10 stycznia 2021

SYLWETKI. Henryk Holstorp (1900–1968)

Zaczęło się od jednej wzmianki w lokalnej prasie. Tam po raz pierwszy zobaczyłam to oryginalne nazwisko. Zapraszam do lektury opowieści o człowieku, którego poznałam w trakcie różnych regionalnych przygód. Był związany z gminą Jednorożec poprzez pracę w Nadleśnictwie Parciaki w pierwszej połowie lat trzydziestych XX w. A międzywojnie to ja bardzo lubię, więc nic dziwnego, że na niego trafiłam. Nie spodziewałam się, zaczynając pisać ten tekst, że poszukiwania będą tak pasjonujące.



POSZUKIWANIA
W latach trzydziestych XX w. w Jednorożcu istniał Związek Strzelców Konnych. Jego komendantem, wedle wspomnień Mieczysława Piotraka (1916–2001) z Jednorożca, był leśniczy porucznik Jerzy Holstrop. Informację znalazłam w tekście w "Głosie Gminy Jednorożec" z 2008 r. Dziś już wiem, że Piotrak pomylił imię i przekręcił brzmienie nazwiska. To było moje pierwsze zetknięcie z Henrykiem Holstorpem, choć sam tekst czytałam – tak żebym coś z niego pamiętała i wykorzystała do badań regionalnych – najwcześniej w 2014 r.

Bodaj w 2017 r. w archiwum OSP Jednorożec trafiłam na podanie Henryka Holstorpa z prośbą o przyjęcie do jednostki, datowane na 2 VII 1931 r. z Budzisk. Był tam leśniczym. Nie znalazłam potwierdzenia, że został przyjęty do jednostki.

Źródło: Archiwum OSP Jednorożec, Pisma luźne.

W 2019 r. od znajomego dostałam relację z 1933 r. o obsadzie Nadleśnictwa Parciaki – figurował tu nasz bohater.
Rozwinięcie skrótów: m. - mianowany; ndl - nadleśniczy; ln - leśniczy; k. - kontraktowy; p. - prowizoryczny; p.o. - pełniący obowiązki. Źródło: Almanach Leśny. Rocznik personalny administracji Lasów Państwowych, Warszawa 1933, s. 158.

Post z tym materiałem udostępniłam w grupie Historia lasem pisana - dzieje leśnictwa w Polsce na początku 2020 r. W odpowiedzi otrzymałam kopie dokumentów poświęconych naszemu bohaterowi... i o nim zapomniałam na blisko rok. Zajęłam się bowiem monografią parafii Jednorożec.

Ostatnio jednak dostałam moje zamówienie z Centralnego Archiwum Wojskowego, gdzie znalazłam teczkę z dokumentami Henryka Holstorpa. Wracam więc do tematu i zapraszam do lektury.

POCZĄTKI
Bohater tego wpisu był synem Henryka i Marianny z Hohenstaupów (Hohenstauffów) Holstorpów. Urodził się 1 lipca 1900 r. w majątku Orzechówka w Siebieżu (witebskie) jako rzymski katolik. W kolejnym roku zmarli jego oboje rodzice, a opiekę przejęli Czesław Jankowski, literat z Wilna, i Maria Benisławska, guwernantka. Początkowe nauki Henryk pobierał w tajnej szkole koło Głębokiego, w majątku hrabiny A. Brzostowskiej. Tam uczyła go Benisławska. Uczył się też prywatnie u Ludwiki z Piłsudskich Majewskiej w Korosteniu koło Kijowa. Potem przez 3 lata (1912–1915) uczył się w szkole filologicznej (gimnazjum) w Lublinie. Startował do niej z dziećmi Juliusza Poniatowskiego z Jaszczowa Lubelskiego, gdzie pracowała jego przyszywana matka. Tam też Henryk założył zastęp skautów (harcerstwo). Z tego okresu pochodzi pierwszy ślad w prasie, jaki znalazłam – za pośrednictwem "Kurjera Warszawskiego" wpłacił 2 ruble na Towarzystwo Gniazd Sierocych.

Źródło: "Kurjer Warszawski", 93 (1913), 320, s. 8.

Kiedy w 1915 r. Benisławska wyjechała na posadę do Andrackich (wojna zmusiła ją do emigracji z Lubelskiego w Mohylewskie), nasz bohater trafił do Polskiej Szkoły Realnej w Mohylewie. Tam uczył się w IV i V klasie szkoły stworzonej dla uchodźców z Królestwa, czyli bieżeńców. Uciekł do Legionu Puławskiego organizowanego przez ziemianina powiatu szawelskiego Witolda Ostoja-Gorczyńskiego, ale wrócił, bo nie chciał składać przysięgi na wierność Rosji. Będąc w klasie IV, zorganizował zastęp harcerzy. Awansował do stopnia przybocznego p.o. drużynowego II Drużyny im. T. Kościuszki. Jako uczeń klasy V był sekcyjnym oddziału Związku Strzeleckiego w Mohylewie, który powstał we wrześniu 1916 r. Miał stopień starszego strzelca konnego.

WIELKA WOJNA
Wiele się działo w życiu Henryka w czasie I wojny światowej, bo wyruszył na front. W roku 1917, kiedy nastąpił konflikt między władzami bolszewickimi a dowództwem I Korpusu Polskiego, ze względu na to, że i Związek Strzelecki, i harcerstwo były wykorzystywane do celów wywiadowczych, Henryk postanowił wstąpić do wojska. Groziło mu aresztowanie za pracę w konspiracji, więc to wydawało się być idealnym rozwiązaniem. Przyjechał do tworzącej się dywizji z oddziałem ppor. Zygmunta Mosiewicza z frontu tureckiego, gdzie Mosiewicz zorganizował Polaków, żolnierzy z rosyjskich pułków. Uczestniczył w akcjach terrorystycznych, np. wysadzenia transportu pod Daszkówką (transport miał rozbroić 4. pułk strzelców polskich). W styczniu 1918 r. władze "Strzelca" wysłały go z cennymi informacjami do Jelni, do 3 Dywizji Strzelców Polskich dowodzonej przez gen. Wacława Iwaszkiewicza-Rudoszańskiego. W kolejnym miesiącu został schwytany przez bolszewików, ale Czeka nie zdołała z niego wyciągnąć informacji. Zbiegł podczas transportu do wojskowego sądu rewolucyjnego w Antonówce koło Bychowa, gdzie był przetrzymywany. Dotarł na czas do Chostowic, gdzie wspomniany dywizjon zatrzymał się na postój, maszerując do Bobrujska. Wstąpił do III dywizji I Korpusu Polskiego, do 11. pułku strzelców. Był konnym wywiadowcą. Pod Pobołowem został kontuzjowany i leżał w szpitalu w Żłobinie. W maju 1918 r., po skończeniu kursu dla podoficerów, został mianowany młodszym podoficerem i przedstawiony przez gen. Iwaszkiewicza do odznaki Amarantowa wstążka I Korpusu Polskiego. Podczas karnej ekspedycji na Murmań, na którą wybrał się pod dowództwem ppor. Z. Mosiewicza, by dostać się do oddziałów Wojska Polskiego, został ranny w nogę. Kiedy w lipcu 1918 r. chciał się przedostać za Dniepr, bo I Korpus Polski likwidowano, został schwytany przez Niemców w Orszy. Później pisał: W czasie rozbrajania nas przez niemców stawiałem opór razem z niewielu towarzyszami broni, za co mię niemcy więzili w Połocku przez 4,5 miesiąca, do października 1918 r. Po zwolnieniu miał się zgłosił do Wehrmachtu, ale ukrył się w Warszawie z fałszywym dowodem osobistym. Został wysłany jako instruktor w Lubelskie, do oddziałów Polskiej Organizacji Wojskowej. Działał w Milejowie koło Lublina. Później określano go jako członka POW. Brał udział w rozbrojeniu Austriaków.

Następnie wstąpił do grupy mjr. Wacława Scaevoli-Wieczorkiewicza, by ruszyć na odsiecz Lwowa w II kompanii jako szeregowy, potem do oddziałów konnych wywiadowców. W maju został raniony przez granat ręczny. Przez 3 miesiące leżał w szpitalu w Dziedzicach. Po powrocie do 8. pułku piechty Legionów Polskich płk Wieczorkiewicz wysłał go na kursy dokształcające do Dowództwa Okręgu Korpusu w Lwowie. Tam złożył egzamin z VI klasy szkoły realnej. Po powrocie do pułku czynnie działał, aż zawarto pokój. Za protekcją gen. Iwaszkiewicza pojechał na kursy maturalne do Lwowa. Zdał maturę, a 1 XI 1921 r. został zwolniony z Wojska Polskiego jako wachmistrz rezerwy. 

Do wojska wracał na ćwiczenia. W 1925 r. odbył je w 2. pułku piechoty legionów, gdzie chwalono go za gorliwą służbę. W 1932 r. ukończył 8-tygodniowy skrócony kurs w Szkole Podchorążych Rezerwy Piechoty w Zambrowie. Był członkiem 4. kompanii i stał się nawet obiektem anegdoty wydrukowanej w publikacji poświęconej szkole. Materiał szybko pojawił się w czasopiśmie "Polska Zbrojna".

Źródło: Szkoła Podchorążych Rezerwy Piechoty Zambrów, Warszawa 1933.

W roku 1933 skierowano go na 5-tygodniowe ćwiczenia wojskowe. Był wówczas oficerem rezerwy. W 1936 i 1937 r. brał udział w kolejnych ćwiczeniach.

Z tego okresu pochodzą informacje o jego służbie. Jako żołnierza oceniano go przeciętnie: miał dużą motywację zewnątrzną (wykonywał rozkazy innych), ale małą dyscyplinę wewnętrzną. Pisano, że był mało pracowity, nerwowy, czasem szybciej mówił niż myślał, fizycznie był mało wytrzymały. Jednocześnie był inteligentny i żywego usposobienia, z dobrą pamięcią, choć lubił się napić z kolegami. Miał dość duże ambicje osobiste i dużą wiedzę wojskową. Potrafił się przyłożyć do pracy, dzięki skrupulatności osiągał dostateczne wyniki. W "Strzelcu" potrafił poświęcić własne pieniądze, by efektywnie działać. Miał 168 cm wzrostu, blond włosy piwne oczy i pociągłą twarz. Bardzo dobrze znał francuski (zasługa przybranej matki), dobrze rosyjski, słabo niemiecki.

Źródło: Wojskowe Biuro Historyczne – Centralne Archiwum Wojskowe, Holstorp Henryk AP 1769_89_1757.

LEŚNIK
Od 1921 r. Henryk Holstorp studiował leśnictwo na Politechnice Lwowskiej. Z powodu braku funduszy podjął pracę zarobkową. Egzamin państwowy na leśniczego zdał w Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu wiosną 1924 r.

Od 1 kwietnia 1922 r. przez rok był praktykantem leśniczym w dobrach Grabki i Januszowiec (lasy prywatne Henryka Wysockiego) w leśnictwie Głuchów koło Szydłowca w Świętokrzyskiem. Następnie do 1 sierpnia 1927 r. był leśniczym tych lasów. Pobierał uposażenie zgodnie z XI stopniem służbowym. Kiedy lasy rozparcelowano, złożył podanie o przeniesienie do służby państwowej. Powodem było też, według zarządców dóbr, jego sprzeczne ze zdaniem właścicieli lasów zdanie na temat pozasłużbowego zachowania urzędnika. Niemniej tak wówczas o nim napisano: Powierzone mu lasy otaczał wielką pieczołowitością, wykazując znajomość hodowli i ekspolatacji. Polecamy Go jako człowieka uczciwego i pracowitego.

Za prośbą o przeniesienie wstawił się wojewoda kielecki Ignacy Manteuffel, który był kuzynem, jak sam określił, przybranej matki Henryka. Stąd też od 13 maja 1927 r. 18 lipca 1929 r. Henryk pracował jako praktykant leśniczy w Nadleśnictwie Łąck w powiecie gostynińskim. W dniu 5 grudnia 1928 r. został przeniesiony z leśnictwa Soczewka do leśnictwa Łąck. W dniu 18 lipca 1929 r. został mianowany prowizorycznie leśniczym. Pozostał w Łącku do 25 lutego 1931 r. 

Pracownicy i pracowniczki Nadleśnictwa Łąck w w końcu lat dwudziestych XX w. H. Holstorp w środku pod krawatem. Źródło.

W tym czasie ukazała się książeczka jego autorstwa Zalesiajmy nieużytki – krótki, bo jedynie 16-stronicowy poradnik. 


Wydaje się, że jako leśnika oceniano go lepiej niż jako żołnierza, ale i tak nie wyróżnił się wśród pracowników. W 1927/1928 r. zapisano o nim: dostatecznie obeznany z przepisami, zdolny, potęjny, dostatecznie pilny i dokładny, dostatecznie sumienny, na zaufanie zasługuje w stopniu dostatecznym, dostatecznie uzdatniony do obcowania z interesantami i do służby zewnętrznej, zachowuje się dostatecznie. W 1929/1930 r. powtórzono tę opinię. W tym czasie otrzymał dwa upomnienia – za niewłaściwe przechowywanie pieniędzy skarbowych oraz naruszenie obowiązków służbowych. W grudniu 1930 r. sąd w Gostyninie nakazał przenieść go na własny koszt do leśnictwa znacznie oddalonego od większych osiedli ludzkich i zdala położonego od arterii komunikacyjnych. Dlatego trafił do Budzisk.

Źródło: Archiwum Państwowe w Warszawie, Dyrekcja Lasów Państwowych w Warszawie, Holztorp Henryk – praktykant leśny po[d]leśniczy leśniczy w Nadleśnictwie Łąck Parciaki Drewnica [1926–1939], sygn. 885.

DZIAŁACZ SPOŁECZNY I POLITYCZNY
Zanim jednak przejdę do uzupłenienia tego, co już wiemy o jego pracy na terenie Nadleśnictwa Parciaki, poświęcę akapit jego działalności innego typu. 

W roku szkolnym 1922/1923 ukończył roczny kurs abiturientów w Wyższej Szkole dla Handlu Zagranicznego we Lwowie. Trudno stwierdzić, czy wykorzystywał później nabytą tam wiedzę i umiejętności.

Do 1927 r. był strażakiem w Gnojnie (powiat stopnicki). Między 1925 a 1927 r. pracował w Związku Strzeleckim. W powiecie stopnickim zorganizował jego 4 oddziały, a w 1926 r. został mianowany kompanijnym przez komendanta okręgowego w Kielcach. Dysponujemy opisem uroczystości 3 maja 1927 r. w Chmielniku z udziałem naszego bohatera. 

Źródło: "Gazeta Kielecka", 58 (1927), 37, s. 3.

Od 1927 r. był przewodniczym Kasy Stefczyka w Korzeniu (powiat gostyniński). Pracował też w "Strzelcu" w Płockiem. Od 15 maja 1927 r. pełnił obowiązki komendanta baonu Związku Strzeleckiego w Gostyninie, z których wywiązywał się wzorowo i mógł być przykładem dla innych komendantów Oddziału.

Z tego okresu pochodzi ciekawy artykuł (list), który nasz bohater napisał do czasopisma "Epoka". Uwidacznia on jego nastroje polityczne.

Źródło: "Epoka", 2 (1927), 254, s. 4.

Pisywał do prasy: do "Bluszcza" i "Ech Leśnych". Jego teksty, które znalazłam, są dostępne poniżej. Do "Ech Leśnych" napisał też w 1929 r., a tekst ukazał się w numerze 7, jednak nie mam do niego dostępu.

Źródło: "Bluszcz", 63 (1930), 33, s. 19.

Źródło: "Bluszcz", 64 (1931), 3, s. 16.


Źródło: "Bluszcz", 64 (1931), 22, s. 15.

Źródło.

Pisał też notki specjalistyczne – przykładowo w 1938 r. w "Żołnierzu Polskim" opublikował krótki tekst Znaczenie taborów. Czasopismo czytał dużo wcześniej – w 1920 r. redakcja odpowiadała mu na pytanie, gdzie znajduje się Dowództwo 1. Armii (Komisja Liwidacyjna). Już w 1922 r. opublikował tekst nt. obrony Lublina w 1920 r.

Źródło: "Żołnierz Polski", 20 (1938), 9, s. 202.

W czasie pracy w Płockiem należał do Polskiej Partii Socjalistycznej, a potem Polskiej Partii Socjalistycznej Frakcja Rewolucyjna. Jesienią 1930 r. w znacznej mierze przyczynił się do rozbicia Centralnego Komitetu Wykonawczego PPS w Gostyninie – z jego inspiracji, w wyniku jego działań (?) połowa zarządu i 150 członków przeszła do PPS FR. Z tego powodu Holstorp otrzymywał wiele pogróżek od politycznych przeciwników; ich też winił za konieczność wyjazdu i zmiany miejsca pracy. 

Mimo trudności finansowych, z którymi czasem się zmagał, przesyłał okolicznościowe ofiary na różne cele.

Źródło: Ofiary, "Gazeta Polska", 8 (1936), 102, s. 6.

BUDZISKA
Tym sposobem wracamy do punktu wyjścia. Wiemy już, że podanie o dołączenie do OSP Jednorożec miało podstawy, tak samo jak działalność naszego bohatera w Związku Strzelców Konnych w Jednorożcu (a może po prostu Związku Strzeleckim?). 

Henryk Holstorp pracował w Nadleśnictwie Parciaki jako leśniczy leśnictwa Budziska od 25 lutego 1931 do 31 stycznia 1934 r. Pisma, które wytworzył na początku pracy w Budziskach, informują nas o tym, że w poprzednim miejscu pracy dysponował kawałkiem ziemi. Napisał, że zostawił 6,5 morgów obsianego żytem (na kartoflisku, seradelarzysku i z dodatkiem nawozu w miejscu już obsianym wcześniej żytem), 1,25 morgi pod owies lub jęczmień, 2,5 morgi ziemi pod kartofle (w tym 1 morga w ogrodach) i 0,75 morgi ziemi uprawnej pod buraki. Miał też pozostawioną paszę dla 2–3 sztuk bydła (ok. 2 fury siana, 1 fura seradeli i 1 fura snopówki, nie licząc słomy). Zostawił również ok. 7–8 q kartofli w piwnicy i na kopczysku. Przez dłuższy czas sprawa ta była nieuregulowana (jego następca nie zapłacił równowartości dóbr) i mocno zajmowała głowę naszemu bohaterowi, szczególnie że wzrosły ceny żyta.

W czasie pracy w Nadleśnictwie Parciaki w życiu Henryka miały miejsce trzy ważne momenty. W 1932 r. zdał egzamin w Dyrekcji Lasów Państwowych i nadleśnictwach w Warszawie.

Źródło: Archiwum Państwowe w Warszawie, Dyrekcja Lasów Państwowych w Warszawie, Holztorp Henryk – praktykant leśny po[d]leśniczy leśniczy w Nadleśnictwie Łąck Parciaki Drewnica [1926–1939], sygn. 885.

Drugim ważnym momentem była publikacja na łamach "Iskier" jego wspomnień z czasów działalności w harcerstwie. Wydano je w 1933 r. jako 11-częściową opowieść. W 2018 r. staraniem Oficyny Wydawniczej Impuls ukazał się reprint tego tekstu – zwarta niewielka publikacja. Jest częścią serii wydawniczej "Przywrócić Pamięć", która przybliża współczesnym czytelnikom i czytelniczkom publikacje założycieli ruchu skautowego w latach 1911–1946. W fabularyzowanej opowieści Holstorp pisze w trzeciej osobie o własnych doświadczeniach, ale zmieniając imiona i nazwiska bohaterów i bohaterek opowiadania, także swoje.

Źródło.

Trzecim i chyba najważniejszym momentem było złożenie wniosku o odznaczenie Krzyżem Niepodległości, który otrzymał w 1933 r. Miał już wówczas Medal Pamiątkowy za wojnę 1918/1921 r., był też odznaczony Krzyżem Walecznych. Nic dziwnego, że Franciszek Prusik, po wojnie pracownik Nadleśnictwa Parciaki, ale pochodzący z okolicy i znający przed 1939 r. leśników z Budzisk, wspominał, że Holstorp był okryty na całych piersiach medalami za udział w wojnie polsko-bolszewickiej, był bliskim przyjacielem wodza Piłsudskiego. Coś musiało być na rzeczy, skoro córka Holstorpa, Halina, była chrześniaczką Naczelnika.

Źródło.

Henryk Holstorp, oprócz pracy jako leśnik, zajmował się też utrzymaniem gospodarstwa. Kiedy przeniesiono go do Nadleśnictwa Drewnica, o czym za chwilę, prosił o 3-tygodniowy urlop, by wrócić do Budzisk i odebrać zasiewy (11 mórg żyta), które odkupił jego następca.

RODZINA
Henryk Holstorp miał 3 dzieci: syna Jana (*1925 Grabki Duże), córkę Halinę (*1927 Soczewka) oraz córkę Marię Teresę Czesławę (*1930 szpital w Gostyninie). 

Żoną Henryka była Janina z Benisławskich (*1906). Ślub wzięli w 1924 r., kiedy Henryk pracował w prywatnych lasach w Świętokrzyskiem. Janina Holstorpowa już w latach trzydziestych XX w. była chora na gruźlicę, choć to nie przeszkodziło jej przeżyć męża. Bardzo ciekawy tekst ukazał się w "Bluszczu" w 1930 r. Nasz bohater wysłał list, w którym co nieco wyłożył na temat małżeństwa (także swojego).

Źródło: "Bluszcz", 63 (1930), 26, s. 23.

Henryk pojął za żonę córkę nadleśniczego Iwona Benisławskiego, który był spokrewniony z jego z przybraną matką. 

Schemat z portalu Wielcy.pl.

Benisławski po przejściu na emeryturę przeprowadził się do córki i zięcia. W 1935 r. zmarł w przasnyskim szpitalu. Pochowano go w Przasnyszu. Pozostała po nim wdowa Natalia z Wasilewskich Benisławska.

Źródło: Akta metrykalne parafii Przasnysz.

Źródło: "Echa Leśne", 6 (1935), 9, s. 10.

W 1932 r. Jan Holstorp, syn Henryka, skończył 7 lat. Do tego roku uczył się prywatnie u Marii Benisławskiej, ewentualnie – wraz z siostrami – przebywał u rodziny matki, gdzie mógł uczęszczać do szkoły. Jesienią 1934 r. oraz od maja 1935 r. do końca roku szkolnego Jan został posłany do pierwszej klasy szkoły powszechnej w Jednorożcu. Miał jednak utrudniony dojazd. Droga z Budzisk do Jednorożca prowadzi przez rz. Orzyc po grobli po której jesienią i wiosną nawet przejazd furmanką jest trudny, a przejście piesze dla człowieka dorosłego jest ciężkie z uwagi na fuże błoto – pisał – a było to jeszcze przez rozpoczęciem regulacji rzeki – jego ojciec Henryk Holstorp. Z tego powodu nawet nauczyciele, choć Janek był pilnym i pracowitym uczniem, popierali prośbę ojca o przeniesienie go do innego leśnictwa, gdzie posłanie dzieci do szkoły będzie łatwiejsze. Nie można było chłopca umieścić na stancji w Jednorożcu, bo takowych nie było. W 1934 r. Maria Benisławska straciła posadę, więc nie mogła uczyć Janka wraz z innymi podopiecznymi. Chłopiec był chorowity, co w połączeniu z niesprzyjającą okolicą nad Orzycem (rozlewiska, wilgość itp.) sprawiało, że prośba Henryka Holstorpa miała mocne podstawy. 

Maria Benisławska szukała pracy w okolicy, gdzie pracował jej przybrany syn. Nie wiem, czy ją znalazła. To nie była pierwsza sytuacja, kiedy chciała być przy synu. Relację o uroczystościach 3 maja 1927 r. do "Gazety Kieleckiej" podała właśnie ona. Musiała więc pracować i mieszkać w okolicy, w której przebywał Henryk Holstorp.

Źródło: "Kurier Warszawski", 114 (1934), 243, wyd. wieczorne, s. 19.

DALSZE LOSY
Z dniem 1 lutego 1934 r. Henryk Holstorp przeniesiony został do Nadleśnictwa Drewnica (okolice Zielonki pod Warszawą) – tam pracował jako leśniczy leśnictwa Horowa Góra do 1939 r.

W 1938 r. brał udział w Zjeździe Delegatów Związku Leśników RP w Radomiu. Odbył się w dniach 18–19 czerwca, a nasz bohater zabierał tam głos, co zostało dwukrotnie odnotowane na łamach "Życia Leśnika", gdzie opublikowano sprawozdanie.

W 1939 r. dostał dyplom ofiarodawcy na rzecz Funduszu Obrony Narodowej i choć pracował wtedy pod Warszawą, podano jego nazwisko obok informacji o Nadleśnictwie Parciaki. Może jeszcze pracując w Budziskach, wysłał pieniądze? To jednak nadal nie pasuje, bo dyplomy wydano za okres od 24 do 31 lipca 1936 r., a wówczas Holstorp już wyjechał z Budzisk...

Bardzo ciekawie robi się, kiedy przyjrzymy się okresowi II wojny światowej. 

Henryk Holstorp walczył we wrześniu 1939 r. w rejonie Warszawy. Należał do struktur AK w regionie, w którym pracował, jak wielu jemu podobnych leśników. Zygmunt Świstak "Minoga", w 1939 r. piętnastolatek, wspominał, że dołączył do konspiracji, do Związku Strzeleckiego, w 1940 r. dzięki kontaktom z Holstorpami. Opowiadał: To był Leśniczy [w lasach Czarnej Strugi], jego syn wciągnął mnie do tego. To był legionista [z czasów pierwszej wojny światowej], nazwisko jego było Holstorp, był z pochodzenia Norwegiem, ale był w Wojsku Polskim i miał dosyć wysoką rangę w pierwszej wojnie światowej, tak że był normalnie Polakiem, chociaż miał nazwisko norweskie. Jego syn nas dwóch wciągnął, mojego brata i mnie, ale to krótko trwało. Jak „Leśniczego” aresztowali i wywieźli, syn uciekł gdzieś, zginął i myśmy w ogóle stracili z tym łączność. Tak że wtedy dopiero w 1941 roku jakiś kontakt zrobiłem (...) na Pradze z ZWZ i wstąpiłem do ZWZ. Ta relacja, a szczególnie jej początek, mnie zaintrygowała. Sprawdziłam – istnieje miasto Holstorp, choć w Szwecji, nie w Norwegii.

Wiemy też, że Henryk Holstorp wraz z żoną, córką i synem zapisali się w historii okolic Zielonki jako osoby pomagające Żydom.

Niestety, bohater tego tekstu nie zapisał się chlubnie w historii podwarszawskiego ruchu oporu. W 1943 r. dwaj żołnierze miejscowych oddziałów Armii Krajowej opuścili szeregi jej sekcji specjalnej (s. s.) po dekonspiracji przez kpt. Henryka Holstorpa. Paweł Tadeusz Gajzler napisał: "Po akcji scaleniowej „ZS” z AK w II Rejonie kompanię dywersyjną powierzono, 31 października 1943 r., rot./kpt. Henrykowi Holstorpowi „Zielonemu”, („Las”) współorganizatorowi i dotychczasowemu dowódcy kompanii „ZS” na terenie Zielonki i Rembertowa (Mokry Łuk, Magenta). Henryk Holstorp dowodził kompanią dywersyjną bardzo krótko. Wraz z oficerami dawnego „S” utrudniał scalenie wszystkich oddziałów liniowych „ZS” z AK na terenie rejonu, w jeden batalion. Nie wpływało to dodatnio na tok prac, a ponadto sprzyjało dekonspiracji. Przy współudziale Stanisława Malika „Brodatego” otwarcie prowadził, na szeroką skalę, akcję kaperowania, wśród już zaprzysiężonych żołnierzy dywersji O.S. Celków do „ZS” Groziło to niebezpieczeństwem ze strony Niemców. Działania rozbijackie Henryka Holstorpa i Stanisława Malika spowodowały zagrożenie dla wielu żołnierzy dywersji. „Kuszel” zagroził im represjami organizacji AK. Otrzymali ostrzeżenie od dowódcy II batalionu rejonu (baon III D) kpt. Wiktora Lublinera-Ostrowskiego „Kuszla”, skierowania sprawy do sądu rozjemczego. Ostrzeżenie (wykonania kary śmierci, jeśli z ich powodu nastąpią aresztowania) i decyzję o przekazaniu sprawy sądowi przedstawili: adiutant d-cy batalionu ppor./por. Władysław Martens „Masław” i plut. pchor. Tadeusz Derengowski „Szary” z oddziału Kedywu KG AK. Gdy i to nie pomogło, odebrano Holstorpowi dowództwo nad kompanią dywersyjną i zastosowano wobec niego, 24 grudnia 1943 r., tygodniowy areszt domowy (dostęp do niego miała tylko córka). Straż trzymali dotychczasowi jego podwładni z s. s. z Zielonki. Wyrokiem WSS „Las” został usunięty razem z „Brodatym” z szeregów AK. Razem z nimi odeszło kilku członków dawnego ZS rodzinnie związanych z Holstorpem i Malikiem. Syn Holstorpa oraz syn i synowa Malika pozostali w AK". Jan Holstorp zginął w powstaniu warszawskim w 1944 r.

Co dalej działo się z Henrykiem Holstorpem? W 1945 r. został okradziony, o czym wiemy z prasy.

Źródło: "Życie Warszawy", 4 (1947), 302 (1088), s. 4.

Po wojnie nadal pisywał do specjalistycznej prasy. Znalazłam informacje o jego publikacjach:
  • Mieczysław Szymański [nekrolog], "Las Polski", 1958, 19, s. 24, ilustrowany;
  • Koń w  gospodarce leśnej, "Las Polski", 1958, 21, s. 11;
  • Lekarze weterynaryjni są niezbędni w zarządach lasów państwowych, "Las Polski", 1959, 17, s. 13;
  • Koń w  gospodarce leśnej, "Las Polski", 1960, 5, s. 9.

Czyżby miał coś wspólnego z weterynarią? Mamy zagwostkę na koniec biogramu.

Bohater tego tekstu zmarł 4 maja 1968 r. Został pochowany w Opolu-Półwsi na cmentarzu komunalnym. Obok spoczęła jego żona, która zmarła 28 grudnia 1984 r.


Czy ktoś jest w stanie pomóc mi uzupełnić tę historię? Historię człowieka, który związał się miejscem pracy z moimi rodzinnymi stronami, w swoim życiu widział kawał Polski, który był uczestnikiem wielkich wydarzeń, miał wiele jasnych kart w swoim życiu, ale popełniał też błędy. Jak każdy z nas.


Bibliografia:
Źródła:
A. Archiwalia
Archiwum OSP Jednorożec, Pisma luźne;
Archiwum Państwowe w Warszawie, Dyrekcja Lasów Państwowych w Warszawie, Holztorp Henryk  praktykant leśny po[d]leśniczy leśniczy w Nadleśnictwie Łąck Parciaki Drewnica [19261939], sygn. 885;
Dane z portalu MyHeritage;
Wojskowe Biuro Historyczne  Centralne Archiwum Wojskowe, Holstorp Henryk AP 1769_89_1757;

B. Prasa:
Benisławska M., Chmielnik  Obchód 3 Maja"Gazeta Kielecka", 58 (1927), 37, s. 3;
Tenże, Nasze żony, "Bluszcz", 63 (1930), 26, s. 23;
Tenże, "Nie pożyczaj – zły obaczaj""Bluszcz", 64 (1931), 22, s. 15;
Tenże, Trójgłos"Bluszcz", 64 (1931), 3, s. 16;
Tenże, Wolna mównica. Apolityczny Kościół, apolityczna fabryka"Epoka", 2 (1927), 254, s. 4;
Tenże, Znaczenie taborów"Żołnierz Polski", 20 (1938), 9, s. 202;
Tenże, "Zwycięstwo ducha""Bluszcz", 63 (1930), 33, s. 19;
Odpowiedzi redakcji, "Żołnierz Polski", 2 (1920), 131, s. 12;
Ofiary"Kurjer Warszawski", 93 (1913), 320, s. 8;
Z żałobnej karty, "Echa Leśne", 6 (1935), 9, s. 10;
"Życie Warszawy", 4 (1947), 302 (1088), s. 4.

C. Relacje

D. Źródła drukowane
Almanach Leśny. Rocznik personalny administracji Lasów Państwowych, Warszawa 1933;
Holstorp H., Jeden z tysięcy. Z dzienniczka żołnierza polskiego, Warszawa 1933, reprint Kraków 2018;
Tenże, Zalesiajmy nieużytki (wskazówki praktyczne), Łąck 1929;

Opracowania:
Henryk Holstorp;
Janina Holstorp;
Lipko W., Piątkowski Z., Udział leśników w ruchu oporu i walkach partyzanckich w Warszawie i okręgu warszawskim w okresie II wojny światowej, "Sylwan", 1981, 10–12, s. 21–28;
Opalach J., Wspomnienie o Mieczysławie Piotraku – ułanie, żołnierzu AK, "Głos Gminy Jednorożec", 3 (2008), 2 (10), s. 22–23;
Prusik F., Moje wspomnienia z pracy w LP od 1946 do 1986 roku, [w:] Z. Polakowski, Kartki z dziejów leśnictwa mazowieckiego, Przasnysz 1997, s. 214–222.


Do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz