Podczas pracy nad historią parafii Jednorożec natrafiłam na wiele interesujących źródeł i wątków. Niektóre pełniły marginalną rolę w opowieści o mojej rodzinnej parafii, a mogą stanowić zaczątek ciekawego tekstu. Tak też jest z kwestią działalności politycznej posła Eugeniusza Okonia (1881–1949) na Kurpiach w latach dwudziestych XX w. Zapraszam do lektury.
Ten suspendowany w 1918 r. duchowny rzymsko-katolicki był działaczem polskiego ruchu ludowego i posłem Sejmu I kadencji (1922–1927). „Słynął z radykalnych, populistycznych, pełnych demagogii przemówień, w których problemy polityczne, społeczne i gospodarcze łączył ze swoiście dobieraną motywacją religijną. Opowiadał się za zdecydowanymi przemianami ustrojowymi w Polsce w imię pogłębiania demokracji oraz za reformą rolną. (…) Był uważany za przedstawiciela skrajnej lewicy w sutannie”. Jego partia, Chłopskie Stronnictwo Radykalne, powstała w 1919 r. jako rezultat odłączenia się z Polskiego Stronnictwa Ludowego Lewicy. Program inspirowany był wartościami chrześcijańskimi i zakładał m.in. przydzielenie ziemi służbie folwarcznej i małorolnym oraz demokratyzację państwa i Kościoła.
Eugeniusz Okoń w 1928 r. Źródło. |
Okoń pojawił się po raz pierwszy na Kurpiach prawdopodobnie w 1922 r. - w Łysych zwołał demagogiczny wiec (...) przeciwko rządowi polskiemu, "panom", wojskowości i urzędnikom. Z jego inspiracji na miejscowych urzędników (pracownicy poczty, leśnicy, nauczyciele), obecnych na wiecu, posypały się kamienie, innych pobito. Mogli nawet zginąć z rąk rozszalałego tłumu, gdyby nie pomoc kilku mężczyzn, który ukrywali ich w swoich domach. W dniu 19 X 1924 r. Okoń zwołał wiec w Kadzidle. Gospodarze z Wachu posłali po niego do koleji bryczkę i Okoń z tego wozu rozpoczął mowę, podjudzającą jednych przeciwko drugim. Wiosną 1924 r. w Turośli tłum chłopów napadł na urząd gminy, poniszczył papiery, pobił i poranił sekretarza i jego pomocnika. Okoń zdobywał zwolenników szczególnie na terenach, gdzie zniszczona przez wojnę ludność dotychczas nie może powrócić do normalnego stanu gospodarczego. Tak było na Kurpiach po I wojnie światowej i wojnie polsko-bolszewickiej. W gminie Turośl podczas wyborów w 1922 r. na listę Chłopskiego Stronnictwa Radykalnego oddano ok. tysiąca głosów. Popierano go też z powodu aktywnej działalności, bowiem poza agitacją przedwyborczą nikt z przedstawicieli partii politycznych nie wiecował na Puszczy. Okoń był skuteczny w swoim działaniu, gdyż postawił na dużą ilość spotkań oraz rozprowadzanie prasy i ulotek. Puszczanin, piszący w 1924 r. do "Życia i Pracy", informował: Rzadki na puszczy przedpłatnik "Gazety Świątecznej" musiał się wyrzec jej ostatecznie, gdy cena jej z tygodniem każdym rosnąc, doszła do kilku miljonów, ale "Pług" [pismo Chłopskiego Stronnictwa Radykalnego - przyp. M.W.K.] wtykają mu do ręki darmo. Nienawiść do panów, jedno z haseł radykalnego posła, trafiało do tych Kurpiów, którzy na własnej skórze doświadczyli nieprzyjemności ze strony urzędników czy traktowania Puszczy jak kraju świata na miarę Syberii, gdzie inteligent szedł na ochotnika albo za karę. Innych zaś przekonywać mogła krytyka Kościoła. Wspomniany autor zanotował, że niektórzy parafianie z Myszyńca po wielu bezskutecznych prośbach i skargach do władz duchownych i świeckich, sprowadzili mu [księdzu - przyp. M.W.K.] na złość Okonia, czyli zrobili mu owo "świństwo", jakie chciał zrobić pewnemu ojcu bity często niesłusznie syn, gdy poszedł do archireja z oświadczeniem, że chce przyjąć prawosławie. Szczwany lis Okoń obiecał im podobno, że postara się o usunięcie ks. Kulig.[owskiego - przyp. M.W.K.], śmiejąc się w duchu z ich naiwności.
W 1925 r. korespondent "Gazety Porannej 2 Grosze" pisał, że Okoń często przyjeżdżał na Kurpie, wyzyskując spory leśne i serwitutowe, zatargi w parafjach, zawsze z bojówka, uzbrojoną w pałki, już opojony gorzałką, która buchała od niego zdaleka. Działał też w Myszyńcu i Zalasiu. Miał grupę zwolenników w Wolkowych, gdzie ogłupianym przez siebie chłopom obiecał przysłać znaczki do noszenia na piersiach, które to znaki uczynią ich nietykalnymi i wolnymi od wszelkich ciężarów społecznych i od podatków. Tak (...) zyskał kilkunastu wyznawców. W 1926 r. zwolennicy m.in. E. Okonia nawoływali m.in. do stworzenia narodowego Kościoła oraz krytykowali posłów na Sejm pochodzących z powiatów kurpiowskich. W tej szkodliwej dla państwa naszego i Kościoła robocie pomaga na miejscu trzech działaczy z pod Kolna, drugi okoniarz z Potasiów i trzeci z pod Nowogrodu. Robią oni wielką krzywdę ludności, odciągając ją od wiary i ucząc fałszu i warcholstwa. A ciemni ludzie często ich słuchają, nie wiedząc, jaką szkodę wyrządzają sobie i swoim dzieciom - pisał w "Gazecie Świątecznej" czytelnik z powiatu kolneńskiego.
Jak kształtowało się poparcie dla Okonia w powiatach kurpiowskich? W 1922 r. w pow. ostrołęckim jego partia nie zdobyła ani jednego głosu. Podobnie było w pow. przasnyskim - oddano na nią głosy, ale w jednej gminie i to niekurpiowskiej (Dzierzgowo, 7,1% głosów, łącznie w powiecie 0,9%). Wiemy jednak, że 7 XII 1924 r. w Jednorożcu odbył się wiec wyborczy Eugeniusza Okonia. Podczas wiecu poseł Okoń nawoływał zebranych do tworzenia silnej organizacji chłopskiej. Ostro krytykował działalność Rządu (...). Poseł Okoń w mieszkaniu prywatnym we wsi Jednorożec wyświetlił obrazy kinematograficzne treści humorystycznej pobierając za to po 1 zł. za wejście. Latem 1924 r. w Myszyńcu poseł urządził wiec duży na samym rynku, obok kościoła, a olbrzymi tłum Kurpiów słuchał mowy księdza Okonia z zapałem i zachwytem. Udało mu się zjednać grupę zwolenników w Kadzidle (1924) oraz Dylewie i Dąbrówce (1925).
Na wiecach Okoń wzywał chłopów do wzięcia spraw w swoje ręce. Na „wyzwolenie ludu z przemocy pańskiej", na utrzymanie swoich sekretarek, na bilet kolejowy do Warszawy, na buty i na spodnie — na wszystko to zbiera Okoń pieniądze, sery, masło i jaja, które zabiera do Warszawy, lub każe sobie przywozić. Załatwiać też obiecuje wszystkie sprawy, o jakie tylko któś się zgłosi. Ale jak dotychczas, nic jeszcze nikomu nie załatwił. „Pańskie rządy" - powiada - nic nie chciały pomódz, poczekajmy na swoje rządy radykalno - chłopskie. I ludność ciemniejsza czeka, płacąc harracz Okoniowi na wódkę i rozpustę - można było przeczytać w 1925 r. w "Gazecie Porannej 2 Grosze". Dwa lata wcześniej w gm. Gawrychy poseł Okoń obiecywał, że obroni wszystkich, obiecał wszelką pomoc i adwokata w sprawie konfliktu o pastwisko Uścianek w Kuziach, zbierał nawet pieniądze na obronę, ale przy sprawie ani sam nie był, ani pomocy żadnej nie dał.
Wiec w Biłgoraju z posłem Chłopskiego Stronnictwa Radykalnego, Janem Dziduchem, lata dwudzieste XX w. Źródło. |
Działał bardzo aktywnie w okolicach Kruszy i Turośli, czyli na wschodnim skraju regionu. W Cieciorach stworzył tajną organizację, do której przyjmowano ludzi wcześniej zaprzysiężonych, że będą bronić ojcowizny (własnej ziemi, gospodarki) i organizacji choćby z narażeniem życia. Wiosną 1924 r. parafianie z Turośli za namową Okonia odmówili płacenia podatków podymnego i pogłównego, nałożonych przez starostę koleńskiego, i napadli na starostwo w Kolnie, za co wielu dostało się do więzienia. Według innej relacji w powiecie pojawił się konflikt o niezgodny z ustawą podatek szpitalny, więc mieszkańcy, nie znając legalnych rozwiązań, poddani agitacji, ruszyli do więzienia uwolnić osadzonych tam wcześniej 10 uczestników zajść ulicznych. Wojsko i blisko stu policjantów zakończyło rozruchy. Posłowie z regionu uspokoili ludność i doprowadzili do zniesienia podatku.
Więcej jednak było głosów sprzeciwu wobec działalności posła Okonia. W czerwcu 1924 r. w Myszyńcu Okoniowskie wiwaty były bardzo niegłośne, a w następstwie nikt nie chciał przyznać się do nich skutkiem przemowy proboszcza, wyrażającego ból i wstyd i hańbę dla „wiernej puszczy", która wiwatuje na cześć kapłana odstępcy. Z przystałych do "radykalnej chłopskiej partji" 40 członków w Wolkowych zostało zaledwie 4, a „niby lewy" gospodarz w Myszyńcu (jedyny) odrzekł się Okonia. Wreszcie poseł przybył osobiście do miasteczka i przemawiał, ale ludność nie chciała go słuchać i kazała mu iść precz z mównicy, Okoń rozsierdzony, podniósł na mównicy sutannę, odwrócił się tyłem i kazał się całować... a gdy krewkie kurpianki odwróciwszy się pokazały mu to samo, Okoń nazwał je „szlacheckie k...". Kurpie wypominali Okoniowi, że strzelał do chłopów w Kuziach w 1923 r., podobnie w Stawiskach i Kolnie wiosną 1924 r. Takie działania nie przysparzały mu zwolenników. W lutym 1925 r. na wiecach w Kuziach, Myszyńcu, Czarni i Kadzidle ludność publicznie zaprotestowała przeciwko m.in. szkalowaniu Kościoła, żądając osadzenia posła w więzieniu. W rezultacie w sierpniu 1925 r. w "Gazecie Świątecznej" przeczytać można było, że obiecujący złote góry Kurpiom Okoń i jego zwolennicy nic do nich nie wnieśli, prócz nienawiści do rządu i Kościoła, a na komisjach porozumiewawczych z rządem ani noga ich nie postała. To też ludność poznaje się już na farbowanych lisach i odwraca się od nich gromadnie. Już w poprzednim roku Puszczanin pisał w "Życiu i Pracy", że główną przyczyną niepowodzenia okoniostwa na terenie Puszczy Kurpiowskiej jest brak dworów, toteż nie może więc być mowy o jakiejś parcelacji, niema zatem żadnego podłoża do zawiści klasowej, słowem niema tu o co naprawdę zaczepić się demagogja Okonia; a jeżeli się chwilowo zaczepiła, jeżeli lecieli za nim biedni ludziska, jak zabobonni żydzi za cudownym rabinem, to była specjalna po temu przyczyna, przyczyna często zewnętrzna, mianowice owe nieszczęsne podatki komunalne, które wywołały tak silne rozgoryczenie wśród ubogiej ludności kurpiowskiej, że nie wiedząc, co czyni, tym samym impetem, z jakim chciała się rzucić na Bogu ducha winną policję, wójtów i sołtysów, rzuciła się z kolei w objęcia „kochającego brata swego ks. Eugenjusza Okonia", który tylko czekał na tę okazję, by łzami i obietnicami do siebie ją przykuć i na tei biedzie puszczańskiej niezły interes zrobić. Ale niedługi czas wystarczył na to, aby się ludziska przekonali, jak fałszywym i bezsilnym jest ten ich "pocieszyciel". Podobnie było w Baranowie, gdzie bywał Okoń. W jednym z grudniowych wydań "Gazety Świątecznej" w 1924 r. czytamy: przy pomocy swych zwolenników i dzięki swemu wygadaniu otumanił uczciwych, lecz ciemnych ludzi i jął rozprzedawać po złotemu jakieś kartki ze swym podpisem, mówiąc, że za taką kartkę można korzystać darmo z wielu urządzeń rzadowych, jechać do lasu rządowego po drzewo, a nawet podatków może nie płacić ten, kto kupi od niego taką kartkę. Znalazło się niemało łatwowiernych, którzy uwierzyli tym oszukańczym obietnicom, a to tem łatwiej, że Okoń chodzi, niestety, w sutannie, choć nie ma do tego prawa. Łatwowierni ludziska popłacili mu po złotemu za te jego kartki i myślą, że naprawdę mogą teraz brać darmo drzewo z lasu rządowego, albo mogą nie płacić podatków i nic im za to nie będzie; tymczasem te kartki Okonia są zupełnie nic niewarte i można za niemi co najwyżej dostać sio darmo do więzienia, bo gdyby kto chciał z nich korzystać i bez pozwolenia rządu brać drzewo z lasu, nie płacić podatków, albo w ogóle opierać się rozporządzeniom władzy, będzie za to ukarany. Dwa lata później Z. Tabaka wspominał: Z początku wprawdzie Okoń obałamucił sporo ludzi różnemi obiecankami, ale gdy się przekonano o jego nieprawdomówności, to już teraz nikt mu nie ufa.
Źródło. |
Radykał był wielokrotnie wyśmiewany w prasie wydawanej na terenie Kurpiowszczyzny, ale też w tytułach ogólnopolskich. Np. w 1925 r. w łomżyńskim "Życiu i Pracy" pisano: Myli się, kto sądzi, że Okoń może się poruszać tylko w błocie sejmowem. Okoń
warszawski, odmiana galicyjska wypielęgnowana w mule tarnobrzeskim, czasami
może się poruszać na piaskach kurpiowskich np. w okolicach Myszyńca, Łysych,
Świni, Kruszy i Turośli. Obecnie działa na puszczy przez płatnych działaczy, a
szczególniej przez swą „ukochaną" z Kruszy. Zwraca się ona do gospodarzy
np. w parafji Kuzie, obiecuje dawać pieniądze, byle tylko się zapisali do Okonia,
ale kurpie jakoś nie mają apetytu, mówią, że ta potrawa strasznie cuchnie, prędko
gnije i niewiele warta. Nazwisko predestynowało do żartów natury przyrodniczej i kulinarnej. Powstawały też prześmiewcze wiersze, publikowane w prasie.
Źródło: „Gazeta Poranna 2 Grosze”, 10 (1924), 297 (3576), s. 4. |
Źródło: „Gazeta Poranna 2 Grosze”, 10 (1922), 288 (3567), s. 5. |
Korespondent „Życia i Pracy” pisał w 1925 r., że w Jednorożcu z „okoniowcami” ks. proboszcz Wacław Woźniak (1892–1954) walczył wytrwale i silnie. Irski zanotował: wiem iż w walce tej osiągnął poważne wyniki, lecz jeszcze będzie musiał dużo włożyć wysiłku i energji, by dusze swych parafjan z piętna Okuniowskiego oczyścić. Rzeczywiście duchowni katoliccy aktywnie działali przeciw Okoniowi. Obok ks. W. Woźniaka z Jednorożca należy wskazać proboszcza z Myszyńca, ks. Franciszka Kuligowskiego. Torpedowanie wieców Okonia odbywało się, zdaniem jego zwolenników, z użyciem metod niegodnych duchowieństwu. Na wiecu w 1924 r. w Myszyńcu prałat miejscowy (…) rozweselił trunkami swoich zwolenników i wysłał pijane baby miasteczkowe na wiec nasz, by go krzykami i hałasem uniemożliwić. Ks. Piotr Krysiak, proboszcza parafii Kuzie, również występujący przeciw Okoniowi, w "Życiu i Pracy" w 1924 r. pisał o Okoniu: nawołuje on was do jedności chłopskiej, a odrywa was od jedności narodowej; robi z was partję, wrogą innym stanom i warstwom społeczeństwa polskiego; rozbija was samych na części, boć nie wszyscy mogą mu uwierzyć i za nim pójść, a ztąd nienawiść, dochodząca do tego, że brat przeciwko bratu, syn przeciw ojcu występuje. Każdy Okoniarz staje się sekciarzem zawziętym i gwałtownym, z którym współżycie niemożliwe. Powtarza się w zupełności niedawna historja mankietników z "mateczką" Kozłowską i fałszywym biskupem Kowalskim, historja smutna, haniebna, gdzie tyle łez i krwi w Polsce się wylało.
Ks. Wacław Woźniak, proboszcz w Jednorożcu w latach 1924–1929. Źródło: Kronika parafii Jednorożec autorstwa ks. J. Wójcika, 1964 r. |
W ogóle porównania ruchu okoniowskiego z mariawityzmem były popularne. Niejednokrotnie rozpisywano się o tym, że w Kruszy Okoń miał kochankę, niejaką Rudnicką, do której stale zajeżdżał. Nie była ona zbyt młoda, ale miała młode "familjantki" i sąsiadki. Po wiecach Okoń urządzał u niej, jak ludzie mówią "Sodomę i Gomorę", pił na zabój i poił je gorzałką, obcałowywał i t. d., a piski i wycia ucieszne rozlegały się daleko. Ks. Piotr Krysiak pisał: ona na Okoniu robi wcale niezły interes: znacznie lepiej powodzi się jej teraz, niźli w owe czasy, gdy z partem chodziła do Warszawy. Każde sprowadzenie Okonia tutaj sowicie się jej opłaca. A nie tylko ona na Okoniu zarabia, lecz i wielu innych, którzy się najbliżej go trzymają. Rudnicką z Kruszy zestawiano z Kozłowską. J. Skrzecz z Kadzidła ubolewał na łamach "Zorzy", że w stronę mariawityzmu, podobnie jak ku Okoniowi, gnała Kurpiów ciemnota: dziś nie jeden z was wstydzi się tego, a tych zacofańców sami lekceważycie, unikacie ich. Więc i w tym wypadku strzeż się, Kurpiu, wróć z błędnej drogi, spójrz na te gęsto rozsiane krzyże Męki Zbawiciela i z tym wyrazem „Sursum corda” (wznieśmy serca) weź się do zwalczania ciemnoty. Wzywam Cię, Puszczo Kurpiowska, czuwaj! bo upadek moralny twój jest bliski.
Z czasem, gdy Kurpie poznali się na Okoniu, także i Rudnicką spotkały represje. Jak informował Puszczanin, "mateczkę" (...) z Kruszy wprost kijami okładają, gdy ta do sieci swego Okonia naganiać podawnemu usiłuje. Oddała zresztą Rudnicka sprawie, której służy, fatalną usługę swojem niewczesnem propagowaniem nowej wiary z księżmi, "którzy będą mieli rodziny i nic za posługi religijne brać nie będą"... "To ty, przeklęta babo, od prawdziwego Kościoła odwieść nas chcesz"?!, wołają jej z oburzeniem, „a myśmy dotychczas mocno byli przekonani, że, idąc za Okoniem, od wiary świętej rzymsko-katolickiej, wiary ojców naszych, nigdy nie odstąpimy"... (...) Czyż nie dość było Rudnickiej, że jej "ukochany ksiądz Okoń", dostał sporo jaj, serów i masła, a jeszcze więcej oklasków za mowę w Turośli? Nie, jej się zachciało jeszce kościoła narodowego, księży żonatych, mszy po polsku, no i zepewne Okonia w mitrze biskupiej, a to wszystko dla zupełnego uszczęśliwienia ziomków swoich, którzy są jeszcze tacy nierozumni, że trzymają się jeszcze odwiecznego zwyczaju chodzenia co niedziela do kościołów swych, gdzie prócz mszy ś-tej Katolickiej, takiej samej w Polsce jak i na całym świecie, głoszone im są wszystkie prawdy Boże, w tej liczbie i to. że Okoń zdradził Boga samego, zdradzi więc i ich... Przeholowała "mateczka" Rudnicka i zrobiła klapę.
Adam Chętnik ze Związku Ludowo-Narodowego. Zdjęcie z okresu pełnienia funkcji posła Sejmu I kadencji 1922–1927. Zdjęcie wyretuszowane w MyHeritage. Źródło. |
Przeciwnikiem radykalnego posła był też Adam Chętnik (1885–1967). Okoniowcy i sam radykał wielokrotnie go szkalowali, przekonując słuchaczy na wiecach organizowanych w regionie, że Chętnik zaprzedał Kurpiów endekom. Krytykowali go też na posiedzeniach Sejmu, biorąc Kurpiów w obronę. Przypomnijmy, że Adam Chętnik był posłem na Sejm I kadencji z ziemi łomżyńskiej z ramienia Związku Ludowo-Narodowego. Organizował spotkania z wyborcami ze swojego okręgu. Często towarzyszył mu inny poseł z okręgu, w którym mieszkali Kurpie, startujący z tej samej listy - Leopold Bieńkowski (1883–1942) z Przasnysza. Ten ostatni apelował w "Gazecie Świątecznej" w 1924 r.: Należy więc ostrzedz wszystkich, aby nie dali się zwieść gadaninie Okonia i nie tracili napróżno pieniędzy na kupowanie jakichś kartek od niego, bo nie będą mieli z tego żadnego pożytku, lecz przeciwnie, mogą się narazić na wielką biedę. Władze w Przasnyszu zamierzają pociągnąć posła Okonia do odpowiedzialności sądowej za podburzanie spokojnych miemkańców do niepłacenia podatków, rabowania dobra państwowego i sprzeciwiania się władzy sądowej, ale niewiadomo, czy lewica sejmowa zgodzi się wydać go sądowi.
Leopold Bieńkowski ze Związku Ludowo-Narodowego. Zdjęcie z okresu pełnienia funkcji posła Sejmu I kadencji 1922–1927. Zdjęcie wyretuszowane w MyHeritage. Źródło. |
W rezultacie np. w Czarni 28 IX 1924 r. ludzie zgromadzeni na wiecu zwołanym przez Chętnika oświadczyli, że mimo nawoływań Okonia nie będą reagować na jego bolszewickie hasła, że przepędzą już jego agitatorów i "naczelników".. Nastrój był taki na wiecu, że obecni okoniowcy nie śmieli pary z ust puścić. Domagano się usunięcia zwolenników radykalnego posła ze Związku Puszczańskiego. W Kuziach 5 X 1924 r. uczestnicy wiecu zorganizowanego przez Chętnika stwierdzili, że stoją mocno przy sztandarze katolickim i narodowym i zwalczać będą ze wszystkich sił wszelką agitację bolszewicką "okoniowców" i innych komunistów. Różnica między wiecami organizowanymi przez Chętnika i Okonia polegała m.in. na tym, że ten pierwszy zawsze zaczynał spotkanie od modlitwy. Tak było np. w Kadzidle, gdzie w listopadzie 1924 r. zgromadziło się 3,5 tys. uczestników. Zebrani potępili rozbijającą Państwo działalność Okonia i wzywają całą ludność puszczańską do jedności i oczyszczenia się z zarazy okoniowej.
Mimo krytyki i chociaż w 1922 r. w wyborach parlamentarnych w pow. przasnyskim nikt nie zagłosował na Chłopskie Stronnictwo Radykalne, wydaje się, że partia mogła mieć pewne wpływy, ale w późniejszym czasie. W 1927 r. podczas wyborów gminnych zanotowano, że np. Józef Jankowski (1898–1957), który 3 lata później został wójtem gminy, był sympatykiem partii. W 1927 r. do Sejmiku Powiatowego w Przasnyszu został wybrany Walenty Mróz, rolnik z gm. Jednorożec, oraz Józef Kuzia - przy ich nazwiskach zanotowano przynależność lub sympatię w stosunku do Chłopskiego Stronnictwa Radykalnego. Trudno to stwierdzić jednoznacznie, bo obie kategorie zanotowano w jednej kolumnie tabeli. Mróz startował do Rady Gminy Jednorożec i też został wybrany.
Józef Jankowski z Jednorożca. Zdjęcie z lat pięćdziesiątych XX w, zbiory W. Łukaszewskiego. |
Jak pisał R. Łętocha, "Postać ks. Okonia wyróżnia się zdecydowanie spośród licznych duchownych, ale również działaczy społecznych i politycznych dwudziestolecia międzywojennego. Zdecydowały o tym jego radykalizm, bezkompromisowość, żarliwość oraz ostry, momentami zjadliwy język, jakiego używał. Był to typ prawdziwego trybuna ludowego, do którego nie można było mieć obojętnego stosunku. Jego postawa i działania powodowały, że albo stawało się po jego stronie, albo zaciekle go zwalczało jako populistę i demagoga". Podglądy Eugeniusza Okonia i jego zwolenników nie zagościły na długo w sercach i umysłach Kurpiów. Zadecydowały o tym wspomniane wyżej czynniki oraz popularność partii endeckiej.
Działalność Eugeniusza Okonia na Kurpiach to temat bardzo ciekawy i dotąd nieopracowany. Zachowało się wiele materiałów, szczególnie prasowych, stąd też pomysł na ten wpis. Temat rozbuduję w jednej z publikacji drukowanych, ponieważ w literaturze przedmiotu stosunkowo niewiele miejsca poświęcano temu wątkowi, a jeśli już, to nawet z błędnym podaniem imienia bohatera tej opowieści.
W ogóle postać Eugeniusza Okonia jest intrygująca. W poniższym filmie znajdziecie podstawowe informacje.
Bibliografia
I. Źródła
Archiwa
Archiwum Państwowe w Warszawie Oddział w Pułtusku
Starostwo Powiatowe w Przasnyszu [1919–1927], sygn. 8, k. 2; sygn. 25, k. 8, 11, 27v–28;
Prasa
Apostoł komunizmu
wśród chłopów, Okoń, opuścił dawny swój teren działania, Małopolskę i grasuje
teraz na pograniczu pruskiem,
„Polak-Katolik”, 16 (1925), 48, s. 2;
Bieńkowski L., Ostrzeżenie, „Gazeta Świąteczna”, 44 (1924), 50, s. 2–3;
Chętnik A., Nikczemna nagonka, „Życie i Praca”, 2 (1925), 28, s. 1–2;
Chętnik
A., Wiec w Kuziach, „Życie i Praca”,
1 (1924), 42, s. 4;
Czytelnik T. A., Z powiatu koleńskiego w stronach
łomżyńskich,
„Gazeta Świąteczna”, 46 (1926), 6 (2349), s. 7;
Ekspert,
Sprawa
kurpiowska o „Uścianek” w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, „Życie i Praca”, 2 (1925), 15, s. 1;
Irski, Nareszcie, „Życie i Praca”, 2 (1925), 52, s. 1;
Kaczyński K., Z
Kadzidła na Kurpiach, „Gazeta Świąteczna”, 44 (1924), 47 (2286), s. 4;
Krysiak P. ks., Odpowiedź Okoniowi, „Życie i Praca”, 1 (1924), 5, s. 2;
Kurp T., Zbrodnicza działalność Okonia na pograniczu Prus Wschodnich, „Gazeta Poranna 2 Grosze”, 13 (1925), 57 (4404), s. 4;
Kurp T., Zbrodnicza działalność Okonia na pograniczu Prus Wschodnich, „Gazeta Poranna 2 Grosze”, 13 (1925), 58 (4405), s. 4;
Kurp T., Zbrodnicza działalność Okonia na pograniczu Prus Wschodnich, „Gazeta Poranna 2 Grosze”, 13 (1925), 57 (4404), s. 4;
Kurp T., Zbrodnicza działalność Okonia na pograniczu Prus Wschodnich, „Gazeta Poranna 2 Grosze”, 13 (1925), 58 (4405), s. 4;
Nowy powód do
agitacji antypaństwowej,
„Gazeta Poranna 2 Grosze”, 12 (1924), 99 (4088),
s. 1;
Okoń rusza się na puszczy Kurpiowskiej, „Życie i Praca”, 1 (1924), 32, s. 2;
P.S., Dobre
nowiny dla Puszczy Kurpiowskiej, „Gazeta
Świąteczna”, 45 (1925), 31 (2322), s. 2;
Puszczanin, Zjazdy puszczańskie w Kadzidle, „Życie i Praca”, 1 (1924), 51, s. 4;
Puszczanin, Z Puszczy
Kurpiowskiej, „Życie i Praca”, 1 (1924), 3, s. 3–4;
Puszczanin, Z Puszczy Kurpiowskiej, „Życie i Praca”, 1 (1924), 8, s. 3;
Puszczanin, Z Puszczy Kurpiowskiej, „Życie i Praca”, 1 (1924), 22, s. 4;
Puszczanin, Z Puszczy Kurpiowskiej, „Życie i Praca”, 1 (1924), 36, s. 3–4;
T.K., Wiec
poselski w Czarni, „Życie i Praca”,
1 (1924), 41, s. 3–4;
Skrzecz J., Nowiny z Puszczy Kurpiowskiej, „Zorza”, 60 (1925), 7, s. 7;
Tabaka Z., Z
gminy i parafji Baranowskiej, „Gazeta Świąteczna”, 46 (1926), 34 (2377), s.
5;
Widz, Okunioski wiec w Myszyńcu, „Życie i Praca”, 1
(1924), 20, s. 3–4.
II. Opracowania
Chłopskie Stronnictwo Radykalne (dostęp 21 VI 2020 r.);
Gołota J., Podciągnąć powiat wzwyż (1915/1918–1939), [w:] Dzieje powiatu ostrołęckiego, red. tenże, J. Kijowski, J. Mironczuk, Ostrołęka 2018, s. 253–307;
Eugeniusz Okoń (dostęp 12 VIII 2019 r.);
Łętocha R., Ks. Eugeniusz Okoń - radykał w sutannie (dostęp 21 VI 2020 r.);
Niedziałkowska Z., Kurpie. Bory Ostrołęckie, wyd. 2 uzup., Warszawa 1988;
Waleszczak R., Przasnysz i powiat przasnyski w latach 1866–1939. Zarys dziejów, Przasnysz 1999.
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz