Nie wiem czemu, ale czuję, że rok 2017 nie wykorzystałam w całości, że wiele przegapiłam, przełożyłam "na później, bo jeszcze zdążę". Uważam ten rok za gorszy w porównaniu z 2015 i 2016. Słusznie? Przekonamy się. To wszystko sprawia, że na 2018 r. mam wiele ambitnych planów i czuję dużą motywację, by je zrealizować. Mam jednak nadzieję, że nie przesadziłam z pomysłami na najbliższe 12 miesięcy... :)
Najpierw podsumuję rok 2017. Co się udało?
- przeżyłam pierwszy rok pracy w szkole, wiele się nauczyłam, zdobyłam cenne doświadczenia i - mam nadzieję - sprawdziłam się jako wychowawca pierwszej klasy liceum. Od września rozpoczęłam drugi rok pracy w liceum i gimnazjum;
- rozwijałam bloga - choć pisałam posty dużo rzadziej niż w poprzednich latach, to jestem zadowolona z ich jakości;
- opublikowałam wiele artykułów: 6 w czasopismach naukowych i popularnonaukowych, napisałam 41 felietonów dla "Kuriera Przasnyskiego", 4 kolejne artykuły są w druku (w tym jeden po angielsku) - wszystkie na tematy związane z historią regionu, czyli tym, co mnie najbardziej interesuje i w czym się chcę rozwijać;
- prowadziłam intensywne badania nad historią parafii Jednorożec, odkryłam nowe źródła, odwiedziłam kilka archiwów, niektóre wielokrotnie;
- pracowałam jako redaktor w "Roczniku Przasnyskim", "Wieściach znad Orzyca" oraz "Krasnosielckim Zeszycie Historycznym" - jestem perfekcjonistką, więc lubię pracę redaktora, tropiącego błędy językowe techniczne oraz typografię - lubię ulepszać swoje otoczenie :)
- nawiązałam współpracę ze Stowarzyszeniem "Przyjaciele Ziemi Jednorożeckiej", dzięki czemu przygotowałam stałą wystawę plenerową "Jednorożec i Stegna w fotografii", zorganizowałam cykl trzech wycieczek rowerowych pod hasłem "Piknik z kapliczką w tle" oraz rozpoczęłam popularyzację przeszłości gminy poprzez cotygodniowe publikowanie tekstów historycznych na fanpage'u organizacji - do tej pory napisałam 27 artykułów;
- założyłam grupę na Facebooku dla czytelników bloga, gdzie pokazuję swoją pracę "od kuchni", informuję o nowościach szybciej niż na fanpage'u blogowym i kapliczkowym itp. - zapraszam!
- aż trzy razy byłam zapraszana do audycji radiowych: w Dwójce Polskiego Radia, w Radiu Nadzieja i Radiu dla Ciebie, co pozwalało na promowanie mojej małej ojczyzny i nawiązanie ciekawych kontaktów;
- w lutym przeniosłam bloga na własną domenę, zastosowałam nowy layout, wprowadziłam kilka ulepszeń;
- wzięłam udział w jednej konferencji, ale o dużej randze - w kwietniu byłam na XXV Ogólnopolskim Zjeździe Historyków Studentów;
- sporo podróżowałam, i naukowo, i zawodowo, i wypoczynkowo: Podlasie, Mazowsze w wielu odsłonach i kierunkach, Wrocław, Gietrzwałd, Poznań, Trójmiasto...;
- dużo czytałam, zarówno książek naukowych, potrzebnych mi w pracy zawodowej i regionalnej, jak też powieści dla przyjemności, poradników itp.
Co się nie udało?
- nie skończyłam książki o parafii Jednorożec. Mogłabym się długo tłumaczyć, ale liczę, że i bez tego mi wybaczycie i poczekacie jeszcze chwilkę... Warto!
- nie dokończyłam trzeciego tomu źródeł do historii gm. Jednorożec, jaki przygotowuję z dr. Wojciechem Łukaszewskim - na pocieszenie dodam, że zostało nam niewiele, tak naprawdę tylko skład, a potem druk!
- nie rozliczyłam się na czysto z uczelnią, cały czas walczę sama ze sobą, by być bardziej konsekwentna i zamknąć otwarte dawno temu furtki, zakończyć pewien etap;
- z poprzednim punktem jest związane niezrealizowanie planów nowych studiów magisterskich i / lub doktoratu - przemyślenie swojej naukowej przyszłości, bo na tym chcę się skupić, to jeden z planów na 2018 r.
- zaniedbałam swoje zdrowie, nie zrealizowałam planów dbania o siebie, o swój rozwój, zarówno fizyczny, jak i psychiczny oraz duchowy, a to wszystko odbiło się na moim samopoczuciu, a także wydolności w pracy zawodowej i regionalnej;
- zapomniałam o tym, jak ważne jest podtrzymywanie kontaktu ze znajomymi, nie tylko przez Internet.
Bardziej szczegółowe relacje z poszczególnych miesięcy są dostępne na blogu wystarczy wybrać tag "podsumowania" w chmurze tagów na dole strony.
Jeszcze rzut oka na obecność w Internecie i rozliczenie z działalności popularyzatorskiej na blogu i Facebooku:
- fanpage kapliczkowy wzbogacił się o 172 obserwatorów;
- fanpage blogowy to wzrost liczy obserwujących o 518;
- blogu uzyskał blisko 352 tys. wyświetleń - to o wieeele więcej niż w poprzednim roku, dziękuję! <3
- opublikowałam łącznie 400 postów, z czego 46 w ostatnim roku;
- najczęściej pisałam w lutym, najmniej we wrześniu i listopadzie;
- popularyzowałam dzieje lokalne również na Instagramie, gdzie śledzi mnie ponad 1 tysiąc osób.
Gdy to wszystko czytam i porównuję z 2015 i 2016 r., latami dużej aktywności regionalnej, jestem nieco zawiedziona... Pewnie dlatego, że w 2017 r. nie zaliczyłam tak spektakularnych sukcesów, jak wydanie książki, jej pozytywny odbiór oraz dwie ważne nagrody regionalne. Miesiące wypełniała mi codzienna praca zawodowa i regionalna. Nie, nie narzekam. Ale lubię, jak się wiele dzieje, jak życie mnie zaskakuje. A w 2017 r. było dość przewidywalnie :) A po części jestem zawiedziona także dlatego, że wśród rzeczy, których nie zrobiłam, znajduje się tak wiele projektów dla mnie ważnych, rzeczy, o które powinnam lepiej zadbać.
Jednak, jak zaznaczyłam na wstępie, to wszystko bardziej mnie motywuje niż dobija i dlatego chcę publicznie zaprezentować swoje postanowienia na 2018 r., by czuć potrzebę konsekwentnego się z nich wywiązania. Wierzę, że mój blogowy pamiętniczek za rok będzie wypełniony pozytywnymi wieściami z minionych 12 miesięcy! :)
To co planujesz, Kurpianko? - zapytacie. Już zdradzam:
- rozliczę się z uczelnią, zakończę wszystkie projekty i przestanę się kurczowo trzymać IH UW w obawie, że oficjalne zakończenie studiów to jednoznaczne pożegnanie ze środowiskiem akademickim;
- wydam monografię mojej rodzinnej parafii Jednorożec i będzie to książka, jakiej jeszcze nie napisano, jeśli chodzi o opracowania dziejów parafii. Mówię Wam! :) Samodzielnie wykonam skład komputerowy książki, by obniżyć koszty i by dopilnować każdego szczegółu. Celuję w lato 2018 r.;
- wydam trzeci tom źródeł do dziejów gminy Jednorożec jako swego rodzaju prezent dla mieszkańców oraz uhonorowanie 100-lecia naszej niepodległości - kończę skład, po konsultacji ze współredaktorem ustalam szczegóły, dogaduję się z wydawcą i wysyłam do druku!
- zastanowię się nad akademickim przyszłością - przemyślę sensowność rozpoczynania studiów magisterskim na kierunku etnologia i antropologia kulturowa oraz zastanowię się na doktoratem: dziedziną i tematem. Mam już kilka pomysłów i uważnie mnie śledzący są w stanie wskazać potencjalne zagadnienia na rozprawę doktorską, ale nie będę na razie zdradzać nawet tych rozmytych propozycji;
- zadbam o swoje zdrowie: wykonam serię badań lekarskich, odwiedzę specjalistów, zacznę dbać o dietę i ruch na świeżym powietrzu;
- pomyślę o przyszłości i przygotowaniu do kolejnego etapu w życiu osobistym: praca, mieszkanie itp.
- będę jeszcze częściej, bardziej kompleksowo i jeszcze ciekawiej popularyzować historię Kurpiowszczyzny oraz pow. przasnyskiego, a szczególnie rodzinnej gm. Jednorożec;
- wyjadę na prawdziwe wakacje, gdzieś w Polskę, by zobaczyć coś więcej niż tylko moje Mazowsze :)
- zaktywizuję działalność w regionalnych towarzystwach naukowych i społecznych;
- będę regularnie prowadzić kalendarz i wypełniać planner zdrowotny;
- zrezygnuję z niepotrzebnych inicjatyw, nie dlatego, że coś mniej cenię, ale dlatego, że muszę hierarchizować potrzeby, koncentrować się na tym, co jest dla mnie najważniejsze - z tym jest związana zmiana myślenia, że jeśli czegoś nie zrobię już, zaraz, to świat się zawali. Nie. To może poczekać.
Kartkę z tymi postanowieniami wydrukuję i wywieszę w widocznym miejscu. Każdy cel będę wykreślała z listy po jego zrealizowaniu. Na mojej kartce pomysły te mieć będą konkretne terminy, czego tu nie zdradzę, bo przecież nie mogę Wam powiedzieć wszystkiego :) Musi być nieco zaskoczenia :)
Spisujecie swoje noworoczne postanowienia? Wierzycie w sensowność podsumowań i snucia planów na 12 miesięcy u progu nowego roku? Podzielcie się spostrzeżeniami w komentarzach. Zmotywujmy się nawzajem i wesprzyjmy w tym, by nie być potwierdzeniem reguły, że prokrastynacja, czyli odkładanie wszystkiego na później to choroba naszej cywilizacji. Do dzieła!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz