Ponad rok temu opublikowałam post podsumowujący 2017 r. Zatytułowałam go "2018 to będzie mój rok". Czy rzeczywiście tak było? Czy udało mi się zrealizować moje plany na 12 miesięcy, zarówno te poważniejsze, długoterminowe, jak też mniejsze, zakładające krótszą pracę? Dzisiaj się nad tym zastanowię, podsumowując 2018 r. Zapraszam do lektury mojego "pamiętniczka". Pisałam go głównie dla siebie, stąd szczegółowość, ale może i Was zainspiruje. Relację podzieliłam na trzy części, dotyczące życia osobistego, zawodowego oraz pracy społecznej, choć nie jest to wpis skonstruowany chronologicznie. Miłej lektury!
Powróćmy do listy planów na 2018 r. Co sobie zakładałam?
A praca społeczna, pod którą rozumiem wszelkie inicjatywy regionalne, działalność popularyzatorską oraz naukową, poświęconą małej ojczyźnie? Tutaj działo się dużo! Wypisałam, co sobie przypominam, i nadal nie jestem pewna, czy wzięłam pod uwagę wszystko. Podsumujmy:
- rozliczę się z uczelnią;
- wydam monografię mojej rodzinnej parafii Jednorożec;
- wydam trzeci tom źródeł do dziejów gminy Jednorożec;
- zastanowię się nad akademickim przyszłością;
- zadbam o swoje zdrowie;
- przemyślę następny etap życia osobistego;
- będę popularyzować historię regionalną;
- wyjadę na prawdziwe wakacje;
- zaktywizuję działalność w regionalnych towarzystwach naukowych i społecznych;
- zacznę prowadzić kalendarz i planer zdrowotny;
- będę hierarchizować potrzeby.
A jak wyglądała realizacja tych planów? Zacznijmy od życia osobistego.
- zadbałam o swoje zdrowie! Piszę to z wykrzyknikiem, bo to chyba mój największy sukces w 2018 r. Udało mi się zrzucić blisko 20 kg. Różnica jest ogromna, ale nie o wygląd chodzi. Zaczęło się od tego, że rok temu o tej porze mocno zachorowałam, co było wynikiem głupoty - wybrałam się na 10-kilometrowy spacer, gdy już po 2 km miałam przemoczone buty. W czasie tej choroby przeszłam dość poważne załamanie nerwowe i zdrowotne. Uświadomiłam sobie, że jeśli nie zacznę siebie dobrze traktować, jeśli nie zadbam o swoje zdrowie - a byłam po zatorze tętnicy płucnej w 2013 r. i cały czas miałam problemy z układem krążeniowym, podejrzewałam też niedoczynność tarczycy - to skończy się to dla mnie bardzo źle. Przecież nie po to dostałam drugą szansę, by ją zmarnować. Załamana, spłakana, postanowiłam pewnego wieczoru, że biorę się za siebie.Gdy wróciłam do Warszawy po tygodniowym zwolnieniu, od razu rozpoczęłam działanie. Zaczęłam się leczyć na niedoczynność tarczycy, skonsultowałam wyniki badań z kardiologiem, zaplanowałam kolejne badania kardiologiczne i ginekologiczne, po długoletniej przerwie przełamałam strach i poszłam do stomatologa, rozpoczęłam dietę (informacja dla ciekawskich - korzystałam z tej diety: KLIK), zmieniłam sposób myślenia o sobie i swoich działaniach... Przestałam się fiksować, że jeśli się potknę, to świat się zawali. Długo moja perfekcjonistyczna natura nie mogła tego przyjąć do siebie. Zrozumiałam, że najważniejsze to robić swoje, a porażki to nie koniec świata, a mały przystanek, czas, by coś przemyśleć, zweryfikować dotychczasowe działanie, ale nadal, konsekwentnie robić swoje. To może oczywista konstatacja, ale mojej upartej głowie ciężko było to zrozumieć. W tym roku nastąpił przełom. Zastosowałam to szczególnie w kontekście zdrowego odżywiania i stylu życia. Muszę dodać, że stosunkowo niewiele trenowałam - udało mi się to jedynie regularnie w sierpniu (korzystałam z treningów Marty Hennig z bloga Codziennie Fit), poza tym jeździłam na rowerze co jakiś czas i dużo spacerowałam.Dzięki temu dzisiaj jestem pełna energii, jeszcze bardziej wierzę w siebie i mam więcej chęci, by działać! Zadbałam o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne i do tego też Was namawiam.
- z poprzednim celem związany jest kolejny zeszłoroczny - chciałam prowadzić regularnie kalendarz i planer zdrowotny. Udało mi się to zrealizować w jakimś stopniu, może nie idealnie, ale jednak. Starałam się monitorować swoje postępy, pilnować regularności, zapisywać ważne sprawy i realizować je zgodnie z terminarzem;
- planowałam, że skupię się na hierarchizacji potrzeb - myślę, że w 2018 r. uczyniłam kolejny krok ku temu, by regularnie tak postępować. Realizacja różnych zobowiązań wymusiła niejako to, abym zrezygnowała z pewnych spraw, inne umieszczając na czele listy priorytetów. Jeszcze nie jest idealnie, ale naprawdę cieszę się, bo czuję, że w tym względzie idę w dobrym kierunku;
- nie wyjechałam na prawdziwe wakacje (czyli gdzieś poza swój region, gdzie oderwałabym się od wszelkiej pracy i leniuchowała, naprawdę odpoczywając), więc ten pomysł przekładam na 2019 r. Kiedyś w końcu musi się udać, prawda? ;)
- w tym roku bardzo dużo myślałam i planowałam w sferze życia osobistego i swojej przyszłości, związku, rodziny, domu, rozwoju zawodowego itp.;
- udało mi się zakończyć wszelkie sprawy związane z uczelnią, dokończyć sprawy urzędowo-papierkowe... Zabrakło mi jednak czasu na plany odnośnie dalszego etapu kształcenia (studia doktoranckie albo podyplomowe). Uwielbiam historię regionalną i chciałabym się w niej specjalizować, ale... od dawna ciągnie mnie też w stronę etnografii. Cóż, błogosławieństwo środowiska etnograficznego, jak widać na zdjęciu niżej, już mam, więc kto wie?! :)
- z realizacją powyższych celów związane były czasowe "odwyki" od social mediów, co sprawiło, że zrezygnowałam z obserwacji osób i profili, które w jakiś sposób mnie dołowały, denerwowały albo zabierały czas;
- średnio mi wychodziło podtrzymywanie kontaktu z ważnymi dla mnie osobami poza Internetem (nie mówię o rodzinie), co było związane z natłokiem pracy i realizacją wielu projektów. Będę nad tym pracować w 2019 r.;
- zajęłam się genealogią i historią rodziny głównie od strony mamy, co skutkowało m.in. odnalezieniem zdjęć, na których widać pradziadka Józefa Krawczyka - osobę, którą niezwykle podziwiam i bardzo żałuję, że nigdy nie poznałam - pisałam o nim tutaj: KLIK;
- znalazłam czas na zwiedzanie Warszawy i Mazowsza - zobaczenie miejsc, w których od dawna nie byłam albo zawsze chciałam się do nich wybrać. Niezastąpionym towarzyszem tych wypraw był mój Ukochany - bez zmian od 8 lat. Nierzadko wyjeżdżałam z rodziną.
Co działo się w moim życiu zawodowym?
- w 2018 r. zakończyłam drugi i rozpoczęłam trzeci rok pracy w Zespole Szkół "Bednarska" (gimnazjum "Hispaniola" i liceum "Bednarska"). Moja klasa "Alaska" to już trzecioklasiści i w momencie, kiedy to piszę, są już po studniówce... Czas leci, pracy mnóstwo, ale jestem zadowolona;
- wzięłam udział w kilku szkoleniach, które pozwoliły mi podnieść kwalifikacje zawodowe;
- wzięłam udział w spotkaniu w ramach projektu "Szkoła Dziedzictwa. ONA", który poskutkuje, mam nadzieję, wspaniałą inicjatywą w moim liceum - znajdziemy lokalną bohaterkę okresu walki o niepodległość i przedstawimy jej działalność w formie pop-up museum. Trzymajcie kciuki! Przy okazji weekendu w Bramie Poznania poznałam wspaniałych nauczycieli i wiele inspirujących metod działania;
- wsparłam redakcję czasopisma szkolnego "Udław się" swoimi korektorsko-redaktorskimi umiejętnościami i (już?!) sześcioletnim doświadczeniem;
- wzięłam udział w finale olimpiady projektów społecznych Zwolnieni z Teorii, gdzie wspierałam moje uczennice i ich projekt; odebrałam też wyróżnienie dla mojej szkoły;
- na zajęciach z historii i społeczeństwa w klasach drugich w zeszłym roku szkolnym pracowaliśmy nad hasłami na Wikipedię, związanymi z naszą szkołą, zaś w tym roku z drugo- i trzecioklasistami zajęliśmy się spisywaniem nazwisk osób, które złożyły swoje autografy w Polskiej Deklaracji o Podziwie i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych z 1926 r. Te dwa projekty sprawiły, że czułam, że mogę zrobić z uczniami i uczennicami coś pożytecznego, a jednocześnie inspirować. Kilka osób znalazło we wspomnianej księdze swoich przodków! Spróbujcie i Wy! Tutaj link do strony, gdzie jest dostępne źródło: KLIK;
- współorganizowałam i współprowadziłam wyjazd pierwszoklasistów rozszerzających historię w LO na Dolny Śląsk (Wrocław i Świdnica).
A praca społeczna, pod którą rozumiem wszelkie inicjatywy regionalne, działalność popularyzatorską oraz naukową, poświęconą małej ojczyźnie? Tutaj działo się dużo! Wypisałam, co sobie przypominam, i nadal nie jestem pewna, czy wzięłam pod uwagę wszystko. Podsumujmy:
- rok rozpoczęłam audycją w RDC, gdzie rozmawiałam z redaktorem Piotrem Łosiem o wizycie Prezydenta I. Mościckiego w woj. warszawskim w 1930 r. Audycja do odsłuchania tutaj: KLIK;
- opublikowałam 8 artykułów naukowych lub popularnonaukowych, w tym jeden po angielsku. Pisałam na przeróżne tematy: eksponaty z Jednorożca w muzealnych zbiorach w Płocku, pochodzenie nazwy "Jednorożec", organizacje religijno-społeczne w międzywojennym Jednorożcu, KSM w parafii Jednorożec na tle parafii kurpiowskich (wersja polska i angielska), gospodarka w międzywojennym Jednorożcu i Stegnie, małżeństwo i wesele w Jednorożcu do 1939 r., pomoc społeczna w pow. przasnyskim w czasie I wojny światowej. Jak widać, królowały lata 1918-1939, które ostatnio sobie mocno upodobałam. Nie zabrakło jednak mojej ulubionej Wielkiej Wojny i zagadnień związanych z historią parafii Jednorożec.
- do druku wysłałam kolejne teksty - jest ich sześć;
- przygotowałam jedną edycję źródłową - wspomnienia mieszkańca Jednorożca z okresu II wojny światowej;
- odwiedziłam kilka archiwów i bibliotek w poszukiwaniu materiałów do historii parafii Jednorożec oraz innych intrygujących mnie tematów - "łowy" w znakomitej większości wypadków zakończone zostały sukcesem!
- pracowałam nad kilkoma tematami z zakresu historii regionalnej: historią policji w pow. przasnyskim w latach 1919-1939; mariawityzmem na Kurpiach; Polską Organizacją Wojskową w pow. przasnyskim; filmem "Heimkehr" kręconym w Chorzelach, emigracją zarobkową przed I wojną światową... Napisałam też kilka tekstów biograficznych na temat osób pochodzących z pow. przasnyskiego albo dla niego zasłużonych. Wiele z tych tematów będę kontynuować i rozszerzać w 2019 r. Szczególnie liczę na Waszą pomoc w kontekście parafii Jednorożec i policji;
- nie udało się skończyć monografii parafii Jednorożec - wydanie przełożyłam na 2019 r. ze względu na intensywną pracę nad nieprzesuwalnymi projektami oraz konieczność czekania na materiały z IPN;
- wstąpiłam do Stowarzyszenia "Przyjaciele Ziemi Jednorożeckiej". Kilka lat temu byłam członkiem, ale moja działalność nie była wtedy tak intensywna jak teraz, nie mieszkałam w gm. Jednorożec, więc nie mogłam się włączyć w inicjatywy organizacji tak bardzo, jak chciałam. Po okresie kilkumiesięcznej współpracy z S"PZJ" uznałam, że "życie na dwa fronty" nie przeszkadza tak bardzo w prowadzeniu inicjatyw na ojcowiźnie i postanowiłam ponownie wstąpić do organizacji, by mieć większe możliwości działania;
- z przyczyn niezależnych ode mnie przerwałam pracę nad trzecim tomem źródeł do dziejów gm. Jednorożec, ale nie ustaję z zbieraniu materiałów i publikację na pewno doprowadzę do końca!
- wraz z członkami i członkinią sekcji historycznej i wydawniczej S"PZJ" przygotowałam drugą wystawę plenerową - tym razem "Lipa i okolice w fotografii". Można ją oglądać przy kaplicy w Lipie, ale i online: KLIK;
- zainicjowałam powstanie archiwum społecznego w gminie Jednorożec oraz szkoliłam się w tym aspekcie, by działać jak najbardziej efektywnie;
- wzięłam udział w czterech konferencjach naukowych: w Bieżuniu, Krakowie, Płocku i Lublinie - podczas wszystkich mówiłam o historii regionalnej, trzy razy referaty były związane z I wojną światową, raz opowiadałam o regulacji rzeki Orzyc w okresie międzywojennym. Z jednej z nich już ukazał się artykuł pokonferencyjny, na dwa pozostałe czekam w 2019 r.;
- brałam udział w pracach redakcji "Rocznika Przasnyskiego", "Mazowieckich Zeszytów Naukowych", "Krasnosielckiego Zeszytu Historycznego". W redakcjach pełniłam funkcję redaktora i korektora. Realizowałam się w tym aspekcie także w "Wieściach znad Orzyca" oraz w końcu roku "Głosie Gminy Jednorożec";
- rozpoczęłam działalność jako redaktorka współprowadząca - wraz ze S. Rutkowskim, prezesem Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Krasnosielckiej - "Krasnosielckiego Zeszytu Historycznego". Wspólnie przygotowany numer ukazał się w listopadzie: KLIK, a niedługo kolejny!
- współprowadziłam dwa spotkania regionalne w szkole w Drążdżewie, poświęcone m.in. prezentacji "Krasnosielckiego Zeszytu Historycznego";
- współprowadziłam spotkanie promocyjne piątego tomu "Rocznika Przasnyskiego";
- uczestniczyłam w tworzeniu pytań do IX Konkursu Wiedzy o Krasnosielckiej z powiatem makowskim w tle;
- przygotowałam pytania do konkursu wiedzy o Kurpiach na II Festyn Jednorożecki;
- opublikowałam 27 felietonów z cyklu "Region pod lupą" w "Kurierze Przasnyskim" - co dwa tygodnie;
- w ramach cyklu "Niedziela z historią" na fanpage'u S"PZJ" opublikowałam 52 wpisy - co tydzień;
- w ramach S"PZJ" zorganizowałam trzy wycieczki z cyklu "Piknik z kapliczką w tle", które cieszyły się zainteresowaniem nie tylko mieszkańców gm. Jednorożec;
- moje teksty ukazały się w "Samorządności" - piśmie wydawanym przez Mazowiecką Wspólnotę Samorządową, gazecie "Media Przasnysz" oraz "Głosie Gminy Jednorożec", jak również na portalu InfoPrzasnysz;
- pojawiłam się w prasie jako bohaterka artykułu w "Tygodniku Przasnyskim";
- moje działania zostały zauważone w następujących tytułach prasowych: "Tygodnik Przasnyski", "Tygodnik Ostrołęcki", "Głos Gminy Jednorożec", "Tygodnik Ciechanowski";
- opracowania mojego autorstwa (KLIK, KLIK, KLIK, KLIK oraz Kapliczki, figury i krzyże przydrożne w gminie Jednorożec, a także artykuł prasowy z "Kuriera Przasnyskiego o bieżeńcach z pow. przasnyskiego) zostały zacytowane w sześciu artykułach (cztery drukowane książka i jedna publikacja internetowa) - cytowali mnie specjaliści w swoich dziedzinach, więc uznaję to za duże wyróżnienie; poza tym Ł. Gut w tekście na blogu Kurpie - historia i trwanie przywołał mojej nazwisko w poście nt. współczesnej historiografii na Kurpiach oraz szczególnie polecił ten artykuł: KLIK;
- nadal zainteresowaniem cieszy się moja książka Kapliczki, figury i krzyże przydrożne w gminie Jednorożec, która ukazała się ponad 3 lata temu - dziękuję!
- brałam udział w różnych spotkaniach, które pozwalały mi poznać inspirujące inicjatywy, zawiązać nowe znajomości czy zaprezentować swoją działalność (Chorzele, Bogdany Wielkie, Warszawa, Przasnysz...);
- przeprowadziłam trzy "lekcje żywej historii" na temat patriotyzmu lokalnego w klasach siódmych szkoły podstawowej w Jednorożcu, oparte na pamiątkach po przodkach przeniesionych przez uczniów i uczennice;
- spisałam z Polskiej Deklaracji o Podziwie i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych z 1926 r. nazwiska osób związanych z pow. przasnyskim i rozpoczęłam pisanie biogramów niektórych osób, by uzupełnić informacje na portalu www.polska1926.pl. Redakcja portalu umieściła moje nazwisko na liście osób zaangażowanych w odczytywanie autografów: KLIK;
- regularnie - prawie codziennie - publikowałam na fanpage'ach blogowym i kapliczkowym, a także co najmniej dwa razy w miesiącu na blogu;
- wsparłam regionalne inicjatywy: wpłaciłam datki na renowację cmentarza żydowskiego w Przasnyszu oraz remont zabytkowego drewnianego kościoła parafialnego w Olszewce - w drugim przypadku moje nazwisko znalazło się nawet na tablicy ofiarodawców;
- odpisałam na setki maili w sprawach dotyczących regionu, pomagałam w realizacji projektów znajomym historykom i regionalistom, polecając źródła lub opracowania, konsultowałam poszukiwania genealogiczne Czytelników, korespondowałam z osobami, których przodkowie mieszkali na terenie gm. Jednorożec...;
- gromadziłam materiały regionalne: zdjęcia, dokumenty, wspomnienia itp., dotyczące pow. przasnyskiego, a szczególnie gm. Jednorożec;
- zostałam nominowana w plebiscycie "Tygodnika Ostrołęckiego" "Osobowość Roku 2017" w kategorii "Działalność społeczna i charytatywna". Zajęłam II miejsce w swojej kategorii w pow. przasnyskim - dziękuję za to wyróżnienie!
- uczestniczyłam w spotkaniach Sekcji Regionalnej SKNH UW, które współorganizowałam: o tajnikach genealogii genetycznej oraz o Mazurach w XX w.;
- zostałam wyróżniona przez Muzeum Historyczne w Przasnyszu podziękowaniem za wieloletnią współpracę;
- prowadziłam następujące strony na Facebooku (oprócz blogowej i kapliczkowej): Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Krasnosielckiej, Stowarzyszenie "Przyjaciele Ziemi Jednorożeckiej", "Rocznik Przasnyski", Kurpie Białe - historia, kultura, dziedzictwo, Sekcja Historii Regionalnej SKNH UW oraz grupę na Facebooku dla moich czytelników.
| ||||||
Bardziej szczegółowe relacje z poszczególnych miesięcy są dostępne na blogu wystarczy wybrać tag "podsumowania" w chmurze tagów na dole strony.
Spójrzmy jeszcze na obecność w Internecie:
- fanpage kapliczkowy obserwują 1552 osoby;
- fanpage blogowy obserwuje 3710 osób;
- tylko w 2019 r. blog był wyświetlany blisko 250 tys. razy, dziękuję! <3
- opublikowałam łącznie 435 postów, z czego 35 w ostatnim roku - mniej niż w 2017 r., ale jestem za nich zadowolona;
- najczęściej pisałam w marcu i czerwcu, najmniej we maju, lipcu i wrześniu;
- popularyzowałam dzieje lokalne również na Instagramie, gdzie śledzi mnie prawie 1,5 tysiąca osób - wprowadziłam tam m.in. #regionalnypiątek. W każdy piątek (staram się) wrzucam aktualizacje nt. mojej pracy oraz ciekawostki dotyczące historii lokalnej.
Nie napisałam o wszystkim, co wydarzyło się w tym roku, bowiem są pewne sprawy, które są zbyt prywatne, zbyt osobiste, by o tym pisać publicznie. Dlatego nie wiecie o wielu trudnych momentach, a takich w tym roku nie brakowało. Nawet bardzo trudnych, które zmieniły mnie diametralnie. Jak każdy mam chwile zwątpienia, chwile, kiedy gorzej się czuję, jestem przytłoczona tym, co dzieje się wokół (najczęściej w związku z natłokiem obowiązków zawodowych), ale na szczęście nie mam już wahań nastroju i załamań nerwowych, które zdarzały się wcześniej jako objaw niedoczynności tarczycy.
Ogólnie jestem zadowolona z tego roku. W ciągu minionych dwunastu miesięcy zrealizowałam z dużym sukcesem dwa naprawdę poważne cele, a choć realizacja innych przesunęła się w czasie, to w międzyczasie wiele się działo... Cenię sobie to, że zadbałam o swoje zdrowie fizyczne i komfort psychiczny. Myślę, że wszystko było tak, jak być powinno :) W realizacji moich celów wspierali mnie najbliżsi, za co jestem im bardzo wdzięczna!
Ogólnie jestem zadowolona z tego roku. W ciągu minionych dwunastu miesięcy zrealizowałam z dużym sukcesem dwa naprawdę poważne cele, a choć realizacja innych przesunęła się w czasie, to w międzyczasie wiele się działo... Cenię sobie to, że zadbałam o swoje zdrowie fizyczne i komfort psychiczny. Myślę, że wszystko było tak, jak być powinno :) W realizacji moich celów wspierali mnie najbliżsi, za co jestem im bardzo wdzięczna!
Skoro już podsumowałam rok 2018, skonfrontowałam się z moimi zeszłorocznymi postanowieniami, czas zająć się ułożeniem terminarza i planu działania na 2019 r. Ale to w kolejnym wpisie... Na razie mogę oświadczyć z całą mocą, że jestem gotowa na 2019 rok! Z optymizmem i nadzieją patrzę w przyszłość! Zresztą, jak zawsze, bo jestem optymistką i pozytywnie patrzę na świat :) Tego sobie i Wam życzę w 2019 r.
Do następnego!
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz