W tym roku wyjątkowo dużo czytam. Są to różne książki, ale w większość to powieści. Kilka z nich w jakiś sposób, szczególnie miejscem akcji, wiąże się z terenem moich naukowych zainteresowań i / lub moją małą ojczyzną. Wśród tegorocznych lektur wyjątkowe miejsce zajmuje Fatum Jerzego Woźniaka. Jest ku temu kilka powodów. Zapraszam do lektury recenzji książki.
- Czytając „Fatum”, przemierzamy dawne Mazury i tereny północnej części pogranicza II Rzeczpospolitej. Ta trzecia z kolei powieść wydana przez „Akces” wprowadza w tajemniczy świat politycznych intryg, spisków, gier wywiadowczych Abwehry i polskiej „Dwójki” - II Oddziału Sztabu Generalnego WP – mówi o swojej najnowszej książce Autor. Akcja powieści Woźniaka, podobnie jak poprzednich (Mazura i Cyrografu) osadzona jest na pograniczu polsko-niemieckim w I poł. XX w. W pierwszej z nich Autor przeniósł nas do wydarzeń lat 1938-1939 w Berlinie, Warszawie, na Mazurach i na północnym Mazowszu. Drugą książkę osadził w Szczytnie w 1942 r. Choć początkowo planował zająć się końcem II wojny światowej w tym właśnie mieście, akcję trzeciej powieści sensacyjnej ze szczyptą historii osadził w okresie międzywojennym - swoim ulubionym.
Jerzy Woźniak (ur. 1969 r.) to historyk i pedagog, który przez wiele lat pracował w Fundacji „Polsko-Niemieckie Pojednanie” w Warszawie. Jest zwolennikiem i entuzjastą idei współpracy polsko-niemieckiej w obszarze kształtowania wspólnych postaw europejskich oraz szacunku dla odrębności kulturowych i narodowościowych. W kontekście swojej twórczości nie lubi określenia "pisarz", woli mówić o sobie "autor powieści".
Słowem kluczem dla akcji powieści jest pogranicze - obszar, gdzie przenikają się wpływy polskie i niemieckie, gdzie pojawia się żywioł mazurski, gdzie spotkać można i Kurpiów, i drobną szlachtę, i Żydów, i mieszkańców mniejszych miasteczek... Główny bohater powieści, Emil Kietezka, to pochodzący z Wielbarka Mazur. Działa na Mazurach, zna się z mieszkańcami Chorzel. Przenika przez granicę. Nie mniej ważna jest Nadzieja Jareczko, której losy splatają się z dziejami Kietezki, a ona sama może być uznana za drugą główną bohaterkę powieści. Ich wspólne losy to zarówno wątek miłosny, jak i sensacyjno-obyczajowy. Dziękuję serdecznie Autorowi za wprowadzenie tej złożonej, bardzo ciekawej kobiecej postaci.
Osadzenie akcji w regionie północnego Mazowsza oraz południowych Mazur sprawia, że wraz z rozwojem akcji możemy odkrywać nieznane karty historii tego obszaru i coraz bardziej chłonąć historię tego regionu. Książka Woźniaka to z pewnością świetna reklama tego niedocenionego i nieznanego szerzej w Polsce fascynującego regionu pogranicznego, gdzie przenikają się wyznania, kultury, narodowości... To zaproszenie do powrotu na Mazury, do ponownego, a może pierwszego w naszym życiu, zainteresowania się dawnymi Prusami Wschodnimi, jak również obszarem północnego Mazowsza ze szczególnym podkreśleniem powiatu przasnyskiego, skąd rzut beretem do Wielbarka, Szyman, Szczytna.
W Fatum odnajdziemy kilka nieznanych faktów z historii wspomnianego obszaru, które Autor umiejętnie wplótł w fabułę, co sprawiło, że po raz kolejny stworzył niepowtarzalną atmosferę lat dwudziestych i trzydziestych XX w. Znajdziemy tu najważniejszych aktorów życia politycznego w tym okresie (Józef Piłsudski, Walery Sławek, Ignacy Mościcki, Joseph Goebbels), ale i przeciętnych mieszkańców Chorzel, Wielbarka, Jednorożca, Szczytna...
Osadzeniu powieści w konkretnej czasoprzestrzeni towarzyszy motyw fatum w ujęciu ludzkim, przyziemnym. Dlaczego ja? Dlaczego tak właśnie się wydarzyło? Czy to fatum, nieunikniony los? Czy jednak działanie konkretnych ludzi? Te pytania towarzyszą nam i głównemu bohaterowi przez całą powieść. Refleksje wzbudza też otwarte zakończenie, które zostawia nas zarówno z pytaniami na temat fabuły, jak też ludzkiej egzystencji i uczestnictwa w splocie nieuniknionych wydarzeń, zwanych życiem.
W fabule pojawiają się wątki, które opierają się na hipotetycznej rekonstrukcji wydarzeń politycznych z okresu międzywojennego, w czym Autor widział pewną dozę arogancji i pewności siebie. Jak widzę głównie to drugie i podziwiam. Jerzy Woźniak pozostał wierny metodologicznemu przygotowaniu i oparł swoją powieść na dokładnej kwerendzie źródłowej, osadzając fikcyjne wydarzenia w rzeczywistości historycznej. Sięgnął do archiwów polskich i niemieckich, kontaktował się z autochtonami na Mazurach, konsultował treść z historykami i regionalistami z Jedwabna, Szczytna, Wielbarka, Chorzel.
Osadzenie akcji w regionie północnego Mazowsza oraz południowych Mazur sprawia, że wraz z rozwojem akcji możemy odkrywać nieznane karty historii tego obszaru i coraz bardziej chłonąć historię tego regionu. Książka Woźniaka to z pewnością świetna reklama tego niedocenionego i nieznanego szerzej w Polsce fascynującego regionu pogranicznego, gdzie przenikają się wyznania, kultury, narodowości... To zaproszenie do powrotu na Mazury, do ponownego, a może pierwszego w naszym życiu, zainteresowania się dawnymi Prusami Wschodnimi, jak również obszarem północnego Mazowsza ze szczególnym podkreśleniem powiatu przasnyskiego, skąd rzut beretem do Wielbarka, Szyman, Szczytna.
W Fatum odnajdziemy kilka nieznanych faktów z historii wspomnianego obszaru, które Autor umiejętnie wplótł w fabułę, co sprawiło, że po raz kolejny stworzył niepowtarzalną atmosferę lat dwudziestych i trzydziestych XX w. Znajdziemy tu najważniejszych aktorów życia politycznego w tym okresie (Józef Piłsudski, Walery Sławek, Ignacy Mościcki, Joseph Goebbels), ale i przeciętnych mieszkańców Chorzel, Wielbarka, Jednorożca, Szczytna...
Osadzeniu powieści w konkretnej czasoprzestrzeni towarzyszy motyw fatum w ujęciu ludzkim, przyziemnym. Dlaczego ja? Dlaczego tak właśnie się wydarzyło? Czy to fatum, nieunikniony los? Czy jednak działanie konkretnych ludzi? Te pytania towarzyszą nam i głównemu bohaterowi przez całą powieść. Refleksje wzbudza też otwarte zakończenie, które zostawia nas zarówno z pytaniami na temat fabuły, jak też ludzkiej egzystencji i uczestnictwa w splocie nieuniknionych wydarzeń, zwanych życiem.
W fabule pojawiają się wątki, które opierają się na hipotetycznej rekonstrukcji wydarzeń politycznych z okresu międzywojennego, w czym Autor widział pewną dozę arogancji i pewności siebie. Jak widzę głównie to drugie i podziwiam. Jerzy Woźniak pozostał wierny metodologicznemu przygotowaniu i oparł swoją powieść na dokładnej kwerendzie źródłowej, osadzając fikcyjne wydarzenia w rzeczywistości historycznej. Sięgnął do archiwów polskich i niemieckich, kontaktował się z autochtonami na Mazurach, konsultował treść z historykami i regionalistami z Jedwabna, Szczytna, Wielbarka, Chorzel.
Czuję się niezwykle zaszczycona i wyróżniona, że byłam pierwszą osobą, która przeczytała powieść w całości (nie licząc korektora). Było to związane z tym, że Autor zaangażował mnie w proces twórczy. Nasza znajomość zaczęła się w 2015 r. od relacji Autor powieści-czytelniczka. Przy drugiej powieści włączyłam się w promocję wydawnictwa. Z roku na rok coraz silniej łączyło nas zainteresowanie pograniczem i dzięki temu mogę powiedzieć, że przy trzeciej powieści maczałam palce.
Pragnąc jak najlepiej, najwierniej odmalować rzeczywistość roku 1934 na północnym Mazowszu, Autor zgłosił się do mnie, bym opowiedziała mu o Jednorożcu w okresie międzywojennym. Jak wówczas wyglądała moja miejscowość rodzinna? Jakie były nastroje polityczne? Kim były najbardziej wyróżniający się w społeczności wiejskiej persony? Informacje te przysłużyły się Autorowi i pozwoliły na uwiarygodnienie opowieści. Mieszkańców powiatu przasnyskiego zaciekawić mogą informacje na temat Straży Granicznej w Chorzelach, kontrabandy, miejskich jarmarków... W rozdziale, którego akcja osadzona jest w Jednorożcu, pojawiają się informacje o grupie etnograficznej Kurpiów Zielonych (jest też wspomnienie o Białych!), jest o kościele i parafii, proboszczu, karczmarzu, wójcie...
Czytając rozdziały, które bezpośrednio dotyczą moich rodzinnych stron, czułam dumę z tego, że dołożyłam małą cegiełkę do książki, ale i podziw dla sprawności Autora w tworzeniu opowieści. Lektura sprawiała, że miałam wrażenie, że jestem w środku wydarzeń w Jednorożcu, Chorzelach, Wielbarku, Szczytnie, że idę tuż obok Emila Kietezki, a nawet staję się nim, wczuwając w jego sytuację. Retrospekcje pozwalały na poznanie przeszłości bohaterów i opisywanego regionu. Wiele z nich jest bardzo ekspozycyjnych, o przeszłości bohaterów czy historii miejsc dowiadujemy się z narracji, ale nie nosi ona znamion historycznego wykładu czy moralizatorstwa. Za to wszystko Autorowi należą się wielkie brawa i podziękowania.
Na pochwałę zasługuje warstwa redaktorska. Powieść w szacie graficznej nawiązuje do poprzednich książek Jerzego Woźniaka. Z drugiej strony pojawiają się rozwiązania, których nie było wcześniej, jak zdjęcia ilustrujące poszczególne rozdziały, zaprezentowane na dwóch stronach tytułowych, poprzedzających konkretną część. Korektą ponownie zajął się Michał Wiśnicki z Towarzystwa Przyjaciół Chorzel. Czytałam wersję elektroniczną, jeszcze przed ostatecznymi poprawkami, ale jestem pewna, że korekta w wersji drukowanej przeprowadzona została bezbłędnie.
Jerzy Woźniak obawiał się, że trzecia książka będzie krótsza niż poprzednie. Okazało się jednak, że Fatum to najobszerniejsza z powieści Autora. Czyta się ją tak samo dobrze, jak Mazura i Cyrograf, czemu sprzyjają niezbyt długie rozdziały. Muszę jednak przyznać, że w porównaniu z poprzednimi powieściami przy lekturze Fatum rzadziej miotały mną emocje tak skrajne, jak przy Mazurze i Cyrografie: od śmiechu po płacz, od radości po niedowierzanie... Nie oznacza to, że powieść jest nudna. Jest na pewno bardziej stonowana. Nie ma w niej aż tak wielu, przynajmniej moim zdaniem, tak wyraźnych nawiązań do współczesności, jak np. w Cyrografie, ale wrażliwy Czytelnik z pewnością je znajdzie i zrozumie. Czasem pomiędzy akcją w poszczególnych rozdziałach mija kilka lat, czemu jeden dzień, ale wydarzenia tak bardzo się zmieniają, że wciągnięci zostajemy do innej rzeczywistości. To sprawia, że jesteśmy żywo zainteresowani akcją, zadajemy sobie pytania, co się stało w międzyczasie, jak wydarzenia sprawiły, że bohaterowie znaleźli się tu, a nie gdzie indziej. I tu pojawia się tytułowe fatum, które można też różnie rozumieć. Na pewno aktualność podjętych zagadnień ukryta pod maską historycznej rzeczywistości wraz z bohaterami z krwi i kości, którzy są wielowymiarowi, wiarygodni, których problemy korespondują z naszymi współczesnymi codziennymi rozterkami, to wielki plus powieści Woźniaka.
Dziedzictwo można przyjąć albo w całości, albo wcale. Takimi słowami Autor kończy wstęp do książki. Podejmując po raz kolejny temat ludzkiej tożsamości, uwikłania zwykłego człowieka w wielką machinę historii (z czego nierzadko nie zdajemy sobie sprawy), osadzając akcję powieści na pograniczu północnego Mazowsza i południowych Mazur, Jerzy Woźniak stworzył opowieść, która z jednej strony może być dobrą lekturą, z drugiej stanowić można źródło inspiracji po poznawania regionu dla tych, którzy już tu bywali lub dla tych, którzy dopiero się do tego poznawania zbierają. Fatum pokazuje złożoność historii, umiejętnie uświadamia, jak pozornie niepowiązane ze sobą wydarzenia na siebie wpływają. Wszystko jest zależne, wszystko jest względne i wszystko jest poddane fatum, a jednocześnie nie można tego traktować wybiorczo. Albo bierzemy cały pakiet, albo nic.
Ja kupiłam powieść Woźniaka w całości. Czy będziesz mieć podobnie? Jeśli czytałeś / czytałaś już poprzednie powieści, ta też Ci się spodoba. Jeśli nie, to masz okazję się zapoznać z udaną, moim zdaniem, serią powieści sensacyjnych ze szczyptą historii. Czy ci się spodobają? Przekonaj się!
Zapraszam do śledzenia profilu Autora na Facebooku oraz fanpage'a książki. Znaleźć tam można informacje na temat planowanych spotkań autorskich oraz możliwości zakupu książki. Zapraszam też do obejrzenia filmu promującego książkę. To wywiad, jakiego wraz z Jurkiem udzieliliśmy w dniu premiery powieści. Kliknij na zdjęcie, by przejść do filmu.
Jakie książki z akcją osadzoną na północnym Mazowszu możecie mi polecić? Jakie lektury, których akcja dzieje się na Waszej ojcowiźnie znacie i czytaliście? Będę wdzięczna za polecenie.
Do następnego!
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz