chociaż na blogu:
Bibliografia:
Kmoch M.W., Na skraju Kurpiowszczyzny. Parafia pw. św. Floriana w Jednorożcu, Jednorożec 2020.
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz