Zapraszam na drugą część wpisu nadrabiającego zaległości - od kilku miesięcy nie informowałam na blogu o moich felietonach w "Kurierze Przasnyskim". Mam nadzieję, że dzięki temu przypomnicie sobie ciekawe teksty albo poznacie wątki, z którymi nie mieliście jeszcze okazji się zapoznać. Dzisiaj przypominam artykuły ukazujące się od sierpnia do listopada br. Zachęcam do lektury!
Odc. 78. Żniwa 15 sierpnia
To tekst z 15 sierpnia, stanowiący skróconą wersję artykułu, jaki opublikowałam na fanpage'u Stowarzyszenia "Przyjaciele Ziemi Jednorożeckiej". Zapraszam do lektury: KLIK. Przedstawiłam w nim dawne zwyczaje i wierzenia, związane z tym wyjątkowym w kulturze ludowej czasem w roku.
Olszewka (gm. Jednorożec), zakończenie żniw w 1933 r. Zdjęcie ze zbiorów Jadwigi Synoradzkiej-Urbanowicz. |
Odc. 79. Poeta świętomiejski
W odcinku z 29 sierpnia przypomniałam postać Edwarda Kupiszewskiego, nauczyciela i poety, związanego z Ziemią Przasnyską oraz Ostrołęką. Rozszerzoną wersję tego tekstu znajdziecie na Facebooku: KLIK.
Edward Kupiszewski w latach 70. w szkole w Krępie. |
Odc. 80. Kapliczkowe pikniki
Z kolei 12 września podsumowałam wakacyjną akcję S"PZJ" pt. "Piknik z kapliczką w tle". Pisałam o niej niejednokrotnie na blogu, ale warto w jednym tekście przypomnieć cykl w całości, bo pokazuje specyfikę każdego wyjazdu oraz uwypukla cechy wspólne wydarzeń w ramach tej inicjatywy.
Za nami ostatnia wyprawa rowerowa z serii „Piknik z kapliczką w tle”, czyli seria eskapad po miejscowościach gm. Jednorożec. Projekt realizowałam wraz ze Stowarzyszeniem „Przyjaciele Ziemi Jednorożeckiej”.
Odkąd kilka lat temu zajęłam się tematem przydrożnych obiektów sakralnych w rodzinnych stronach, chciałam się wiedzą na ich temat dzielić z innymi. Marzyły mi się wycieczki śladami kapliczek, figur i krzyży. Rok temu udało się zrealizować ten plan dzięki wsparciu Krzysztofa Iwulskiego, prezesa S „PZJ”. W 2017 r. odbyły się trzy pikniki: Jednorożec-Stegna-Drążdżewo Nowe, Jednorożec-Budziska-Olszewka oraz Lipa-Obórki-Przejmy. Inicjatywa spotkała się z zainteresowaniem i pozytywnym odbiorem mieszkańców nie tylko gm. Jednorożec, stąd decyzja o jej kontynuacji.
Podczas każdego z wyjazdów kapliczki, figury i krzyży przydrożne były jedynie tłem dla rowerowej eskapady. Nie było jednego kierownika wycieczki, każdy mógł być przewodnikiem i zaproponować ciekawe miejsce, pokazać innym coś, co go fascynuje.
Staraliśmy się, by każdy piknik miał w programie interesujący punkt, jakąś niespodziankę, atrakcję. Tempo dostosowaliśmy do najsłabszej osoby w grupie, bo zależało nam na przyjemnej przejażdżce, a nie wyścigu. Poza tym pragnęłam, by czas miło spędzony w gronie znajomych, rodziny czy nowo poznanych osób stał się też momentem, kiedy przekażę pożyteczną wiedzę – nie tylko o przydrożnych obiektach sakralnych, ale też o historii danego terenu, mieszkańcach, interesujących pamiątkach z przeszłości. Zapewniliśmy uczestnikom posiłek. Wyzwaniem bywała liczba uczestników, warunki pogodowe albo trasa. Emocje i wspomnienia są niezapomniane!
Nad Orzyc!
W ostatnią sobotę czerwca wyruszyliśmy w kameralnym gronie z Jednorożca, by przez Budziska dotrzeć do Bud Rządowych i Nakła. Po drodze obejrzeliśmy pomnik przyrody - modrzew europejski oraz zajrzeliśmy do Szkopnika – dawniej osobnej osady, obecnie terenu administracyjnie należącego do... odległych o kilka kilometrów Parciak! Widzieliśmy też uprawę roślin Nadleśnictwa Parciaki z okazji 100-lecia niepodległości Polski.
Od momentu wjazdu do Bud Rządowych skupiliśmy się na przydrożnych kapliczkach, figurach i krzyżach, które nierzadko były pretekstem do rozmowy na inne pokrewne tematy. Nie mogło nas zabraknąć na cmentarzu pierwszowojennym w Budach Rządowych, gdzie zapaliliśmy znicz ku pamięci tu pochowanych żołnierzy walczących w bitwie przasnyskiej 1915 r. Zatrzymaliśmy się u Józefa Brzozowego w Budach Rządowych, by w przemiłej atmosferze posilić się przy grillu. Następnie udaliśmy się do wsi Nakieł. Po obejrzeniu miejscowych krzyży i kapliczek pojechaliśmy się w stronę Orzyca.
Gdy dotarliśmy do rzeki, czekał nas najbardziej emocjonujący element wycieczki. W przeprawie pomógł Mariusz Kaczyński, sołtys z Drążdżewa Nowego, który przyjechał po nas ciągnikiem z przyczepą. Ileż było emocji, ileż radości, ileż strachu!
Po tej pełnej przeżyć przeprawie przez rzekę, podziwiając naodrzyckie widoki, przez groblę, wśród dawnych torfowisk i starorzeczy, pojechaliśmy do Drążdżewa Nowego, a stamtąd do Jednorożca. Nie zraził nas deszczyk, jaki nas złapał.
Niedzielny peleton
W niedzielę 22 lipca wybraliśmy się w stronę okolicy szlacheckiej Kobylaki. Jako organizatorzy nie spodziewaliśmy się takiej frekwencji i takiego zainteresowania młodego pokolenia!
Pierwszym punktem był cmentarz pierwszowojenny w Jednorożcu, gdzie czekał na nas Jacek Furmańczyk - pasjonat Wielkiej Wojny i historii Ziemi Przasnyskiej w tym okresie, który przyjechał do nas specjalnie z Płocka. Opowiedział nam o przeszłości nekropolii, a następnie wskazał miejsce, gdzie w czasie I wojny światowej znajdowało się niemieckie „miasteczko” - obóz wojskowy, zwany nieco żartobliwie „Sanssouci”. Dla powracających z pola walki odpoczynek w barakach, gdzie była możliwość umycia się, wyspania, było nawet miejsce na teatrzyk i boisko do piłki nożnej, taki obóz był jak pałac! Opowieść pana Jacka uzupełniły archiwalne zdjęcia, które przygotowałam.
Następnie ruszyliśmy w stronę okolicy szlacheckiej Kobylaki. Przy jednym z przydrożnych krzyży wytłumaczyłam, czym różni się pochodzenie wsi Kobylaki-Wólka (wieś chłopska, królewszczyzna) od Kobylaków-Czarzastych, Konopek i Koryszy (zaścianki szlacheckie). Po drodze podziwialiśmy malowniczą okolicę, oglądaliśmy przydrożne krzyże i napawaliśmy się przepiękną pogodą.
Gdy dojechaliśmy do posesji Lucyny Popiołek w Kobylakach-Konopkach, czekała na nas niesamowita uczta, zarówno dla ciała, jak i dla ducha! Posililiśmy się kiełbaskami z ogniska i innymi pysznościami przygotowanymi przez gospodynię. Integrowaliśmy się z mieszkańcami, którzy przyszli na biesiadę. Chętni mogli spróbować swoich sił w turnieju strzelania z wiatrówki. A zainteresowanych nie brakowało! Po odpoczynku, umilonym muzyką, powróciliśmy do Jednorożca.
Kurpiowskie popołudnie
Trzeci piknik odbył się 9 września (przełożyliśmy go z 25 sierpnia z powodu deszczu). W niedzielne przedpołudnie spotkaliśmy się w skromnym, ale jakże sympatycznym gronie! Przez Budziska i stary trakt biegnący przez las, będący dawniej główną trasą z Jednorożca do Parciak, dotarliśmy do wsi.
Każdy piknik ma pewien specyficzny charakter - ten na pewno zapamiętamy z harcerskiego klimatu ogniska oraz nieśpiesznego tempa, które pozwoliło się zrelaksować i niejako przedłużyć wakacje.
Oczywiście nie zabrakło tego, co jest wyznacznikiem każdej wyprawy, czyli przydrożnych obiektów sakralnych. Co ciekawe, jeden z krzyży „odkrył” napis, który na nim wyryto dzięki namoczonemu drewnu - w suche dni w ogóle go nie widać, a tego popołudnia naszym oczom ukazał się pięciowersowy tajemniczy napis. Kto go rozszyfruje? My nie byliśmy w stanie oprócz odczytania kilku liter.
Zajrzeliśmy też na cmentarz parafialny, a konkretnie na jego pierwszowojenną część, która niestety jest w opłakanym stanie... Przypomnieliśmy sobie historię sporu mieszkańców Parciak i Olszewki o kościół, który stoi w Parciakach, a został przeniesiony na początku XX w. z Czarni. Rozmowa z jedną z mieszkanek i wspólna dekoracja przydrożnego krzyża, jabłka rwane z drzewek rosnących tuż przy drodze czy spotkani na trasie grzybiarze to niektóre tylko miłe momenty, które będziemy wspominać z uśmiechem. A na koniec wyprawy ciekawscy mogli zajrzeć do wnętrza wieży ciśnień na stacji kolejowej Parciaki, skąd wróciliśmy do Jednorożca.
W drogę!
Edycja 2018 „Pikniku z kapliczką w tle” już za nami. Pomysłów na kolejne wyprawy jest mnóstwo, bo objechaliśmy dotąd jedynie część gm. Jednorożec. Ale to, jak i kiedy będziemy kontynuować inicjatywę, zależy tylko od odbiorców projektu. Zapraszam na stronę Stowarzyszenia „Przyjaciele Ziemi Jednorożeckiej” lub fanpage „Kapliczki, figury i krzyże przydrożne w gminie Jednorożec” na Facebooku – będzie nam, jako organizatorom, bardzo miło, jeśli zechcecie, drodzy Czytelnicy, wyrazić swoje zdanie na temat takich inicjatyw. Liczymy na to, że podzielicie się pomysłami, propozycjami na uatrakcyjnienie takich wycieczek. Czego Wam brakowało, co byście zmienili? A jeśli jeszcze z nami nie wędrowaliście, czy to termin bywał przeszkodą?
Zapraszamy w 2019 r. – bo nie ulega wątpliwości, że pikniki rowerowe będziemy kontynuować!
Uczestnicy pikniku w Kobylakach 22 VII 2018 r. |
Odc. 81. Stasiu Kostka w Jednorożcu
Tydzień po liturgicznym wspomnieniu patrona dzieci i młodzieży, 26 września, zaproponowałam tekst, jaki ukazał się niegdyś na blogu: KLIK. To prześledzenie obecności św. Stanisława Kostki w mojej rodzinnej parafii na przestrzeni lat, a jednocześnie... maleńki przedsmak monografii parafii Jednorożec.
Młodzież z parafii Jednorożec na pielgrzymce w Rostkowie, 1985 r. |
Odc. 82. Leśni chłopcy
Odc. 83. Łowcy pod Szlą
W odcinkach z 10 i 24 października przypomniałam historię oddziału partyzanckiego Armii Krajowej, działającego na terenie pow. przasnyskiego, a także ich największą akcję - bitwę sprzed 74 lat. Teksty, które ukazały się w prasie, to skrócona wersja artykułu z bloga, dostępnego tutaj: KLIK.
Część oddziału "Łowcy", 1944 r. Zbiory J. Żbikowskiej. |
Odc. 84. Jak świętowano 90 lat temu?
Pozostając w atmosferze przygotowań do rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę, w numerze z 7 listopada zaproponowałam wycieczkę 90 lat wstecz, by zobaczyć, jak wówczas w Przasnyszu cieszono się z wywalczonej dekadę wcześniej wolności. Tekst ukazał się wcześniej na blogu: KLIK.
Ratusz w Przasnyszu ok. 1935 r. |
Odc. 85. Wojciechowski w Przasnyszu (1924 r.) cz. 1
Odc. 86. Wojciechowski w Przasnyszu (1924 r.) cz. 2
W numerze z 14 listopada i wyjątkowo tydzień później, 21 listopada, opowiedziałam o wizycie drugiego prezydenta II RP w stolicy pow. przasnyskiego. Wówczas Stanisław Wojciechowski otworzył uroczyście gimnazjum (dzisiejsze liceum im. KEN) oraz szkołę rolniczą w Rudzie pod miastem. Artykuł ukazał się również na blogu w rozszerzonej wersji, zapraszam: KLIK.
Stanisław Wojciechowski, prezydenta II RP w latach 1922-1926. Źródło. |
Tak jak pisałam w ostatnim poście na podobny temat - mam nadzieję, że z przyjemnością przypomnicie sobie powyższe teksty, jeśli już je czytaliście, albo zapoznacie się z nimi, jeśli nie mieliście jeszcze ku temu okazji.
Dwa razy zdarzyła się sytuacja, że dwa felietony pisane były jako dłuższe teksty publikowane w częściach. W innych przypadkach do druku wysyłałam teksty, które już pojawiły się na blogu lub Facebooku. Takie wybory, jak sygnalizowałam ostatnio, związane są z małą ilością czasu wolnego, jaki mogę poświęcić na pisanie nowych tekstów, ale też z chęcią, by artykuły publikowane w Internecie dotarły do osób, które nie mają dostępu do sieci lub nie śledzą tych witryn. Mam jednak nadzieję, że cel, jakim jest popularyzacja wiedzy o przeszłości naszej małej ojczyzny, udaje się spełnić. Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła znaleźć więcej czasu na pisanie zupełnie nowych, świeżych tekstów do serii "Region pod lupą".
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz