Grupa uczniów i uczennic ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Przasnyszu w ramach programu Szkoła Dialogu przypomina mniejszość żydowską w mieście. I ja na miarę swoich możliwości zbieram informacje na temat Żydów w Przasnyszu. Przyszedł czas na publikację kolejnej części ich historii – najtragiczniejszej, bo dotyczącej II wojny światowej. Jeśli jesteście w stanie uzupełnić tę opowieść, będę wdzięczna za kontakt. Tekst oczywiście nie wyczerpuje tematu, jest raczej zalążkiem przyszłych opracowań. Mam nadzieję, że przyda się i grupie zaangażowanej w Szkołę Dialogu, i wszystkim zainteresowanym. Życzę dobrej lektury!
W Archiwum Ringelbluma zachowała się relacja, wedle której w Prasznicu (żydowska nazwa Przasnysza) przed wojną mieszkało ponad 500 żydowskich rodzin. Z powodu doświadczeń I wojny światowej, która mocno zniszczyła miasto, strach przed kolejną wojną był ogromny, może większy niż u mieszkańców innych miast i miasteczek. Dlatego też Każdy chciał zdążyć ze znalezieniem bezpiecznego schronienia, gdzie mógłby wysłać swoich bliskich oraz uratować chociaż część dobytku. Już na 8 dni przed wybuchem wojny ludzie zaczęli wysyłać tam kosztowności i towary ze sklepów. Za każdą jednak próbę wywiezienia czegoś z miasta starosta groził ciężkimi konsekwencjami. Żydzi, którzy zostali na tym przyłapani, trafiali do aresztu na 24 godziny, a towar po wielkich staraniach oddawano właścicielom.
Przasnyska synagoga (pierwszy od prawej budynek) we wrześniu 1939 r. Źródło. |
Do miasta Niemcy wkroczyli w niedzielę 3 IX 1939 r. Wszystkie żydowskie kobiety i dzieci oraz wielu młodych mężczyzn wyrusza pieszo do Makowa, pozostawiając cały swój dobytek na pastwę losu. Z małymi dziećmi na rękach i 5–6-letnimi idącymi razem z dorosłymi przebywają ponad 30 km. Wędrowali całą noc, spotykając po drodze fury załadowane sprzętami domowymi i drobiem, chłopów pędzących stada bydła domowego i świń, chcących uratować jak najwięcej przed wrogiem wdzierającym się do kraju. Tak pierwsze dni września 1939 r. przedstawia relacja z Archiwum Ringelbluma.
Uciekinierzy dotarli do Makowa Mazowieckiego, podobnie jak współwyznawcy z Chorzel. Większość została w mieście, ale byli i tacy – zebrało się ok. 100 rodzin – co wyruszyli dalej, do Warszawy.
W Przasnyszu zostało 20 zrozpaczonych i zrezygnowanych rodzin żydowskich oraz około 100 rodzin chrześcijańskich. W większości byli to biedacy, którzy czekali tylko na okazję, aby zacząć rabować. I rzeczywiście już w sobotę wiele żydowskich sklepów i mieszkań zostało splądrowanych i okradzionych. Kilku chuliganów podpaliło duży żydowski dom i młyn.
Niemcy (…) Patrzyli zadziwieni: Wo sind die Juden?. Kilku Żydów spotkanych na ulicy pobili i upokorzyli. Synagogę (jedną z najpiękniejszych w Polsce), podobnie jak bet ha-midrasz – spalili. Święte księgi wyrzucili na zewnątrz i zbezcześcili. Przasnyszanin Józef Śmieciński wspominał też, że Niemcy spalili mieszkanie rabina Icchaka Parzęczewskiego. Spalone budynki rozebrano, a cegłę wykorzystano do budowy domów mieszkalnych dla Niemców, zlokalizowanych przy ul. Zawodzie.
Pożar przasnyskiej synagogi. Źródło. |
Szczyt fasady synagogi w Przasnyszu. Źródło. |
Przasnysz, wrzesień 1939 r. Spalona bóżnica – Bet Ha-knesset (przy ul. Berka Joselewicza, dawniej Bydlęcej) i dom nauczania Bet Ha-midrasz (dziś stoi tam Dom Nauczyciela, róg ul. św. Wojciecha i Berka Joselewicza). Źródło. |
Przasnysz, wrzesień 1939 r. Niemcy na tle spalonego żydowskiego domu nauczania. Teraz w tym miejscu stoi Dom Nauczyciela na rodu ul. św. Wojciecha i Berka Joselewicza. Źródło. |
Okupanci zlikwidowali też cmentarz żydowski przy ul. Leszno. Mariusz Bondarczuk, dziennikarz i regionalista, zajmujący się przez lata kwestią żydowską w Przasnyszu, pisał: "Większość nagrobków po ich potłuczeniu umieszczono pod ulicą Leszno. Jakby tego było jeszcze mało okupanci nakazali dwóm polskim woźnicom (jeden z nich opowiadał mi o tym przed laty) wywożenie fekaliów z dołów kloacznych w mieście i wylewanie ich na teren cmentarza".
Zbiory Mirosława Krejpowicza. Źródło. |
M. Bondarczuk twierdził, że pierwsza i największa z trzech deportacji przasnyskich Żydów miała miejsce 29 IX 1939 r. Niemcy zainscenizowali akcję jako dobrowolną. Żydzi mieli zaświadczać podpisami, że godzą się na wyjazd z miasta. Może to tego momentu dotyczy relacja z Archiwum Ringelbluma, w której czytamy, że Punkt kulminacyjny prześladowań i przemocy nastąpił po tygodniach, kiedy to całą żydowską ludność Przasnysza zapędzono na rynek, załadowano na samochody i wywieziono do Ostrowi Mazowieckiej, a stamtąd pieszo zapędzono do Białegostoku. Żandarmi jechali na rowerach i poganiali ludzi kijami. Według M. Bondarczuka Niemcy kilkuset Żydów wywieźli ciężarówkami nie w stronę Ostrowi Mazowieckiej, a do Różana. Dalej w kierunku schmutzigen Russen (brudnych Rosjan) mieli się udać już na własną rękę. Podaje się, że w tym czasie wysiedlono z Przasnysza 3 tys. Żydów. Zostali zmuszeni do marszu na wschód i przejścia granicy z ZSRR.
Niektórzy żydowscy uciekinierzy wracali do miasta zza linii demarkacyjnej wytyczonej pomiędzy III Rzeszą a Związkiem Sowieckim, aby uratować bliskich. Zabierali ich do strefy sowieckiej. Trzeba podkreślić, że wybuch wojny i ogólne zamieszanie skutkowało rozproszeniem i rozbiciem wielu rodzin. Wracali też ci, także niektórzy Żydzi, co uciekli do stolicy.
We włączonym do III Rzeszy jako część Rejencji Ciechanowskiej Przasnyszu rozpoczęła się okupacyjna rzeczywistość. W Archiwum Ringelbluma czytamy: Prześladowania były z każdym dniem coraz silniejsze i częstsze. Około 50 Żydów złapano na ulicy i wysłano na roboty do Niemiec, ale nikt nie chciał ich tam przyjąć. Zostali więc stamtąd wypędzeni, przegoniono ich przez płot z drutem kolczastym i strzelano do nich, ale na szczęście żaden nie został trafiony. Po pięciu dniach wędrówki wrócili do domów, wycieńczeni i wygłodniali.
Niektórzy żydowscy uciekinierzy wracali do miasta zza linii demarkacyjnej wytyczonej pomiędzy III Rzeszą a Związkiem Sowieckim, aby uratować bliskich. Zabierali ich do strefy sowieckiej. Trzeba podkreślić, że wybuch wojny i ogólne zamieszanie skutkowało rozproszeniem i rozbiciem wielu rodzin. Wracali też ci, także niektórzy Żydzi, co uciekli do stolicy.
We włączonym do III Rzeszy jako część Rejencji Ciechanowskiej Przasnyszu rozpoczęła się okupacyjna rzeczywistość. W Archiwum Ringelbluma czytamy: Prześladowania były z każdym dniem coraz silniejsze i częstsze. Około 50 Żydów złapano na ulicy i wysłano na roboty do Niemiec, ale nikt nie chciał ich tam przyjąć. Zostali więc stamtąd wypędzeni, przegoniono ich przez płot z drutem kolczastym i strzelano do nich, ale na szczęście żaden nie został trafiony. Po pięciu dniach wędrówki wrócili do domów, wycieńczeni i wygłodniali.
W Praschnitz (okupacyjna nazwa Przasnysza) stosowano też inne formy prześladowania. W Księdze pamięci gminy Przasnysz czytamy, że rozebranych do naga mężczyzn obwieszono kolorowymi wstążkami. Niemcy zmusili do tańca z prostytutkami przy dźwiękach muzyki. Tańczyli nad rozwiniętymi rodałami przywiezionymi z synagogi. Wśród upokorzonych znaleźli się m.in. Szlomo Lerman i Mosze Stawiskier.
W pierwszych tygodniach wojny, jak wspominał przasnyszanin Józef Śmieciński, właściciel sklepu żelaznego przy ul. Rynek 35 Hersz Wilk był tłumaczem u komendanta żandarmerii w Przasnyszu. Wiedząc o planowanych 10 września aresztowaniach Polaków, ostrzegł sąsiadów, którym udało się ukryć. W grudniu 1939 r. Wilka wywieziono do Międzyrzecza.
Rozpoczęły się przesiedlenia, które w Przasnyskiem miały dwojaki charakter. Z jednej strony wysiedlano mieszkańców w celu stworzenia poligonu wojskowego, z drugiej „wysiedlenia i rugi mieściły się, generalnie rzecz biorąc, w ogólnych założeniach niemieckich władz politycznych i administracyjnych. Zmierzały one do likwidacji żywiołu polskiego na tym terenie” – pisał R. Juszkiewicz. Wysiedlenia między 5 a 18 XII 1940 r., zwane w dokumentach niemieckich akcją „litewską”, objęły 5687 Polaków i 3259 Żydów.
W mieście panował straszliwy terror. Wszystkie żydowskie sklepy zostały obrabowane, a mieszkania zdewastowane podczas przeprowadzania rewizji. Zabierano nawet odzież i pościel. Każdego, również kobiety i dzieci, rozbierano do naga. Niezależnie od tego, czy znaleziono u kogoś pieniądze i kosztowności, czy nie, wszystkich potwornie bito aż do krwi. Nieruchomości miejskie przejęła gmina miejska. Prawa własności byłych właścicieli, w tym Żydów, zostały zawieszone. Powołano specjalną instytucję zajmującą się nieruchomościami miejskimi – Grundstückgesellschaft.
Zburzono m.in. młyn, należący do Żyda Bojeca. Był z części murowany, a częściowo drewniany. Właściciel wraz z synami został zaangażowany przez Niemców do grupy sprzątającej ulice. Bojec z synami zbierał też gruz. Robotnikom nakazywano im śpiewać, że „Hitler złoty nauczył nas roboty”. Pracowali w milczeniu, zastraszeni.
Tak traktowanie Żydów przez Niemców opisywały w kronice klasztornej przasnyskie kapucynki: od pierwszego dnia wejścia do Przasnysza obchodzili się z nimi wprost okrutnie. Pędzili ich do ciężkich robót. Bili na ulicach. Na ubraniach poprzyszywali im gwiazdy, by każdy wiedział, że spotyka Żyda. Żydzi po wejściu Niemców do miasta stali się istotami, które się wprost płaszczyły wobec wroga, by uniknąć bata u jako tako przeżyć dzień. Wstawali rano, nie wiedząc, czy wieczora dożyją. Siostra Anna [Kryszczak], zewnętrzna, na początku wojny mówiła nam: „Aż płakać się chce, patrząc, ile ci Żydzi muszą teraz wycierpieć…”.
Zburzono m.in. młyn, należący do Żyda Bojeca. Był z części murowany, a częściowo drewniany. Właściciel wraz z synami został zaangażowany przez Niemców do grupy sprzątającej ulice. Bojec z synami zbierał też gruz. Robotnikom nakazywano im śpiewać, że „Hitler złoty nauczył nas roboty”. Pracowali w milczeniu, zastraszeni.
Tak traktowanie Żydów przez Niemców opisywały w kronice klasztornej przasnyskie kapucynki: od pierwszego dnia wejścia do Przasnysza obchodzili się z nimi wprost okrutnie. Pędzili ich do ciężkich robót. Bili na ulicach. Na ubraniach poprzyszywali im gwiazdy, by każdy wiedział, że spotyka Żyda. Żydzi po wejściu Niemców do miasta stali się istotami, które się wprost płaszczyły wobec wroga, by uniknąć bata u jako tako przeżyć dzień. Wstawali rano, nie wiedząc, czy wieczora dożyją. Siostra Anna [Kryszczak], zewnętrzna, na początku wojny mówiła nam: „Aż płakać się chce, patrząc, ile ci Żydzi muszą teraz wycierpieć…”.
Żydzi z przasnyskiego. Zbiory Mirosława Krejpowicza. Źródło: M. Strusiński, Zwierciadło pamięci. Opowiadania z okolic Przasnysza, Bogate 2009. |
Halina Skalska, wówczas czternastoletnia, opowiadała, że w 1939 r. na ul. Mostowej widziała grupę ok. 40–50 osób, i kobiet, i mężczyzn, z powiązanymi rękami, w asyście 4 żandarmów niemieckich. Ludzie mówili, że to Żydzi. Byli różnie ubrani, nikt nic nie mówił. Jedna z Żydówek, która kulała i nie mogła zdążyć na grupą, została zastrzelona. Skalska przestraszona, płacząc, uciekła z miejsca zbrodni w stronę ul. Ostrołęckiej inną drogą. Grupa została pognana w stronę ul. Ostrołęckiej, zapewne w celu wywiezienia do Makowa Mazowieckiego.
W relacji z Archiwum Ringelbluma czytamy o postępowaniu okupantów w Przasnyszu: Miejscowego szojcheta zastali przy modlitwie. W tałesie i tefilin wypędzono go na rynek, rozkazano tańczyć. Po kilkugodzinnym znęcaniu się urządzono nad nim sąd i skazano go na 5 miesięcy więzienia w Pułtusku. Po ogłoszeniu wyroku powiedzieli, że za 500 marek może zostać uwolniony. Jego żonie udało się po wielu cierpieniach i upokorzeniach zebrać potrzebną sumę wśród mieszkańców Przasnysza i sąsiednich miasteczek. Pieniądze zabrali bez wydania potwierdzenia zapłaty i powiedzieli: twój mąż już nie żyje, został rozstrzelany. Biedna kobieta wróciła do domu ledwie żywa, opłakała śmierć męża, odbyła sziwę, a po dwóch tygodniach mąż wrócił do domu cały i zdrowy.
W dniu 8 XII 1941 r. nocą rozpoczęła się akcja wywózki z Chorzel za pomocą furmanek kilkudziesięciu ostatnich mieszkających tam Żydów. Trafić mieli do getta makowskiego. Droga prowadziła przez Przasnysz, gdzie dołączyły furmanki, na których umieszczono nieznaną liczbę Żydów przasnyskich. Podstawiono wozy i załadowano Żydów z całymi rodzinami. Wedle relacji Wincentego Soliwodzkiego z Przasnysza zajmowali się tym żandarmi, a potem gestapo. Popędzali Żydów, przezwali świniami. Niemcy szturchali ich karabinami. Wozami powozili Polacy, zmuszeni do szarwarku. Transport nadzorowali żandarmi niemieccy, którzy bili Żydów kijami. Po wojnie jeden z oprawców został oskarżony o udział w tym wydarzeniu, ale ostatecznie uniewinniono go. Niemcy chcieli stworzyć wrażenie, że Polacy pomagają przy wywózce Żydów. Nakazano więc niektórym Polakom, by udali się do Żydów, jakich przeznaczono wówczas do wysiedlenia do makowskiego getta, aby ich o tym powiadomili i pomogli spakować najpotrzebniejsze rzeczy.
W literaturze pojawia się też informacja, że mniej więcej w tym czasie innych przasnyskich Żydów w grudniu 1939 r. wywieziono do Działdowa, a stamtąd, po obrabowaniu, do Generalnego Gubernatorstwa. Żydzi przasnyscy trafili m.in. do Radzymina. Według relacji z Archiwum Ringelbluma W 1940 r. liczne partie Żydów, także z Przasnysza, przesiedlono do Warszawy.Po drugim wysiedleniu przasnyskich Żydów Niemcy zatrzymali kilkudziesięciu wyznawców religii mojżeszowej – rzemieślników (zapewne z członkami najbliższej rodziny). Potrzebni byli okupantom do rozmaitych robót. W Przasnyszu zostało ok. 30 żydowskich rodzin, w tym 6 rodzin rzemieślniczych (Koliński, Gotlib Szuster, Smolarz Moszek, Teunenbaum Jankiel). Ludzie ci zostali pozbawieni całego majątku i zmuszeni do pracy, za którą otrzymywali 1–2 marki tygodniowo – czytamy w relacji z Archiwum Ringelbluma.
W relacji z Archiwum Ringelbluma czytamy o postępowaniu okupantów w Przasnyszu: Miejscowego szojcheta zastali przy modlitwie. W tałesie i tefilin wypędzono go na rynek, rozkazano tańczyć. Po kilkugodzinnym znęcaniu się urządzono nad nim sąd i skazano go na 5 miesięcy więzienia w Pułtusku. Po ogłoszeniu wyroku powiedzieli, że za 500 marek może zostać uwolniony. Jego żonie udało się po wielu cierpieniach i upokorzeniach zebrać potrzebną sumę wśród mieszkańców Przasnysza i sąsiednich miasteczek. Pieniądze zabrali bez wydania potwierdzenia zapłaty i powiedzieli: twój mąż już nie żyje, został rozstrzelany. Biedna kobieta wróciła do domu ledwie żywa, opłakała śmierć męża, odbyła sziwę, a po dwóch tygodniach mąż wrócił do domu cały i zdrowy.
W dniu 8 XII 1941 r. nocą rozpoczęła się akcja wywózki z Chorzel za pomocą furmanek kilkudziesięciu ostatnich mieszkających tam Żydów. Trafić mieli do getta makowskiego. Droga prowadziła przez Przasnysz, gdzie dołączyły furmanki, na których umieszczono nieznaną liczbę Żydów przasnyskich. Podstawiono wozy i załadowano Żydów z całymi rodzinami. Wedle relacji Wincentego Soliwodzkiego z Przasnysza zajmowali się tym żandarmi, a potem gestapo. Popędzali Żydów, przezwali świniami. Niemcy szturchali ich karabinami. Wozami powozili Polacy, zmuszeni do szarwarku. Transport nadzorowali żandarmi niemieccy, którzy bili Żydów kijami. Po wojnie jeden z oprawców został oskarżony o udział w tym wydarzeniu, ale ostatecznie uniewinniono go. Niemcy chcieli stworzyć wrażenie, że Polacy pomagają przy wywózce Żydów. Nakazano więc niektórym Polakom, by udali się do Żydów, jakich przeznaczono wówczas do wysiedlenia do makowskiego getta, aby ich o tym powiadomili i pomogli spakować najpotrzebniejsze rzeczy.
W literaturze pojawia się też informacja, że mniej więcej w tym czasie innych przasnyskich Żydów w grudniu 1939 r. wywieziono do Działdowa, a stamtąd, po obrabowaniu, do Generalnego Gubernatorstwa. Żydzi przasnyscy trafili m.in. do Radzymina. Według relacji z Archiwum Ringelbluma W 1940 r. liczne partie Żydów, także z Przasnysza, przesiedlono do Warszawy.Po drugim wysiedleniu przasnyskich Żydów Niemcy zatrzymali kilkudziesięciu wyznawców religii mojżeszowej – rzemieślników (zapewne z członkami najbliższej rodziny). Potrzebni byli okupantom do rozmaitych robót. W Przasnyszu zostało ok. 30 żydowskich rodzin, w tym 6 rodzin rzemieślniczych (Koliński, Gotlib Szuster, Smolarz Moszek, Teunenbaum Jankiel). Ludzie ci zostali pozbawieni całego majątku i zmuszeni do pracy, za którą otrzymywali 1–2 marki tygodniowo – czytamy w relacji z Archiwum Ringelbluma.
Żydzi zostali zatrudnieni m.in. w firmie wojskowej w Mchowie pod Przasnyszem. Według M. Frankowskiego Żydzi otrzymywali za swoją pracę 1–2 marki tygodniowo. Jednak, jak zwrócił uwagę M. Bondarczuk, niemiecki robotnik zarabiał w tym okresie od 120 do 150 marek miesięcznie, to stawka polskiego robotnika była dwa razy mniejsza. Robotnik żydowski otrzymywał 1/4 stawki niemieckiego pracownika fizycznego, czyli ok. 30 marek miesięcznie. Były to bardzo głodowe zarobki. Na wolnym rynku można było za to kupić 100 kg ziemniaków.
Na początku 1940 r. w Przasnyszu rozpoczęto przesiedlanie Żydów z ładniejszych domów do dzielnicy uboższej, gdzie przed wybuchem wojny mieszkało ich najwięcej. Pozostawieni w Przasnyszu Żydzi mieszkali przez pewien czas w getcie przy ul. Warszawskiej. Przesiedlenie było zazwyczaj sygnalizowane ludności, by wzbudzić panikę, w rezultacie której przerażeni ludzie przynosili funkcjonariuszom, którzy zajmowali się akcjami przesiedleńczymi, zgromadzone przez siebie pieniądze i kosztowności.
Ul. Świętomichalska (dziś J. Dąbrowskiego) w Przasnyszu w czasie II wojny światowej. Źródło. |
W 1941 r. w Przasnyszu powstał tzw. Wychowawczy Obóz Pracy. Więźniów, w tym obywateli Polski, Litwy i ZSRR: Żydów, Litwinów i Ukraińców (zbiegłych z robót przymusowych z III Rzeszy), przetrzymywano w budynkach klasztoru sióstr kapucynek w liczbie przeciętnie 100 osób. Było to możliwe, ponieważ siostry 2 IV 1941 r. wywieziono do KL Soldau w Działdowie. Więźniowie pracowali przy budowie szosy. Podczas prac zdarzały się przypadki doraźnych egzekucji. Komendatem obozu był Negel, jego zastępcą Stumtze (Stum), a wachmanami zostali volksdeutsche August Kobus z synami Henrykiem, Wincentym, Janem i Bronisławem oraz Ropelewski z synem. Okrucieństwem wyróżniał się syn Kobusa, który pewnego razu zastrzelił jednego z więźniów. Obóz w klasztorze został zlikwidowany w końcu 1943 r., gdy wybuchła w nim epidemia tyfusu plamistego. Założono tam wówczas szpital wojskowy.
Po upływie kilku miesięcy zorganizowano w Przasnyszu następny obóz pracy, który istniał do 1944 r. Zlokalizowano go w starych magazynach zbożowych między ul. Mostową i Kaczą. Przebywała w nim podobna ilość więźniów, co w poprzednim, także Żydów.
Obozy, w których przetrzymywano Żydów, wykorzystywanych do prac przymusowych, znajdowały się na terenie powiatu w miejscowościach: Chorzele (1940–1941), Czernice Borowe (1943–1944), Małowidz (1940–1941), Mchowo (1940–1941).
Część Żydów przasnyskich umieszczono w getcie w Mławie. Być może ostatnią, niewielką partię Żydów z Przasnysza deportowano prawdopodobnie niedługo przed likwidacją getta w Makowie Mazowieckim.
Getto w tym mieście powstało pod koniec 1940 r. Przewinęło się przez nie ok. 12 tys. osób. W getcie panowało ogromne zagęszczenie. Koszmarne warunki higieniczne znacznie się pogorszyły po dowiezieniu do getta Żydów z Przasnysza. W tym samym czasie przywieziono Żydów z Chorzel i Mławy. „Epidemie różnych chorób dziesiątkowały stłoczonych, niedożywionych, nieodpowiednio ubranych. Wielu jest załamanych psychicznie – czterometrowy płot i drut kolczasty robi wrażenie, które kojarzy się z więzieniem, wręcz piekłem. Widząc często śmierć, która zabiera znajomych, wielu dostaje rozstroju nerwowego, nie widząc dla siebie żadnej dalszej nadziei na przyszłość. Jedni jednak liczyli na cud, inni żyli dniem dzisiejszym. szyn. Wielu marzyło, że ta gehenna skończy się kiedyś, a wobec tego – byle przeżyć. Straszne były warunki pomieszczonych w synagodze, zwłaszcza zimą – niektórzy to miejsce odwiedzali, inni zobaczywszy nieludzką wręcz sytuację nieszczęsnych, omijają to miejsce – brak opału, ludzkie szkielety trzęsące się z zimna” – pisali A. i R. Waleszczakowie.
Po upływie kilku miesięcy zorganizowano w Przasnyszu następny obóz pracy, który istniał do 1944 r. Zlokalizowano go w starych magazynach zbożowych między ul. Mostową i Kaczą. Przebywała w nim podobna ilość więźniów, co w poprzednim, także Żydów.
Obozy, w których przetrzymywano Żydów, wykorzystywanych do prac przymusowych, znajdowały się na terenie powiatu w miejscowościach: Chorzele (1940–1941), Czernice Borowe (1943–1944), Małowidz (1940–1941), Mchowo (1940–1941).
Część Żydów przasnyskich umieszczono w getcie w Mławie. Być może ostatnią, niewielką partię Żydów z Przasnysza deportowano prawdopodobnie niedługo przed likwidacją getta w Makowie Mazowieckim.
Getto w tym mieście powstało pod koniec 1940 r. Przewinęło się przez nie ok. 12 tys. osób. W getcie panowało ogromne zagęszczenie. Koszmarne warunki higieniczne znacznie się pogorszyły po dowiezieniu do getta Żydów z Przasnysza. W tym samym czasie przywieziono Żydów z Chorzel i Mławy. „Epidemie różnych chorób dziesiątkowały stłoczonych, niedożywionych, nieodpowiednio ubranych. Wielu jest załamanych psychicznie – czterometrowy płot i drut kolczasty robi wrażenie, które kojarzy się z więzieniem, wręcz piekłem. Widząc często śmierć, która zabiera znajomych, wielu dostaje rozstroju nerwowego, nie widząc dla siebie żadnej dalszej nadziei na przyszłość. Jedni jednak liczyli na cud, inni żyli dniem dzisiejszym. szyn. Wielu marzyło, że ta gehenna skończy się kiedyś, a wobec tego – byle przeżyć. Straszne były warunki pomieszczonych w synagodze, zwłaszcza zimą – niektórzy to miejsce odwiedzali, inni zobaczywszy nieludzką wręcz sytuację nieszczęsnych, omijają to miejsce – brak opału, ludzkie szkielety trzęsące się z zimna” – pisali A. i R. Waleszczakowie.
W związku z tym, że przasnyszanie wyznania mojżeszowego, przebywający w gettcie w Makowie znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji żywnościowej, przasnyszanin Jan Zembrzuski przy pomocy Żydów przasnyskich (Eichlera, Fromowicza, Jagody, Moszka i innych) zorganizował dostawy żywności dla potrzebujących. Żydom pomagał też Mieczysław Jastrzębski, działający niezależnie. Niestety z powodu doniesienia jednego z volksdeutschów Zembrzuski został aresztowany 15 XII 1941 r. W maju 1944 r. został skazany na 3 lata pobytu w obozie koncentracyjnym. Żydom pomagali również mieszkańcy Makowa Mazowieckiego.
Getto istniało do 18 XI 1942 r. W czasie jego likwidacji zabito część Żydów. „Ostatni Żydzi przasnyscy, którzy przebywali w swoim rodzinnym mieście, znaleźli się zapewne także na furmankach, które w liczbie ok. 700 sunęły wspomnianego dnia także przez Przasnysza do getta w Mławie” – pisał M. Bondarczuk. Do końca roku przetransportowano ich do Oświęcimia.
Getto istniało do 18 XI 1942 r. W czasie jego likwidacji zabito część Żydów. „Ostatni Żydzi przasnyscy, którzy przebywali w swoim rodzinnym mieście, znaleźli się zapewne także na furmankach, które w liczbie ok. 700 sunęły wspomnianego dnia także przez Przasnysza do getta w Mławie” – pisał M. Bondarczuk. Do końca roku przetransportowano ich do Oświęcimia.
Deportacja Żydów z getta w Makowie Mazowieckim. Zbiory Mariusza Bondarczuka. Źródło. |
Deportacja Żydów z getta w Makowie Mazowieckim. Zbiory Mariusza Bondarczuka. Źródło. |
Wojna rozdzieliła rodziny, ale i ukochanych, w tym także pary polsko-żydowskie. Można podać przykład Szymka Jakubowicza, swego rodzaju żydowskiego playboya z Przasnysza, który w okresie przedwojennym lubił spędzać czas z żydowskimi i polskimi dziewczętami. Pięknie grał na skrzypcach, miał motocykl. Często spędzał czas w żydowskich klubach (Hapoel lub Shomria), gdzie grano w ping-ponga albo szachy. Szymek Jakubowicz pozostał w mieście aż do deportacji do makowskiego getta. Grał na skrzypcach dla jednego z niemieckich oficerów, jaki pojawił się w mieście i za pośrednictwem granatowego policjanta Stanisława Niszczoty (przed wojną w Policji Państwowej) szukał skrzypka. Wiemy też, że Szymek Jakubowicz najpierw związał się z Janką Grizolet, a potem Polką Haliną Rykowską. Pierwsza wyszła za mąż za ciechanowskiego fryzjera, a potem zostawiła go dla Żyda i wyjechała do Izraela. Druga zmarła w 1946 r. Skrzypce Szymka Jakubowicza przeżyły Halinę i właściciela. W Muzeum Historycznym w Przasnyszu zachowały się listy Szymka Jakubowicza do Haliny Rykowskiej, pisane z getta w Makowie Mazowieckim. Szymek Jakubowicz dobrze wiedział, jaki będzie jego los...
Skrzypce Szymka Jakubowicza z Przasnysza. Eksponat ze zbiorów Muzeum Historycznego w Przasnyszu na wystawie czasowej A więc wojna... w 2019 r. Fot. E. Łukasiak. |
Niektórzy Żydzi z Przasnysza trafili do getta w Nowym Mieście, gdzie zlokalizowano 2,5 tys. wyznawców mojżeszowych. Zamordowano tu 30 osób, w tym 30-letniego młynarza z Przasnysza, Josefa Frenkiela.
W pomoc Żydom byli zaangażowani Polacy z Przasnysza i powiatu przasnyskiego. Kapucynki przasnyskie ukrywały Żydów (m.in. Chanę i Ryfkę Segał) i żywiły ich do czasu wysiedlenia. O ukrycie żydowskich dzieci w klasztorze poprosił przełożoną matkę Szczęsną Maszewską ks. Józef Piekut, przasnyski proboszcz. Dziewczynki przez jakiś czas skrywały się w kapelanii klasztoru, gdzie mieszkały siostry zakonne zewnętrzne, rodzina Kowalkowskich i pasjoniści. Chanę i Ryfkę Segał przetrzymywano pod łóżkiem w pokoju rodziny Kowalkowskich. Ks. Piekut schował pieniądze i narzędzia Lejby Segała. Zwrócił je właścicielowi, gdy ten przyjechał po wojnie do Przasnysza na krótki czas. Dzięki pomocy przasnyszan przeżyli m.in. Kirszenbaum, Smolarz, Dawid, Blum.
Wśród pomagających Żydom zapisali się: Andrzej Bieńkowski z Przasnysza, Eugenia Pszczółkowska, która ukrywała dwie Żydówki, Julia Przygodzka z Wileńszczyzny, która przebywała w Przasnyszu i inni. Przedwojenny policjant Bronisław Klinger, który został wcielony do granatowej policji, w 1944 r. został zamordowany za pomoc Żydom.
W 1943 r. obóz pracy w Przasnyszu zlikwidowano, a więźniów przewieziono do niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Stutthof. W rezultacie informator Delegatury Rządu na Kraj donosił w 1943 r., że problem żydowski nie istnieje w okręgu ciechanowskim. Żydów wywieziono przeważnie do Generalnej Guberni, w nielicznych tylko wypadkach likwidowano na miejscu.
Żydzi z przasnyskiego. Zbiory Mirosława Krejpowicza. Źródło: M. Strusiński, Zwierciadło pamięci. Opowiadania z okolic Przasnysza, Bogate 2009. |
Część Żydów ocalała, ponieważ uciekła do ZSRR. Przerzutem Żydów (głównie dzieci i młodzieży) w rejonie Ostrołęki zajmował się komunista przasnyski Mieczysław Jastrzębski oraz woźnica Lomperta z Przasnysza. W procesie pomagali członkowie Związku Walki Zbrojnej (późniejszej Armii Krajowej). Do ZSRR uciekli m.in. przasnyscy komuniści Mosze Pęczak i Hersz Olszewer. Należy jednak zaznaczyć, że bieżeńcy żydowscy z racji mobilności, szerokich kontaktów i zajmowania się głównie drobnym handlem zostali przeznaczeni przez władze sowieckie do „socjalistycznej resocjalizacji”. Pierwszą falę uciekinierów żydowskich z Polski postanowiono deportować na wschód. Wśród wysiedlonych między 26 X a 4 IX 1939 r. byli też mieszkańcy Przasnysza. „W przekonaniu niektórych przasnyskich Żydów, jakich objęła pierwsza deportacja (ale mogło być ich więcej niż trzy) uratowała się - jak mi mówili jeszcze kilka lat temu ostatni z tamtych ocaleńców – nawet połowa żydowskich mieszkańców Przasnysz, czyli więcej niż 1000 osób. Ale są to wyliczenia zbyt optymistyczne. Jednak w Związku Sowieckim ocalało na pewno kilkuset przasnyskich Żydów” – pisał w 2015 r. M. Bondarczuk. W ZSRR uratowało się szacunkowo ok. 700 Żydów z Przasnysza – taką liczbę regionalista podał w książce Misjonarze i barbarzyńcy. Opowieści o codziennym życiu przasnyskiego ogólniaka w latach 1923–2000.
Do ZSRR uciekł m.in. Shraga Segał z matką Gelcią Budzyner (córka Fajwela i Rywki Trop, ur. 1910 r.), ojcem Lejbą i rodzeństwem (m.in. ur. w 1939 r. bratem Fajwelem). Ojciec, syn Lejzora Segała i Chany Olszewer, ur. 1901 r., był przed wojną elektrykiem w Przasnyszu. Niestety w zawierusze wojennej od rodziny odłączyła się kuzynka Lejby, Cerka Antkies z dziećmi, m.in. córkami Lejby, 9-letnią Chaną i 6-letnią Ryfką (Rebeką). W 1941 r. Cerka i dziewczynki spotkały się z przasnyskimi kapucynkami w KL Soldau w Działdowie. Żydówki zostały zamordowane prawdopodobnie w Treblince. Shraga Segał przeżył i został wybitnym immunologiem, dziekanem Wydział Nauk Medycznych Uniwersytetu Ben-Guriona w Be’er Szewie w Izraelu. Zmarł w 2006 r.
Wśród uciekinierów do ZSRR wskazać można następujące osoby: Lejb Rubinsztejn, ur. 1907 r., syn Mordki i Diny Klajman (po wojnie w Przasnyszu); jego brata Szulima, ur. 1918 r. (po wojnie w Ligwicach na Górnym Śląsku); Sewek (Jehoszua) Ruda, ur. 1919 r. Hersz Olszewer, przed wojną członek Komunistycznej Partii Polski w Przasnyszu, zginął w 1941 r. podczas obrony Smoleńska.
Oto dane dzieci żydowskich, które uciekły do ZSRR, a następnie w 1943 r. do Palestyny:
- Motek Blum, ur. 1935 r., syn Judy Lejb;
- Rozia Wołoźny, ur. 1929 r., córka Szmula i Maszy;
- jej brat Motek, ur. 1932 r.;
- Berek Golamb (Gołąb?), ur. 1927 r., syn Lejby i Chajki;
- Zerek Mławer, ur. 1930 r., syn Michela i Frejdy;
- jego siostra Sara, ur. 1932 r.;
- Szloma Margiel, ur. 1929 r., syn Nysyna i Rozy;
- Małgosia Rozen, ur. 1937 r., córka Chaima;
- jej siostra Mindla, ur. 1932 r.
W getcie w Warszawie zginął Moszek Ruda, ur. 1864 r. w Przasnyszu, syn Dawida i Brajndli, kupiec. Felek Grzyb z żoną i dzieckiem został zabity wraz z Januszem Korczakiem, który w 1942 r. trafił do Treblinki wraz z wychowankami w ramach wielkiej akcji likwidacyjnej warszawskiego getta.
Materiał z Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie udostępnił Edward Janes. Źródło. |
Materiał z Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie udostępnił Edward Janes. Źródło. |
W Stuthoff zginął Adam Grzebiułka, ur. 1918 r. Obóz przeżył fryzjer Jurek Grzyb, ur. 1909 r. W Auschwitz zginęli m.in.:
- Szlamy Marchew, ur. 1901 r. (data konwoju: 1942 r.);
- Raszka Młynarz, ur. 1911 r. (1944 r.);
- Szyja Średni (1889–1941); Zelman Apel (1908–1942);
- Izaak Israel Makowski (1898–1941);
- Icek Israel Warszawiak (1880–1941);
- Benjamin Osterko (1923–1942);
- Moszek Klajnhaus (1899–1942);
- Mendel Grill (1907–1942);
- Izaak Filut (1900–1942);
- Mordka Wisznia (1919–1942).
Zanim trafili do Auschwitz, przeszli m.in. przez Radom, Małkinię, Ciechanów. Jakub Filut, ur. w 1904 r., zmarł w Auschwitz, wcześniej był w Majdanku.
Figa Ruchel z rodziny Błękitnych z Przasnysza z jej wszystkimi wnukami, które zostały zamordowane w czasie Holocaustu. Figę i jej dzieci także zamordowano. Źródło. |
Jako więźniów Mathausen-Gusen podaje się m.in. Szlamę Rybę (ur. 1914 r.). W Buchenwaldzie był Chaim Lew, ur. 1904 r., który wcześniej przebywał w getcie w Płońsku. Zdążył się ewakuować. Podobnie było z Moritzem Smolarzem, ur. 1906 r., którzy przeszedł przez Małkinię. W obozie w Buchenwaldzie był też Jakub Bacharier, syn Benjamina i Beili, ur. 1925 r., wcześniej getcie w Ciechanowie. Rodzice zginęli w Bełżcu. W 1942 r. Jakub wraz ze starszą o 3 lata siostrą Sarą trafili na krótko od Auschwitz, a potem do Birkenau. Ponieważ Sara znała się na chemii, została przetransportowana do Rajska, gdzie pracowała w stacji doświadczalnej kauczuku.
Wojnę przeżyli m.in.:
- Michał Filar, syn Abrama i Estery, ur. w 1896 r., w 1945 r. notowany w Lublinie;
- krawiec Józef Koliński, ur. w 1908 r. jako syn Mordki Kolińskiego i Ruchli Ebert;
- szewc Adam Kierszenbaum, ur. w 1912 r. jako syn Michela i Ruchli Sokół;
- Szaja Białobrzeg, ur. w 1919 r. córka Abrama i Fajgi Gelbard;
- jej brat – fryzjer Aron Białobrzeg, ur. w 1916 r.;
- szofer Hersz Kirszenbaum, ur. w 1904 r. jako syn Michała i Ruchli Sokół;
- Jankiel Kirszenbaum, ur. w 1899 r. brat Hersza;
- Ilij Pisarz, ur. w 1906 r. jako syn Tobiasza i Chuny Łai Karmel;
- Dina Mondersztejn, ur. 1924 r., córka Lejby i Diny (po wojnie w Łodzi);
- Dina Roth, ur. 1920 r. (po wojnie w Izraelu);
- Leon Figa, ur. 1922 r. (po wojnie w Wielkiej Brytanii);
- Szlomo Margiel, ur. 1927 r. (po wojnie w Izraelu);
- Ronit Bar Sela z Brodzkich (po wojnie w Izraelu);
- Jakub i Sara Bacharier - w 1946 r. Jakub, a potem Sara wyjechali do USA. Siostra zmarła w 2017 r., brat 2 lata wcześniej.
Wymieniam tylko Żydów urodzonych w Przasnyszu, którzy przed wojną mieszkali w tym mieście.
Wojnę przeżył też Natan Olszewer. Miał upoważnienie do sprzedaży żydowskich działek przy ul. Rynek po wojnie. W 1959 r. był jedynym Żydem w Przasnyszu. Wkrótce wyjechał do siostry w USA. Do Przasnysza wrócił też Smolarz, z którym spotkał się i rozmawiał Wincenty Soliwodzki. Żyd płakał z powodu wspomnień o okresie wojny. Ostatecznie wyjechał do Szczytna i kontakt się urwał.
Trudno jest ustalić chronologię pewnych wydarzeń, stąd mogą się pojawić pewne nieścisłości. Może więc czasem to, co piszę wcześniej, stało się później, ale na razie nie jestem w stanie tego ustalić, szczególnie jeśli nie ma datacji konkretnych wydarzeń.
Tekst będzie uzupełniany, rozszerzany, korygowany. Jeśli jesteś w stanie pomóc, napisz.
Poprzednie części:
Tekst będzie uzupełniany, rozszerzany, korygowany. Jeśli jesteś w stanie pomóc, napisz.
Poprzednie części:
O historii przasnyskiego sztetla do 1866 r. tutaj: KLIK.
Okres 1867–1918 opisałam tutaj: KLIK.
Okres międzywojenny: KLIK.
Bibliografia:
I. Źródła:
Źródła archiwalne:
Żydowski Instytut Historyczny
Relacja Jana Sękowskiego z Przasnysza, ur. 1 I 1901 r., Przasnysz, 2 II 1986 r. [udostępnił Przemysław Prekiel];
Relacja Józefa Śmiecińskiego z Przasnysza, Mogilno, 14 V 1971 r. [udostępnił Przemysław Prekiel];
Bazy danych:
KLIK;
Źródła wydane:
31. Przasnysz, [w:] Archiwum Ringelbluma, t. 8: Tereny wcielone do Rzeszy; Okręg Rzeszy Gdańsk-Prusy Wschodnie, rejencja ciechanowska, Górny Śląsk, oprac. M. Siek, Warszawa 2012, s. 148-150;
Ostaszewska H., Listy do przyjaciela, [w:] Misjonarze i barbarzyńcy. Opowieści o codziennym życiu przasnyskiego ogólniaka w latach 1923–2000, zebrał i oprac. M. Bondarczuk, Przasnysz 2006, s. 13–20;
Ruda S., Dwa fortepiany, [w:] tamże, s. 30–33;
Ostaszewska H., Listy do przyjaciela, [w:] Misjonarze i barbarzyńcy. Opowieści o codziennym życiu przasnyskiego ogólniaka w latach 1923–2000, zebrał i oprac. M. Bondarczuk, Przasnysz 2006, s. 13–20;
Ruda S., Dwa fortepiany, [w:] tamże, s. 30–33;
Relacje ustne i pisemne:
Andrzej Grajczak (2020 r.);
Andrzej Klinger (2019 r.);
Andrzej Grajczak (2020 r.);
Andrzej Klinger (2019 r.);
II. Opracowania:
Frankowski Marek T., Wysiedlenia ludności żydowskiej. W rejencji ciechanowskiej cz. 1, „Tygodnik Ciechanowski”, 2015, 50, s. 9;
Juszkiewicz R., Czas cierpień, walki i bohaterstwa. Powiat przasnyski w latach 1939–1945, Przasnysz 1993;
Juszkiewicz R., Czas cierpień, walki i bohaterstwa. Powiat przasnyski w latach 1939–1945, Przasnysz 1993;
Koska D. OSC Cap, Życie ukryte przed światem. Dzieje klarysek kapucynek z Przasnysza – 150 lat istnienia zakonu, Pelplin 2017;
Szczepański J., Społeczność żydowska Mazowsza w XIX–XX wieku, Pułtusk 2005;
Waleszczak R., Przasnysz i powiat przasnyski w latach 1866–1939. Zarys dziejów, Przasnysz 1999;
Zabytkowe cmentarze i mogiły w Polsce. Województwo ostrołęckie, oprac. W. Mosakowska, Warszawa 1992.
Czy w Waszych miejscowościach też żyli przedstawiciele mniejszości wyznaniowych? Są po nich uchwytne jakieś pozostałości materialne? Dajcie znać!
Szukasz informacji o innych nieistniejących budowlach sakralnych w Przasnyszu, jak wspomniana we wpisie synagoga? O cerkwiach przeczytasz w osobnym poście: KLIK, podobnie o kościele ewangelickim: KLIK i o kościele Św. Ducha: KLIK.
Żydzi w gminie Jednorożec: KLIK.
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz