3 czerwca 2021

Najlepsza promocja Kurpiów ever! Boże Ciało w Myszyńcu w 1937 r.

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, zwana powszechnie Bożym Ciałem
, to święto ruchome i nakazane, wypadające 60 dni po Wielkanocy między 21 maja a 24 czerwca. W tym roku był to 3 czerwca i znów kurpiowskie parafie świętowały, procesyjnie wychodząc na ulice. Nie zapomniano o strojach ludowych. Jednak skala ich użycia oraz liczba osób uczestniczących w uroczystościach (pomijając warunki pandemiczne) nijak się ma do tego, co wydarzyło się w 1937 r. Wówczas święto wypadało 27 maja i stało się niesamowitą okazją do promocji dziedzictwa regionu Puszczy Zielonej. Program wydarzenia w Myszyńcu, bo to tu postanowiono zorganizować święto Kurpiów, był bardzo bogaty, a transmisja radiowa uroczystości, obecność fotografów i wysłanników redakcji wielu gazet zapewniła Kurpiom obecność w mediach na kolejne miesiące. Później nikt chyba nie zorganizował tak szeroko zakrojonej promocji regionu. Jak do tego doszło? Jak przebiegała uroczystość i co po niej pozostało?

Organizacją uroczystości zajął się specjalny komitet z ks. Klemensem Sawickim, myszynieckim proboszczem, jako przewodniczącym. Ogromnym wsparciem były różne organizacje parafialne. Uroczystość była zapowiadana, a w prasie publikowano zaproszenia do Myszyńca. Wielkie uroczystości regionalne w 1937 r. miały być pierwszymi na taką skalę, a planowano, że święto Kurpiów będzie się odbywać co roku. 

Do miejscowości przyjechała ekspedycja filmowa z P.A.T., robiono połączenie z linią telefoniczną od kościoła, żeby można było nadawać do radia nabożeństwo – czytamy w kronice Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży [dalej: KSM] z Myszyńca. Wóz transmisyjny Polskiej Agencji Telegraficznej można znaleźć na zdjęciach wykonanych przez wybitnego fotografa Henryka Poddębskiego, który tego dnia obfotografował uroczystość z każdej możliwej strony. 





Przybyli też wysłannicy różnych czasopism. Przykładowo redaktor Nowin Codziennych” przyjechał do Myszyńca z Ostrołęki rozklekotaną szewroletką. Program radiowy z wyprzedzeniem zapowiadał transmisję z Myszyńca. W prasie publikowano zapowiedzi uroczystości, czasem okraszając je zdjęciami Kurpianek.

Źródło: „Gazeta Robotnicza”, 41 (1937), 136, s. 7.

Źródło: „Polonia”, 14 (1937), 4529, s. 8.

Źródło: „Czas”, 90 (1937), 141, 7.

Źródło: „Dziennik Polski”, 3 (1937), 139, s. 10.


Co ciekawe, początkowo planowano zorganizować uroczystości w Myszyńcu w tygodniu po Bożym Ciele, w czasie oktawy, ale plany zmieniono. Komitet organizacyjny przygotował miejsca noclegowe indywidualne oraz zbiorowe, jak również opcję zwiedzenia okolicy, do czego zachęcano.

Dzień przed uroczystością młodzież z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Żeńskiej (KSMŻ) i Męskiej (KSMM) udekorowała kościół zielonymi wieńcami. Na zdjęciach widać, że także krzyże misyjne w obrębie cmentarza parafialnego były tak ozdobione. W całym Myszyńcu znać było gorączkowy ruch i pośpiech, czyszczono ulice, odświeżano domy, przybierano mieszkania, a zwłaszcza okna. Zatrzepotały we wszystkich domach chorągwie (...). Ruch trwa do samej północy, potem już tylko chodzi stróż nocny ulicami miasta – czytamy w kronice KSM z Myszyńca.






Na uroczystość zjechały się już liczne wycieczki, za miastem ułani 5go pułku szykują teren do zawodów – zapisał kronikarz. Rzeczywiście, w dniu procesji do Myszyńca przyjechały wycieczki spragnionych kulturalnych wrażeń przybyszy z miasta. W Myszyńcu pojawiły się liczne wycieczki rozmiłowanej w puszczobach inteligencji, w tem paręset osób licząca wycieczka z Warszawy, którą pociąg popularny dowiózł jeszcze przed zakończeniem procesji, o 11.00. Według Kurjera Nowogródzkiego” miało to być aż 200 osób. Na pewno wiele osób przyjechało z Białegostoku, który był stolicą województwa obejmującego powiat ostrołęcki i sam Myszyniec. 

Ludzie przybywali do Myszyńca pieszo, wozami, furmankami. Autobusy i pociągi przywiozły chętnych wrażeń z Ostrołęki, Łomży, Mławy oraz innych miast i miasteczek. Specjalny wyjazd do Myszyńca zorganizował Automobilklub Polski. Zbiórkę automobilistów ogłoszono w dniu uroczystości o 6.15 przed domem przy Al. Szucha 10, warszawską siedzibą klubu. Odjechano o 6.30 i przez Radzymin, Ostrów Mazowiecką i Ostrołękę dotarto do Myszyńca. Zapewniano strzeżony parking oraz bufet przygotowany przez miejscowe gospodynie. Należy podkreślić, że wycieczką zainteresował się korpus dyplomatyczny zamierzający licznie wziąć udział w tej imprezie  pisano w Małym Dzienniku.








Skąd takie zainteresowanie Kurpiami w dzień Bożego Ciała w 1937 r.? Może do popularyzacji wydarzenia przyczynił się Adam Chętnik i jego działalność promująca region? Był wówczas uznanym badaczem regionu, istniał już skansen w Nowogrodzie, który był miejscem rozpoznawalnym. Może były to echa piśmiennictwa ks. Władysława Skierkowskiego, przed laty myszynieckiego wikariusza, który spopularyzował pieśni kurpiowskie oraz obrzędy weselne? A może to aktywność ks. Eugeniusza Kłoskowskiego, wikariusza z Myszyńca, spowodowała zainteresowanie mediów Kurpiami? Jak wiemy z kroniki KSM, ale też relacji prasowych, gdzie podkreślano zasługi tego księdza, usuwał naleciałości w stroju kurpiowskim, jak bluzki o obcym kroju i lejbiki. Przywracał elementy garderoby, które zaczęły zanikać. Dla wyobrażenia sobie skali jego działań można podać, że kiedy zaczął pracę w parafii w 1935 r., było w niej 50 czółek, czyli nakryć głowy panien. Po 3 latach ich liczba wzrosła do 300! Ks. Kłoskowski zachęcał do rugowania obcych naleciałości w śpiewie i mowie kurpiowskiej, czemu sprzyjały pobyty chłopców w wojsku albo praca sezonowa w Prusach lub za Przasnyszem i Ciechanowem. Za namową kapłana mieszkania ponownie zaczęto przystrajać wycinankami, pająkami i innym kurpiowskimi ozdobami. Wikariusz kolekcjonował ludowe rzeźby (w tym świątki) i inne przedmioty, takie jak rzeźbione laski. W dniu uroczystości niektórzy zaproszeni goście oglądali wnętrze jego mieszkania urządzone po kurpiowsku. Poza tym myszyniecki wikariusz wskrzesił męski strój kurpiowskiktóry nie był używano już od 50 lat! Namówił kilkudziesięciu mężczyzn, by sobie sprawili kurpiowskie portki, koszule i jaki. Zachęcał parafianki i parafian do noszenia strojów ludowych do kościoła. Dzięki staraniom ks. Kłoskowskiego uroczystości Bożego Ciała zyskały regionalną oprawę. Warto jednak dopowiedzieć, że jego działalność w KSM nie zawsze przyjmowała tak pozytywny wydźwięk, o czym pisałam tutaj: KLIK.






W dzień uroczystości Bożego Ciała, rano, gdy było jeszcze szarawo (...) już wszyscy na nogach i to nietylko w mieście, ale i na wsiach także, każdy bowiem chce jak najwcześniej przybyć do Myszyńca – czytamy w kronice KSM z Myszyńca. Ludzie szli boso, a gdy byli blisko celu, w strumieniu lub rzece myli nogi i zakładali buty. Tak samo czółka czy wystki zawiązywano dopiero przed wkroczeniem do Myszyńca.









Do Myszyńca zjechało wielu przedstawicieli władz kościelnych i cywilnych. Już o 5.00 rano, jadąc do Wolkowych, autor kroniki KSM Myszyniec spotkał Mieczysława Orłowicza, Naczelnika Wydziału Turystyki Ministerstwa Komunikacji. Jechali zwiedzać okoliczne wioski, bo sama uroczystość ma się rozpocząć o godz. 8ej. Z Orłowiczem do Wolkowych udał się Poddębski, skoro z tej wsi zachowało się kilka jego fotografii.







Już o 6.00 rano przed Domem Katolickim, w miejscu zbiórki oddziałów organizacji wchodzących w skład Akcji Katolickiej (KSMŻ, KSMM, Katolickie Stowarzyszenie Kobiet – KSK i Katolickie Stowarzyszenie Mężów – KSM), zgromadziło się sporo osób. W mieście tak samo trzeba już bardzo uważać, by kogo nie rozjechać [rowerem – przyp. M.W.K.], albo sam nie wpaść pod furmankę lub motocykl. Ludzi już naszło moc, a każdy uśmiechnięty, rozpromieniony, bo to przecież uroczystość Kurpiów, uroczystość nasza, bo przecież mamy dziś przyjmować dostojnych gości na naszej kurpiowskiej ziemi. 

W międzyczasie naczelnicy i naczelniczki organizacji katolickich rozpoczęli zbiórkę. Rozlegają się ich głosy: młodzież męska w dwuszeregu za mną zbiórka" i włączają się chłopcy z tej pomieszanej gromady, biegną i stają w dwuszeregu. Spocznij! – Opodal słychać (znowu) głos naczelnika mężów: w prawo zwrot! 10 kroków naprzód marsz!... stój! tam znowu przy oddziałach druhów i druhen sprawiają się dzielnie naczelnicy i naczelniczki. Wszystko to robiło wrażenie jakiegoś burzliwego wiecu, bo bardzo licznie stanęli na zbiórkę członkowie stowarzyszeń. Przybyło 60 młodziaków w strojach ludowych, innych 250, 250 druhen w czółkach (panienki z KSMŻ), 270 druhen w chustkach (mężatki z KSMŻ), 1000 kobiet z KSK, 150 mężczyzn z KSM, 200 małych chłopców i 300 dziewczynek w wieku 6–12 lat (zapewne z Krucjaty Eucharystycznej: sypanie kwiatków, ministrantura, chorągwie). Łącznie było to 2480 osób i to tylko osoby związane z Akcją Katolicką. Raport od zgromadzonych oddziałów Akcji odebrał w towarzystwie prezesów i prezesek oddziałów ks. E. Kłoskowski, asystent AK. Baczność! czwórki w prawo (patrz) zwrot! Naprzód... marsz! Idą oddziały jeden za drugim – długim szeregiem, wszystkie pod kościół, gdzie ustawiają się w długi szpaler, na czele którego stoją sztandary.

















O 8.30 przyjechały samochody, a z nich wysiedli: bp łomżyński Stanisław Kostka Łukomski, wojewoda białostocki Stefan Kirtiklis, dygnitarze duchowni i świeccy. Powitał ich proboszcz ks. K. Sawicki, przedstawiciele duchowieństwa (miejscowi wikariusze, księża z dekanatu ostrołęckiego, księża z parafii kurpiowskich), władz oraz komitetu organizacyjnego. Przy dźwiękach Ecce Sacerdos Magnus biskup i goście weszli do świątyni. Tam biskup poświęcił sztandar Krucjaty Eucharystycznej, którego rodzicami chrzestnymi zostali: wojewoda i pani Kuczyńska, kurator w.z. i starościna ostrołęcka Kulikowska, inspektor szkolny obwodu ostrołęckiego Stanisław Wawszczak, nauczycielka ze szkoły w Myszyńcu Jankowska oraz Suchecki i Szydłowska.

Następnie biskup zasiadł na tronie biskupim, a goście na wzniesieniu przed prezbiterium. Mszę odprawił ks. prałat Franciszek Wądołowski. Kazanie wygłosił ks. Grodzki. W międzyczasie wykonywano zdjęcia, szukając jak najlepszych kadrów. Fotografowie ustawiali się m.in. na chórze kościelnym.

Procesji przewodniczył biskup. Na zmiany prowadzili go: wojewoda, płk Kazimierz Karol Busler (zastępca dowódcy 5 pułku Ułanów Zasławskich w Ostrołęce), kurator w.z., Dyrektor Okręgu Lasów Państwowych w Siedlcach inż. Ferdynand Buchta, starosta ostrołęcki Franciszek Kulikowski, prezes P.A.K. Załęski. 


Krzyż niósł organista. W asyście wojska, czyli ułanów z Ostrołęki, którzy paradowali w mundurach według wzoru z 1831 r., procesja dotarła do 4 specjalnie na tę uroczystość zbudowanych ołtarzyków w stylu kurpiowskim.












W procesji wzięły udział m.in. oddziały Akcji Katolickiej, Inwalidzi, Krucjata Eucharystyczna, żołnierze z Ostrołęki w mundurach z okresu powstania listopadowego oraz w umundurowaniu 2. korpusu z 19171918 r., harcerze i harcerki, bractwa kościelne, orkiestra wojskowa, członkowie Straży Ogniowej z Myszyńca i tłumy puszczańskiego ludu
























Kobiety śpiewały w swym przedziwnym puszczańskim dialekcie pieśni pobożne – relacjonował L. Rubach w czasopiśmie Rodzina Polska. Co 10 m stała straż porządkowa. Całość trwała ponad 2 h. Orszak zajmował odcinek drogi o długości ok. 1 km. 



Po zakończeniu procesji do kościoła weszły osoby niosące feretrony i chorągwie. Oddziały AK zostały na placu. Wszyscy zgromadzeni klęknęli na końcowe błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem udzielone przez biskupa. 




























Po uroczystości goście na czele z pasterzem diecezji łomżyńskiej, wojewodą białostockim i płk. Buslerem odebrali raport od Naczelnika KSM Okręgu Puszczy Kurpiowskiej Ignacego Kozona.

Oprócz wspomnianych gości w Myszyńcu był też kurator okręgu szkolnego w Brześciu Romuald Petrykowski. O 14.00 przyjechał też bp pomocniczy łomżyński Bernard Dembek, który został w Myszyńcu do wieczora.
















O 14.00 na błoniach za miastem prezentowano śpiewy kurpiowskie druhen z KSMŻ (same układały  piosenki) oraz fragmenty Wesela Kurpiowskiego z wykonaniu młodzieży z KSMŻ i KSMM. Tańczono m.in. powolniaka, okrąglaka, zajączka i olendra. Właśnie tańce zwróciły szczególną uwagę publiczności, co podkreślano w czasopiśmie Straży Granicznej CzatyPopisom przypatrywało się kilka tysięcy osób – czytamy w Kurjerze Warszawskim. W pobliżu można było nabyć świątki, pisanki, kilimy, samodziały oraz inne kurpiowskie wyroby, które prezentowało KSMM, KSMŻ i KSK. Urządzono wystawę prac dzieci ze szkół na terenie Kurpiowszczyzny. Można było podziwiać stroje regionalne, wycinanki, przedmioty z drewna i inne wytwory sztuki ludowej (m.in. hafty) zaprezentowane przez kobiety z kół gospodyń wiejskich (możliwe, że relacje prasowe podały błędną informację, a prezentującymi były gospodynie z KSK). Uwagę przykuwała barć, socha czy stary drewniany wóz.



Źródło (dostęp 1 VI 2021 r.).



Po zakończeniu występów regionalnych ułani z Ostrołęki urządzili zawody konne. Ten ostatni punkt bogatego programu był przeznaczony tylko dla miejscowej ludności. Zebrała się na błoniach w liczbie około 10 tys., przybywając ze wszystkich okolicznych wsi – informował Kurjer Warszawski.

Osoby, które przyjechały z daleka, mogły wykorzystać czas w Myszyńcu na zwiedzanie okolicy. Informowały o tym Czaty: uczestnicy wycieczki zwiedzili okolice i zabytki historyczne jeszcze z czasu średniowiecza, np. starożytną wieżę, Szwedzką górę, pomnik poległych bohaterów w obronie ojczyzny, oraz ciekawe okazy budownictwa i zdobnictwa wnętrz w okolicznych wsiach. Pisząc o starożytnej wieży, autor relacji miał na myśli wiekową dzwonnicę, która oczywiście nie została zbudowana w starożytności, a w XVIII w. Szwedzka góra to miejsce bitwy ze Szwedami w 1708 r. Murowany pomnik postawiono tu dopiero w 1976 r., ale już wcześniej pielęgnowano pamięć o wydarzeniach z początku XVIII stulecia. Jeśli chodzi o pomnik bohaterów poległych za ojczyznę, to możliwe, że chodziło o mogiłę strażników granicznych na cmentarzu parafialnym. Jest to o tyle prawdopodobne, że relacja o tym wspominająca ukazała się w czasopiśmie Straży Granicznej, a mogiły powstały wcześniej. Pochowany tu Jan Przystupa, przodownik Straży Celnej, zginął 19 V 1923 r., zaś Władysław Dawidziuk, strażnik graniczny, 20 II 1930 r.

Wyjeżdżających z Myszyńca dochodziły głosy Kurpiów i Kurpianek, którzy przy piwie kozicowym wesoło śpiewali:

Źródło: L. Rubach, Barwne Kurpie, „Rodzina Polska”, 11 (1937), 6, s. 254.

Gdy rozchodził się ten wielki tłum z boiska, gdy zaczęły odjeżdżać samochody i pociągi popularne, zerwał się straszny wicher, który zrzucał czapki i chustki z głów, a równocześnie rzucał w oczy tumany drobnego piasku i pyłu; ludzie uciekali w popłochu i kryli się, gdzie kto mógł, aby przeczekać tę nawałnicę – czytamy w kronice KSM.

Radio transmitowało raport oddziałów AK, nabożeństwo z kazaniem, śpiew druhen, chór szkolny prowadzony przez panów: Flantza i Świąteckiego. Wśród śpiewających wyróżniła się pięcioletnia Władysława Kulis z Cięćka. Adam Chętnik i ks. E. Kłoskowski wygłosili przemówienia o regionalizmie kurpiowskim. 

Według szacunków redakcji Kurjera Nowogródzkiego w Myszyńcu 27 maja 1937 r. miało się zgromadzić 15 tys. osób! 

To niesamowite zainteresowanie kulturą kurpiowską, którą można było podziwiać w pełnej krasie (m.in. w formie strojów ludowych i śpiewu) podczas Bożego Ciała, zaowocowało licznymi publikacjami w prasie. W 1937 r. teksty o Myszyńcu ukazały się w co najmniej kilkunastu gazetach w całej Polsce, zarówno o zasięgu krajowym, jak i regionalnym: ŚwiatowidNowiny CodzienneKurjer NowogródzkiDzień DobryPolska ZbrojnaDziennik PolskiKurjer Poranny, by wymienić tylko wybrane. 

Zazwyczaj krótką relację publikowano dość szybko, dzień albo dwa po uroczystości, informując o wyjątkowym charakterze święta oraz okraszając tekst zdjęciem. Często też krótsze teksty były przedrukiem oficjalnego komunikatu Polskiej Agencji Telegraficznej. Zdarzało się też, że pojawiały się błędy i zamiast o Myszyńcu, pisano o Maszyńcu (Kurjer Nowogródzki). Było też tak, że po prostu publikowano jedno zdjęciem z podpisem, że to widok z Bożego Ciała w Myszyńcu.

Źródło: „Polska Zbrojna”, 16 [17] (1937), 149, s. 8.

Źródło: „ABC”, 12 (1937), 176, s. 5.

Źródło: „Dziennik Wileński”, 21 (1937), 151, s. 1.

Źródło: „Dziennik Związkowy”, 30 (1937), 154, s. 18.

Źródło: „Światowid”, 14 (1937), 23, s. 3.

Czasem tekst ukazywał się kilka dni po Bożym Ciele, już na początku czerwca, ale miał szansę być dłuższym. Redaktorzy opowiadali nie tylko o uroczystości Bożego Ciała, ale też starali się naszkicować historię regionu, opisać jego specyfikę. Tak było np. w Nowinach Codziennych (nr 123 i 130), Rodzinie Polskiej" i Ilustrowanym Kurierze Codziennym. Było to możliwe, ponieważ przez 3 dni po Bożym Ciele PAT kręciła ujęcia do reportażu z uroczystości, który przyjął formę 8-minutowego filmu nie tylko o Bożym Ciele, ale i o kulturze kurpiowskiej. Możliwe, że dziennikarze redakcji czasopism pojechali wraz z przedstawicielami agencji.


Zdjęcia z procesji w Myszyńcu zdobiły też okładki czasopism, np. Z Kraju i ze Świata. Fotografie przedrukowano nawet za granicą, np. we francuskiej gazecie Le Matin i to dość szybko, bo już w numerze z 2 czerwca. Szczególnie jedno zdjęcie zdobyło niesamowitą popularność.

Źródło: „Nowiny Codzienne”, 27 (1937), 123, s. 3.

Źródło: „Z Kraju i ze Świata”, 2 (1937), nr 23, okładka.

Źródło: „Le Matin”, 1937, kopia za Kurpie – historia i trwanie (dostęp 1 VI 2021 r.).

W kolejnych dwóch latach, aż do wybuchu II wojny światowej, nierzadko publikowano same fotografie z uroczystości w Myszyńcu (czasem nie podając, że przedstawiają procesję Bożego Ciała w 1937 r.), czasem używano zdjęć wykonanych 27 maja 1937 r. do ilustracji artykułów ogólnie prezentujących region kurpiowski. 

W kolejnym roku również zapraszano do Myszyńca. W miesięczniku Polacy za Granicą przeznaczonym dla polskich emigrantów w 1938 r. wydrukowano kalendarium ważniejszych imprez. Polecono procesję w Myszyńcu, zwracając uwagę na piękne stroje ludowe. W prasie pojawiały się notki przypominające o tym, że Myszyniec to obok Łowicza najlepsze miejsce na spędzenie Bożego Ciała wybijające się na czoło procesyj interesujących pod względem etnograficznym. Ideę spędzenia tu czasu w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej propagowała m.in. Liga Popierania Turystyki.

Źródło: „ABC”, 13 (1938), 160, s. 4.

Warto wspomnieć, że mamy fotografie z Bożego Ciała wykonane w Czarni w 1915 r. (sic!), więc zdjęcia Henryka Poddębskiego z Myszyńca w 1937 r. to nie najstarsze upamiętnienie tego święta na Kurpiach w formie fotografii. Święto cieszyło się zainteresowaniem mediów także po wojnie, ale już na dużo mniejszą skalę. W 1948 r. fotografowano Boże Ciało w Kadzidle, a traf chciał, że podobnie jak w 1937 r., tak i wtedy wypadło 27 maja. Fotoreportaże z Bożego Ciała na Kurpiach ukazywały się na łamach Tygodnika Ostrołęckiego w latach 80. i 90. XX w. (Jednorożec, Kadzidło, Myszyniec). 

Niemniej to właśnie Boże Ciało w 1937 r. dzięki ogromnej ilości zachowanych materiałów: fotografii (ponad 140 dostępnych na stronie szukajwarchiwach.gov.pl), notatek prasowych, dzięki jednemu reportażowi i relacji w kronice KSM z Myszyńca (i pewnie innym źródłom, do których jeszcze nie dotarłam) jest najlepiej udokumentowanym wydarzeniem na Kurpiach przed II wojną światową i zapewne najlepszą dotąd, bo na największą skalę, promocją Kurpiów i kurpiowskiego dziedzictwa ever! 

Przed uroczystością autor o inicjałach H.Sz. pisał w Kurjerze PorannymTo trzeba bezwarunkowo zobaczyć, a zobaczywszy wołać tak, aby usłyszeli wszyscy, w każdym kącie Polski, jedźcie i podziwiajcie! Cieszcie się tym – i na Boga nie pozwólcie temu zginąć! Bo niestety ten folklor kurpiowski ginie w tempie zastraszającym. Więc jedźcie, oglądajcie i ratujcie go przez wasze powszechne zainteresowanie! Skoro w 1937 r. tak pisano, skoro dwa lata wcześniej Adam Chętnik opublikował tekst o napawającym niepokojem tytule Jak ginie dawna Kurpiowszczyzna, to co by powiedziano o obecnym stanie zachowania tradycji na Kurpiach? Zostawiam to do refleksji każdej osoby czytającej powyższy tekst.

Poniżej, dla porównania, opowieść o Bożym Ciele w Myszyńcu współcześnie. Oto film przygotowany w 2024 r. przez Towarzystwo Przyjaciół Myszyńca z dotacji z budżetu Województwa Mazowieckiego.



Bibliografia
I. Źródła
A. Kroniki
Miejska Biblioteka Publiczna im. W. Gomulickiego w Ostrołęce, Kronika KSMŻ oddziału Myszyniec-Wieś, [1938] [b.n.s].

B. Prasa
Autem po Kurpiowszczyźnie. Na Kopańskim moście stali dziwni goście”, „Nowiny Codzienne”, 27 (1937), 123, s. 3;
Boże Ciało na Kurpiach, „Kurjer Warszawski”, 117 (1937), 144, s. 10–11;
Boże Ciało” na Kurpiach, „Czaty”, 13 (1937), 12, s. 22;
Boże Ciało na Kurpiach, „Kurjer Warszawski”, 117 (1937), 135, s. 5;
Opioła T., Nowe źródło energji polskiej na północnych rubieżach Rzeczypospolitej. Wymowa uroczystości kurpiowskich w Myszyńcu, „Ilustrowany Kuryer Codzienny”, 28 (1937), 151, s. 4–5;
Procesja Bożego Ciała na KurpiachIlustrowany Kuryer Codzienny, 28 (1937), 146, s. 6;
Procesja Bożego Ciała w całej PolsceKurjer Nowogródzki, 7 (1937), 135, s. 2;
Rubach L., Barwne KurpieRodzina Polska, 11 (1937), 6, s. 249255;
W uroczystościach Bożego Ciała na Kurpiach wezmą licznie udział automobiliściMały Dziennik, 3 (1937), 138, s. 8.

C. Reportaże

D. Fotografie
Narodowe Archiwum Cyfrowe: cz. 1, cz. 2, cz. 3 (fotorelacja z Myszyńca, 27 V 1937 r.).

II. Opracowania
Bondarczuk M., Boże Ciało w Myszyńcu roku Pańskiego 1937, „Kurpie”, 2003, 3, s. 1820;


Do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz