Na blogu od 2014 r. tematyka szkolnictwa w Jednorożcu opisana była w poście prezentującym okres do wybuchu II wojny światowej. Jednak ze względu na to, że okres międzywojenny obfituje i w źródła i w ciekawe informacje na wspomniany temat, wydzieliłam ten fragment opowieści o szkolnictwie w mojej rodzinnej wsi i postanowiłam zaprezentować go w osobnym wpisie. Zapraszam do lektury!
O historii szkolnictwa w Jednorożcu do I wojny światowej włącznie przeczytasz tutaj: KLIK.
O historii szkolnictwa w Jednorożcu do I wojny światowej włącznie przeczytasz tutaj: KLIK.
Po I wojnie światowej kierownikami szkoły byli kolejno: Jaworski i Czajkowski. Od czerwca 1917 r. szkoła ta mieściła się w drewnianej organistówce i zajmowała jedną salę. Pierwszą nauczycielką w Jednorożcu po odzyskaniu niepodległości była Lucyna Pupik (1899–1920), kuzynka lub córka przyjaciół (relacje przekazują różne informacje) ks. Konstantego Lewandowskiego, Mikołaja i Apolonii z Burakowskich Pupików. Ks. Lewandowski i
Pupikowie poznali się w czasie, gdy kapłan był wikariuszem w Długosiodle w
latach 1911–1916, zanim przybył do Jednorożca. Mikołaj Pupik pracował jako nauczyciel w nieodległej Ostrowi
Mazowieckiej, mieszkał zaś w Długosiodle, gdzie zmarł w 1916 r. Ks. K. Lewandowski sprowadził Lucynę Pupik do Jednorożca, by uczyła dzieci. Chciał też pomóc
rodzinie przyjaciół, która znalazła się w trudnej sytuacji po śmierci ojca,
bowiem Apolonia Pupik została sama z dziewięciorgiem dzieci. Dlatego też ks.
Lewandowski sprowadził do Jednorożca także siostrę Lucyny, Sabinę (ur. 1890).
Zatrudnił ją jako gospodynię na plebanii, gdzie pracowała do wybuchu II wojny
światowej.
Niestety Lucyna Pupik zmarła z powodu choroby nerek 3 I 1920 r. w wieku 21 lat. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Jednorożcu, a jej grobem opiekują się uczniowie ze szkoły podstawowej.
Lucyna Pupikówna. Źródło: Teresa Wojciechowska, Wspomnienie o nauczycielce Lucynie Pupik, "Głos gminy Jednorożec" 2 (7)/2010. |
Realia nauczania u progu niepodległości Polski wspominał po latach Stefan Wilga z Jednorożca: W roku 1918 i 1919 pobudowano dom gminny. Zaczęli chłopy przemyślać o szkole, a więc dali plac pod budowę szkoły i byli gotowi do wszelkiej pomocy. Chłopy się udali do powiatu o pomoc. Wniosek został przyjęty do wykonania na dalsze lata, bo nie było funduszu na budowę, bo Polska była młodem państwem i zniszczonem przez wojnę. Chłopy wrócili ze spuszczonemy głowamy, bo jem powiedziano, że jeszcze się wojna nie skończyła i dalej trwa na terenach Polsky. Dalej częściowo uczyły się dzieci w organistówce, a reszta dzieci w domu uczył jch Ojciec albo Matka. (...) We wrześniu 1920 roku Ojciec posłał mnie do szkoły. Prawie skończyłem 8 lat. Przedtem uczyłem się w domu czytać i pisać gryflem na tabliczce marmurowej. W szkole bardzo dobrze my się wiodło, nie miałem żadnych trudności z czytaniem i z pisaniem. Nauczycielka poduczyła mie w rachunkach i za parę tygodni mie p[rzy]dzieliła do drugego oddziału. W drugem oddziale miałem same piątky.
Przyszła wiosna. Dużo dzieci opuściło szkołę, poszli paść krowy do gospodarzy na jnne wiosky. Minęła wiosna, minęło lato i przyszła jesień. Dopasłem krowy do 1 listopada. Zapragnąłem dalej się uczyć. Tak poszedłem do szkoły, która była rozrywką w mojem życiu, lecz nie długo to trwało. Musiałem opuścić szkolną ławkię, choć przydzielono mie do trzeciego oddziału, co było z mojej uciechy. Nie było kogo, żeby kupił książki i zeszyty i z się koniec mojej radości w szkole.
Oświatą w II Rzeczpospolitej zajmowało się Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Podlegały mu utworzone w 1917 r. okręgi szkolne na czele z inspektorami szkolnymi. Jednorożec należał do przasnyskiego okręgu szkolnego. W 1920 r., kiedy wprowadzono trójstopniowy podział administracyjny państwa, nad dużymi okręgami czuwali kuratorzy. Okręg przasnyski wchodził w skład warszawskiego kuratorium. Najważniejszym zadaniem w tym czasie stała się unifikacja szkolnictwa, prowadzonego dotąd odmiennie w trzech zaborach. Pomimo podjętych starań i uchwaleniu wielu aktów prawnych dotyczących szkolnictwa, dopiero po wprowadzeniu w 1932 r. reformy szkolnictwa, zwanej reformą Jędrzejewicza, można było mówić o ujednoliceniu nauczania na terenie kraju.
Przyszła wiosna. Dużo dzieci opuściło szkołę, poszli paść krowy do gospodarzy na jnne wiosky. Minęła wiosna, minęło lato i przyszła jesień. Dopasłem krowy do 1 listopada. Zapragnąłem dalej się uczyć. Tak poszedłem do szkoły, która była rozrywką w mojem życiu, lecz nie długo to trwało. Musiałem opuścić szkolną ławkię, choć przydzielono mie do trzeciego oddziału, co było z mojej uciechy. Nie było kogo, żeby kupił książki i zeszyty i z się koniec mojej radości w szkole.
Oświatą w II Rzeczpospolitej zajmowało się Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Podlegały mu utworzone w 1917 r. okręgi szkolne na czele z inspektorami szkolnymi. Jednorożec należał do przasnyskiego okręgu szkolnego. W 1920 r., kiedy wprowadzono trójstopniowy podział administracyjny państwa, nad dużymi okręgami czuwali kuratorzy. Okręg przasnyski wchodził w skład warszawskiego kuratorium. Najważniejszym zadaniem w tym czasie stała się unifikacja szkolnictwa, prowadzonego dotąd odmiennie w trzech zaborach. Pomimo podjętych starań i uchwaleniu wielu aktów prawnych dotyczących szkolnictwa, dopiero po wprowadzeniu w 1932 r. reformy szkolnictwa, zwanej reformą Jędrzejewicza, można było mówić o ujednoliceniu nauczania na terenie kraju.
O szkolnictwie na Kurpiach, w tym w Jednorożcu, w 1920 r. "Gość Puszczański" 20 I 1920, nr 1, rok 2. |
W roku szkolnym 1922/1923 na terenie gminy Jednorożec działały 4 szkoły, w których pracowało 5 nauczycieli, w tym Stefan Woźnicki (na pewno w 1923–1924 r.). Uczniów było 215. Tylko w Jednorożcu istniała dwuoddziałowa szkoła, której kierownikiem był Jaworski. Pozostałe szkoły w gminie były jednoklasówkami. Lekcje odbywały się w wynajętych dużych izbach chłopskich domów (rodzinie gospodarza pozostawała kuchnia i alkierz). Warunki były bardzo trudne, brakowało podstawowego sprzętu szkolnego, dzieci nie miały przyborów szkolnych i książek, a poziom higieny pozostawiał wiele do życzenia.
W roku szkolnym 1925/1926 w gminie działało 10 szkół (Jednorożec, Olszewka, Małowidz, Lipa, Kobylaki-Wólka, Żelazna Rządowa, Ulatowo-Pogorzel, Parciaki, Szla, Połoń). Tylko w Jednorożcu i Lipie funkcjonowały szkoły dwuklasowe. W Jednorożcu nauka nadal odbywała się w 2 wynajmowanych izbach o powierzchni 66 m kw. Uczyło się tu 121 dzieci pod okiem 2 nauczycieli.
Kierownikiem szkoły w Jednorożcu został Mikołaj Czajkowski, a nauczycielką Jadwiga Szymańska. W 1924 r. Szymańska zakończyła pracę w Jednorożcu. W 1927 r. kierownictwo szkoły objął Zygmunt Jaworski (1894–1940?). Wraz z żoną Heleną z Sidwów z Chorzel wynajęli mieszkanie u rodziny Opalachów. Prowadzili gospodarstwo (krowy, świnie, kaczki, kury, indyki, gęsi), bo kierownikowi szkoły przysługiwał kawałek ziemi. Na dwóch zagonach sadził ziemniaki i warzywa. Resztę ziemi wydzierżawił gospodarzowi z Jednorożca, a ten odwdzięczył się, udostępniając w razie potrzeby konia z wozem.
Kierownikiem szkoły w Jednorożcu został Mikołaj Czajkowski, a nauczycielką Jadwiga Szymańska. W 1924 r. Szymańska zakończyła pracę w Jednorożcu. W 1927 r. kierownictwo szkoły objął Zygmunt Jaworski (1894–1940?). Wraz z żoną Heleną z Sidwów z Chorzel wynajęli mieszkanie u rodziny Opalachów. Prowadzili gospodarstwo (krowy, świnie, kaczki, kury, indyki, gęsi), bo kierownikowi szkoły przysługiwał kawałek ziemi. Na dwóch zagonach sadził ziemniaki i warzywa. Resztę ziemi wydzierżawił gospodarzowi z Jednorożca, a ten odwdzięczył się, udostępniając w razie potrzeby konia z wozem.
W tamtym czasie prawie wszyscy nauczyciele mieszkali w wynajmowanych u gospodarzy izbach, co sprawiało, że znali ich problemy i troski, dzieląc trudy codziennego życia. Dzięki mieszkaniu u Teofila (1892–1956) i Teofili z Opalachów (1895–1972) Kardasiów Maria Popowiczówna (po mężu Wardakowa) poznała piosenki kurpiowskie, których kilka zapisała. Wpłynęła nawet na wybór imienia dla dziecka swoich gospodarzy (dla urodzonej w 1936 r. dziewczynki zaproponowała imię Joanna i takie zostało jej nadane).
W roku szkolnym 1930/1931 stopień organizacyjny szkoły w Jednorożcu podniesiono do pięcioklasowej. Uczyło się tu 283 uczniów w 7 grupach. W szkole pracowało 5 nauczycieli. Szkoła zajmowała 5 sal wynajętych w domach gospodarzy o powierzchni 153 m kw.
W 1933 r., po wyprowadzce Jaworskiego z rodziną do Śniadowa niedaleko Łomży, kierownikiem jednorożeckiej szkoły został pochodzący z Krakowa Józef Ignacy Sieja. Pełnił tę funkcję do 1937 r.
Nauczycielka Maria Popowiczówna ze swoją klasą II przed domem, w którym mieściła się izba szkolna, październik 1928 r. Zbiory Henryka Maćkowiaka.
|
Choć założenia nowego budynku szkolnego w Jednorożcu przygotowano już w 1923 r., udało się je zrealizować dopiero w kolejnej dekadzie. Działania zakończyły się sukcesem mimo złej sytuacji finansowej. Inicjatorem działań był kierownik Zygmunt Jaworski. Po długich zabiegach otrzymał fundusze z rządu, opracował też plan szkoły, który został zatwierdzony. Miał powstać jednopiętrowy murowany budynek z audytorium, salą gimnastyczną i dużymi klasami. Budynek musiał być odpowiednio duży, aby pomieścił dzieci z okolicznych wsi.
Archiwum Akt Nowych, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Projekt 4. klasowej Szkoły Powszechnej w Jednorożcu, pow. przasnyski, sygn. 2644. |
Archiwum Akt Nowych, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Projekt 4. klasowej Szkoły Powszechnej w Jednorożcu, pow. przasnyski, sygn. 2644. |
Archiwum Akt Nowych, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Projekt 4. klasowej Szkoły Powszechnej w Jednorożcu, pow. przasnyski, sygn. 2644. |
Archiwum Akt Nowych, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Projekt 4. klasowej Szkoły Powszechnej w Jednorożcu, pow. przasnyski, sygn. 2644. |
W 1929 r. zawiązano Komitet Budowy Szkoły w Jednorożcu. Trzyhektarowy plac pod budowę szkoły wyznaczono na końcu wsi w stronę Przasnysza. Wówczas było to szczere pole, obok stał tylko wiatrak Miączyńskich. W dniu 11 listopada 1928 r., z okazji dziesięciolecia niepodległości Poslki, uroczyście położono kamień węgielny z aktem erekcyjnym. Z kolei 12 grudnia tego samego roku Rada Gminy Jednorożec uchwaliła przeznaczenie pięciocyfrowej kwoty na budowę szkoły (niestety relacja prasowa o tym informująca jest uszkodzona w miejscu cyfry, wiemy tylko, że było to ?o ooo zł). Na budowę przeznaczono też 100 tys. sztuk cegły i 2 wagony wapna. Wykopano studnię i rozpoczęto wykopy pod fundamenty. Miejscowy majster, Antoni Wilga ze Stegny, położył fundamenty. Prace prowadził potem przasnyski murarz Dawidowski, któremu pomagali mieszkańcy wsi.
Od 1930 r. na rzecz budowy szkoły prężnie działał wójt gminy Józef Jankowski. W tym roku w czasopiśmie samorządowym "Przebój" zapisano: W stadium budowy znajduje się 7 klasowa szkoła powszechna w Jednorożcu, która doprowadzona jest do 1-piętra. Na ok. 1933 r. datować można wspomnienia Stefana Wilgi (1911–1994), który zapisał: Do Jednorożca przyszła wiadomość, że przedzielono wojskową koniuśnię [stajnię – przyp. M.W.K.] na rozbiórkię. Do szkoły w Jednorożcu zostanie przedzielona cegła do szkoły. Powiadomił Powiat naszą Gminę. Chłopy naszej wiosky Jednorożec, widząc przed sobą dobrą przyszłość, byli zadowoleni. Z chęcią przystąpili do roboty. Chętnie wypełniali swoje obowiązki społecznem czynem wobec państwa przy zwożeniu cegły, wapna i różnych materiałów budowlanych. Wówczas w szkole pracowało 5 nauczycieli, a nauki pobierało ok. 170 dzieci.
Jaworski próbował przyspieszyć budowę, ale ciągle były opóźnienia i wiele nieprzyjemności. Po 1933 r. przedsięwzięcie przejął nowy kierownik, Józef Ignacy Sieja. Uczniowie, zamiast lekcji gimnastyki, robót ręcznych czy rysunków porządkowali plac budowy, poorany okopami z czasów I wojny światowej. Chłopcy sprzedawali zebrane gilzy z pocisków, aby zebrać pieniądze na budowę. Zbierali też kamienie.
Lekcje nadal odbywały się w izbach domowych. W międzyczasie szkoła w Jednorożcu zyskała status powszechnej III stopnia z 7 oddziałami. Zajęcia odbywały się w pięciu domach u gospodarzy mieszkających w środku wsi. Sale lekcyjne zajmowały powierzchnię 153 m kw. Kancelaria szkolna znajdowała się u Grabowskich, zaś w domu rodziny Siedleckich zorganizowano pokój nauczycielski. U jednego gospodarza zajęcia odbywały się przez rok lub dwa lata, a następnie przenosiła się do kolejnego chętnego do pomocy mieszkańca. Czynsz za lokale płacił Urząd Gminy, więc mieszkańcy potrzebujący zarobku chętnie wynajmowali pomieszczenia. Uczono się u Mordwów, Piotraków, Sobolów, Kuligowskich, Gładków, Zadrożnych. Do klas wchodziło się przez wspólną sień, nierzadko służącą do przygotowywania paszy dla zwierząt. Sale lekcyjne wyposażone były bardzo skromnie, jedynie w najpotrzebniejsze sprzęty: czteroosobowe ławki z siedzeniami, tablicę oraz stolik i krzesło dla nauczyciela. Przerwy ogłaszał uczeń biegnący od domu do domu z dzwonkiem. Wychodzono na podwórze, ale dzieci miały zakaz wychodzenia na drogę, mogły za to bawić się na boiskach do gry za stodołami.
Nauczyciele i uczniowie szkoły podstawowej w Jednorożcu przed domem Józefa Jankowskiego, wójta gminy Jednorożec w latach 1930–1936. Mieściła się tu izba szkolna. Zbiory Joanny Wilgi z Jednorożca. |
W 1935 r. ukończono budowę parteru. W budynku rozpoczęła zajęcia najmłodsza klasa. Wykańczanie sal dla innych klas trzeba było przerwać z powodu braku finansów. Budowa piętra ruszyła po uzyskaniu niewielkiej pożyczki z funduszy państwowych, udzielonej w ramach Towarzystwa Popierania Budowy Publicznych Szkół Podstawowych. Dzięki temu w roku szkolnym 1936/1337 w nowym budynku szkolnym naukę rozpoczęły dzieci ze wszystkich klas.
Szkoła w Jednorożcu, przed nią zgromadzeni nauczyciele i mieszkańcy wsi. Budynek w surowym stanie w 1935/1936 r. Źródło: H. Maćkowiak, Szkolnictwo na Kurpiach 1905–1939, Ostrołęka–Łomża 1990. |
Na parterze i piętrze było razem 8 sal lekcyjnych. Szkoła miała też zaplecze administracyjno-gospodarcze (kancelarię). W szkole przez jakiś czas mieściło się też przedszkole, o którym przeczytasz więcej tutaj: KLIK. Jedno ze skrzydeł planowano przeznaczyć na mieszkania dla nauczycieli, ale do wybuchu II wojny światowej nie udało się tego zrobić. Teren wokół szkoły obsadzono roślinami: z jednej strony (od dzisiejszej ul. Odrodzenia) żywopłotem z krzewów morwowych, a z drugiej – świerkami z Nadleśnictwa Parciaki.
Szkoła nie miała dostępu do bieżącej wody, ale stan sanitarno-higieniczny nie był zły, sale i korytarze były ukwiecone, czyste, udekorowane pracami dzieci. Szatnię urządzono w jednej z sal w piwnicy. Każda z klas miała swój dwustronny wieszak. Zimą te dzieci, które miały obuwie na zmianę, zmieniały je na kapcie, większość jednak pozostawała w tym samym obuwiu. Dzieci posiadające kapcie, wychodząc na podwórko "do toalety", zakładały na nogi słomiane chodaki, przygotowane na zajęciach z robótek ręcznych. Na dolnym korytarzu rzędem stały drewniane szafki z miednicą, wiadrem z wodą i ręcznikami. Przed lekcjami każde dziecko myło ręce.
W ostatnich latach przed II wojną światową w szkole w Jednorożcu wprowadzono dożywianie dla dzieci, co było możliwe dzięki wybudowanej w szatni kuchni węglowej. Zatrudniona kucharka przygotowywała zimą kawę z mlekiem, do tego dzieci otrzymywały kromki pytlowego chleba, później zastąpione przez bułki pszenne. Na górnym korytarzu w prowadzonym przez Spółdzielnię Uczniowską sklepiku można było zakupić przybory szkolne, bibułę, papier i zeszyty.
Szkoła miała niewielką bibliotekę. O jej funkcjonowaniu pisała Anna Urlich: Pamiętam, że raz w tygodniu, we czwartki po południu, w klasie, w której była szafa biblioteczna, odbywało się wypożyczanie książek. Również tego dnia, po skończeniu wypożyczania, nauczycielka pani Popowiczówna, czytała głośno zebranym dzieciom książki. Wysłuchałam w ten sposób, w grupie młodszych dzieci, Kornela Makuszyńskiego: "O dwóch takich, co ukradli księżyc", a my nazywaliśmy tę książkę "Jacek i Placek". Chodziłam też ze starszymi braćmi słychać poważniejszych książek. Zapamiętałam 3 tytuły: "Duch puszczy", "W podziemiach Warszawy" i "Wróg pod mikroskopem". Nie rozumiałam ich treści, ale pamiętam, że bardzo się bałam i trzęsłam ze strachu przy dwóch pierwszych, a nazwisko Ludwika Pasteura od tamtych czasów jest mi bliskie. (...) W bibliotece wypożyczano odpłatnie na cały rok podręczniki szkolne. Służyły przez lata kolejnym dzieciom aż do zniszczenia. Zbiory biblioteki uzupełniała tzw. "Ruchowa Biblioteka Sejmowa", składająca się z kilkudziesięciu tomów, wędrująca w latach 20. i 30. XX w. po wsiach w regionie kurpiowskim.
Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę jedynie 10% nauczycieli na Kurpiowszczyźnie posiadało przygotowanie pedagogiczne. Zatrudniano więc osoby bez przygotowania i organizowano dla nich kursy nauczycielskie. Pensje też nie były wysokie. Zbigniew Jaworski (1923–2007), syn Zygmunta Jaworskiego, wspominał: Raz na miesiąc nauczyciele z okolicznych wiosek przyjeżdżali do nas, bo ojciec pobierał dla nich wszystkich pensje, po które jeździł do Przasnysza do Kuratorium. Wtedy mama urządzała obiad dla wszystkich. Na jednym z takich obiadów był (…) ksiądz Woźniak, z którym rodzice byli zaprzyjaźnieni. Nauczyciele i duchowni tworzyli elitę wiejską. W latach 1925–1926 ks. Woźniak, opisując strukturę zawodowo-społeczną parafii Jednorożec, zanotował 2 inteligentów prowadzących pracę społeczną, w 1927 r. – 7, a w 1928 r. 8 takich osób. Pod pojęciem inteligentów w tym czasie rozumieć należy głównie nauczycieli i nauczycielki.
Pod koniec lat 20. i w latach 30. XX w. do Jednorożca zaczęli przybywać nowi wykształceni nauczyciele, pochodzący nawet z Małopolski. Byli wśród nich: Stefania Siejowa (żona kierownika szkoły), Apolonia Leśniewska z Firczyków (1905–?) z Wadowic (żona kierownika Spółdzielczej Mleczarni "Orzyc" Jana Leśniewskiego), Jan Wardak z Warszawy, Maria Popowiczówna z Krakowa (późniejsza żona Wardaka), a także Anna Bąkowska (1903–1972) z Krasnosielca, Anna Chodyczko, Józef Suchcicki, Edmund Parzyszek, Zdzisław Guzowski oraz Józef Szaliński. W nauczaniu religii ks. Stefanowi Bernatowiczowi pomagała Kazimiera Popowiczówna z Krakowa. Wszyscy oni nazywani byli "nauczycielami ludowymi": pracowali wśród i dla ludu, budzili tożsamość narodową i społeczną, krzewili kulturę.
Nauczyciele i nauczycielki byli liderami społeczności wiejskiej. Zygmunt Jaworski jako jeden z pierwszych w Jednorożcu miał radio: w niedzielę stawiał głośnik w oknie i ludzie przychodzili słuchać muzyki. Współorganizował spółdzielnię mleczarską i kółko rolnicze. W dniu 25 V 1930 r. witał prezydenta Ignacego Mościckiego, który ten przybył do Jednorożca w ramach objazdu po woj. warszawskim i podziwiał budowę murowanej szkoły. W ówczesnej prasie pisano, że miejscowy kościół parafialny wyglądał bardzo niepozornie w porównaniu z pnącą się w górę murowaną szkołą. Jaworski zarządził obsadzenie dróg dojazdowych do wsi drzewkami, by ładnie wyglądały na przywitanie prezydenta. Na placu przed kościołem urządzono wystawę maszyn kółka rolniczego i beczek z mleczarni spółdzielczej. Na powitanie prezydenta wyszła cała społeczność szkolna, a orkiestra strażacka zagrała marsza. Zygmunt Jaworski wygłosił przemówienie powitalne.
I. Mościcki w Jednorożcu 26 V 1930 r., witany przez nauczyciela Z. Jaworskiego. Zbiory Muzeum Historycznego w Przasnyszu. |
Nauczycielki odwiedzały chorych i biednych, uczyły też tego swoich uczniów, a z pieniędzy zebranych podczas przedstawień kupowały żywność dla potrzebujących. Wspierały działalność orgnizacji katolickich. Z roku 1933 pochodzi informacja, że Anna Bąkowska wpłaciła 3 zł na fundusz rekolekcyjny, założony na cele Akcji Katolickiej diecezji płockiej. Do dołączenia się do łańcucha ofiar zaprosiła koleżanki z pracy: Marię Popowiczównę i Apolonię Leśniewską. Przyjmowały do pomocy w pracach domowych dziewczęta, płacąc im za pracę i pomagając tym samym rodzinom z Jednorożca. Częstowały też dzieci sąsiadów dodatkowo gotowanymi obiadami.
Nauczyciele i nauczycielki byli współzałożycielami wiejskiej społeczności i jej propagatorami. Kobiety prowadziły Koło Gospodyń Wiejskich, w którym uczyły młode dziewczęta gotowania, szycia, gospodarowania, racjonalnego żywienia czy kultury codziennego życia. Nauczycielka Anna Bąkowska założyła w Jednorożcu oddział Związku Pracy Obywatelskiej Kobiet. Nauczycielki z Jednorożca wspierały organizacje katolickie. Z roku 1933 pochodzi informacja, że Anna Bąkowska wpłaciła 3 zł na fundusz rekolekcyjny, założony na cele Akcji Katolickiej diecezji płockiej. Do dołączenia się do łańcucha ofiar zaprosiła koleżanki z pracy: Apolonię Leśniewską i Marię Wardak.
Nauczyciele i nauczycielki byli współzałożycielami wiejskiej społeczności i jej propagatorami. Kobiety prowadziły Koło Gospodyń Wiejskich, w którym uczyły młode dziewczęta gotowania, szycia, gospodarowania, racjonalnego żywienia czy kultury codziennego życia. Nauczycielka Anna Bąkowska założyła w Jednorożcu oddział Związku Pracy Obywatelskiej Kobiet. Nauczycielki z Jednorożca wspierały organizacje katolickie. Z roku 1933 pochodzi informacja, że Anna Bąkowska wpłaciła 3 zł na fundusz rekolekcyjny, założony na cele Akcji Katolickiej diecezji płockiej. Do dołączenia się do łańcucha ofiar zaprosiła koleżanki z pracy: Apolonię Leśniewską i Marię Wardak.
Kierownik szkoły Jan Wardak był osobą bardzo szanowaną. Pełnił liczne funkcje: był członkiem Dozoru Szkolnego, zasiadał w Komisji Oświaty i Kultury w Radzie Gminy oraz w zarządzie OSP Jednorożec (o której pisałam w tym artykule), był założycielem i pierwszym przewodniczącym Rady Nadzorczej Spółdzielni Spożywców. Poza tym działał jako sekretarz, a potem prezes jednorożeckiego ogniska ZNP. Będąc oficerem rezerwy, prowadził defilady miejscowego Związku Strzeleckiego, organizowane 11 listopada i 3 maja. Prowadził też przysposobienie wojskowe dla chłopców w wieku 17–20 lat.
Maria Wardakowa, jako osoba uzdolniona i wykształcona muzycznie, prowadziła szkolny chór. Kilka razy w tygodniu spotykała się wraz z młodzieżą klas V–VII i uczyła piosenek świeckich i pieśni religijnych, nawet śpiewanych na cztery głosy i po łacinie. Z koncertami pieśni religijnych młodzież jeździła wozem konnym Walentego Białczaka (1873–1932) do okolicznych wsi na msze lub popisy pod gołym niebem. Natomiast Apolonia Leśniewska, uzdolniona manualnie, uczyła dziewczęta ze starszych klas szycia i haftowania. Uczennice wykonały m.in. miniaturki strojów kurpiowskich dla zakupionych laleczek oraz regionalne ozdoby. Wyroby te wysłano do Japonii, skąd wcześniej, przez PCK, szkoła otrzymała paczuszkę z listem i albumem z miniaturami japońskich kimon, wachlarzy i ozdób. Otrzymane dary umieszczono na wystawie szkolnej.
Podczas kadencji kierownika Józefa Ignacego Sieji jednorożecka szkoła podstawowa otrzymała imię Adama Mickiewicza. Sztandar poświęcił uroczyście ks. Stefan Bernatowicz w dniu 27 VI 1931 r.
W 1937 r. kierownikiem szkoły został Jan Wardak. Sprawował tę funkcję do 1939 r. W roku szkolnym 1938/1939 w szkole uczyli następujący nauczyciele: Maria i Jan Wardakowie, Anna Bąkowska, Apolonia Leśniewska, Kazimiera Popowicz, Józef Parzyszek, Szafrasiński i Anna Chodyczko.
Nauczyciele starali się wprowadzać nowoczesne metody pracy. We wspomnieniach Marii Wardakowej czytamy: W klasach pierwszych stosowano, z rewelacyjnymi wynikami, metodę zadaniową. Lekcje nauczycielki Marii Popowicz prowadzone tą metodą były hospitowane przez wielu nauczycieli. Jan Wardak, nauczyciel fizyki, chemii, robót ręcznych i matematyki, prenumerował czasopisma "Matematyka w szkole", "Fizyka w szkole", "Chemia w szkole". Służyły one poszerzeniu wiadomości uczniów dzięki wprowadzeniu nowinek ze świata nauki i techniki. Pomysły na urozmaicenie zajęć lekcyjnych i pozalekcyjnych Wardak czerpał z czasopisma "Archimedes". W kole fizyko-matematycznym uczniowie konstruowali np. dzwonki elektryczne. Genowefa Paczyńska, uczennica przedwojennej szkoły w Jednorożcu, wspominała, że Dar sugestywnego, obrazowego przedstawiania treści [który posiadał Wardak – przyp. M.W.K.] sprawiał, że gdy zwiedzała po raz pierwszy kopalnie i obiekty przemysłowe Polski, oglądała je jak gdyby drugi raz. Charakteryzuje ona także stosunek Jana Wardaka do uczniów, jako zrównoważony. Ten dobry i mądry człowiek odnosił się bardzo serdecznie, po ojcowsku służąc radą i pomocą w przeżywanych kłopotach. Szczególną troską otaczał dzieci biednych rodzin, udzielając im niejednokrotnie pomocy finansowej. Dawna uczennica Jana Wardaka tak o nim pisała: był człowiekiem zrównoważonym, mądrym i bardzo dobrym. Do nas – dzieci – odnosił się serdecznie, wprost po ojcowsku. Najmilej wspominam godziny, podczas których opowiadał o świecie, o kraju, o obiektach przemysłowych. Zwiedzając po wojnie kopalnię soli, oglądałam ją jak gdyby drugi raz. W dzisiejszych czasach dzieci mają możliwość poznania świata przez radio, telewizję, a niegdyś nawet książki nie zawierały tych wiadomości, które nam przekazywali nasi Nauczyciele. Ja to doceniam – moją wiedzę zawdzięczam właśnie p. Wardakowi. Nauczył nas życia, nauczył, jak kochać ojczyznę, toteż nasze pokolenie wyrosło na dobrych i uczciwych ludzi. Kilku kolegów zginęło podczas wojny, oddając życie za kraj. Niech to będzie dla Niego wynagrodzeniem i świadectwem jego ciężkiej pracy.
Źródło: T. Wojciechowska, Historia Jednorożca i okolic, część IX: Lata 20...., lata 30..... Praca nauczycieli. Życie kulturalne w Jednorożcu, "Głos gminy Jednorożec", 2 (10)/2008. |
W okresie międzywojennym w szkole w Jednorożcu działało też koło biologiczne. Jego członkowie na rosnących obok szkoły morwach hodowali jedwabniki oraz założyli i opiekowali się szkolnym ogrodem warzywnym. Duży nacisk kładzono na kaligrafię i ortografię, a w starszych klasach Maria Wardakowa nauczała języka niemieckiego.
Uczniowie dużo ćwiczyli i grali w piłkę. Raz do roku, na przełomie maja i czerwca, odbywało się Święto Pieśni i Sportu. Wedle wspomnień M. Wardakowej ostatnie odbyło się 3 VI 1939 r. Uroczystość rozpoczął przemówieniem wójt Władysław Antosiak. Na głosy śpiewał chór szkolny, a później odbyły się lekkoatletyczne rozgrywki sportowe, grano też w "jordankę" i koszykówkę. Z dziećmi z Jednorożca współzawodniczyła młodzież ze szkół w Olszewce i Szli. Urząd Gminy i Komitet Rodzicielski ufundowały na tę okazję nagrody – sprzęt sportowy.
Nauczyciele przygotowywali wraz z młodzieżą inscenizacje i przedstawienia na uroczystości państwowe: rocznica odzyskania niepodległości, rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja, rocznica odzyskania dostępu do morza (15 II). Obchodzono też inne święta, np. Dzień Spółdzielczości. Na starannie przygotowanych akademiach gromadzili się mieszkańcy wsi, którzy mówili „Mamy pożytek z tej szkoły”. Szkoła była gwarna i rozśpiewana. Przedstawienia oglądała społeczność wiejska w remizie i później na szkolnym korytarzu. Jako organizatorka imprez szkolnych najlepiej sprawdzała się Anna Bąkowska.
Uczniowie działali też w miejscowym teatrze amatorskim, który występował w remizie strażackiej. Oprócz młodzieży na deskach występowali też sami nauczyciele z Jednorożca lub okolic. W 1925 r. zapisano, że teatr składał się z 12 osób. Wystawiono m.in. "Krakowiaków i Górali" Wojciecha Bogusławskiego, sztuki Anczyca czy "Karbunkuł" Tadeusza Dropiowskiego. Muzykę do sztuk grali miejscowi nauczyciele, wspomagani m.in. przez nauczyciela z Olszewki, Karola Synoradzkiego. M. Wardakowa zanotowała: Ale pamiętam także sztuki dramatyczne, poważniejsze. (...) Do "Krakowiaków i Górali" oryginalne stroje góralskie pomogła mi z Zakopanego wypożyczyć moja rodzina z Krakowa, najpiękniejsze w Polsce gorsety dla dziewcząt i haftowane koralami kaftany dla mężatek wypożyczyła z Pleszewa pod Krakowem. Do sztuki "Karbunkuł" malowałam sama farbami anilinowymi ogromne płachty dekoracji, przedstawiające góry z lasami, to znów wnętrza pieczar z płonącym w głębi "karbunkułem". Do jakiejś sztuki historycznej z czasów Bolesława Chrobrego wykonywaliśmy z młodzieżą szkolną stroje rycerskie, miecze i ówczesne akcesoria. Podczas przedstawień sala była nabita.
Jednorożec, grupa teatralna z ks. S. Bernatowiczem przed remizą strażacką po spektaklu "Krzywda nagrodzona", 1932 r. Zbiory Muzeum Historycznego w Przasnyszu. |
W szkole działały też Polski Czerwony Krzyż i Szkolna Kasa Oszczędności. W roku szkolnym 1938/1939 nauczyciel Józef Szaliński zorganizował harcerstwo, szczególnie męskie. Chłopcy organizowali wieczory przy kominku, ogniska, mecze piłkarskie czy wycieczki. Chodzili na zwiady i podchody oraz uczyli się posługiwać alfabetem Morse'a. W wakacje 1939 r. brali udział w obozie harcerskim pod Chorzelami.
Źródło: H. Maćkowiak, Szkolnictwo na Kurpiach 1905–1939, Ostrołęka–Łomża 1990. |
M. Wardakowa wspominała po latach: Rodzice uczniów naszych i w ogóle ludzie środowiska mieli do nas, do szkoły stosunek najbardziej pozytywny. Nie przypominam sobie nawet zadrażnienia. Czuliśmy się otoczeni ich sympatią i przyjaźnią. I nawzajem dzieciom ich dawaliśmy to, co może dać dobra szkoła, a środowisku – pracę społeczną. Ściśle współpracował z nami Komitet Rodzicielski, zaprzyjaźniony Urząd Gminy oraz Nadleśnictwo Parciaki. Pomimo tego, że szkołę ceniono, a nauczyciele cieszyli się wielkim szacunkiem u mieszkańców, większość uczniów kończyła edukację na piątej klasie. Tylko nieliczni przeszli pełną, siedmioletnią edukację. Do łączonej klasy szóstej i siódmej w Jednorożcu dojeżdżali z całej gminy ci, którzy chcieli odbyć pełen kurs i dzięki temu móc uczyć się dalej. W roku szkolnym 1935/1936 szkołę ukończyło jedenastu uczniów, a w roku 1938/1939 dwunastu. Stanisław Goś z Lipy wspominał, że oprócz niego byli to m.in. syn naczelnika stacji z Parciak, Eugeniusz Ciach; syn sklepikarza z Cierpiąt, Eugeniusz Kowalewski; synowie policjanta [z Jednorożca, Bronisława – przyp. M.W.K.] Klingera: Eugeniusz i Witold; Stanisław Brzozowy z Jednorożca; Edward Przybyłek z Jednorożca; Żydówka Haja Serweterówna z Kaków-Mroczków; Kaczorowska; córka miejscowej akuszerki Huzówny, córki leśniczego z Budzisk, Lisówny, Władysław Nizielski ze Stegny. Do szkoły uczęszczała młodzież, która naprawdę wyrażała chęć nauki. Wiele dzieci nie rozpoczęło edukacji lub przerwało ją z powodu braku pieniędzy na ubranie, obuwie, przybory i książki czy też konieczności pomocy rodzicom w gospodarstwie (szczególnie jesienią i wiosną). Najwięcej dzieci uczęszczało do szkoły zimą.
Czerwiec 1939 r. Fragment świetlicy szkolnej w szkole podstawowej w Jednorożcu. Za stołem do tenisa część grona pedagogicznego. Siedzą: Apolonia Leśniewska, Anna Chodyczko z synkiem i Jan Wardak. Za nimi: Kazimiera Popowiczówna, Anna Bąkowska, Maria Wardakowa. Zb. Henryka Maćkowiaka. Źródło: T. Wojciechowska, Historia Jednorożca i okolic, część VIII: Lata 20...., lata 30..... Szkoła, "Głos gminy Jednorożec", 1 (9)/2008. |
Jednorożeckich nauczycieli nie omijały trendy, ale i problemy ogólnopaństwowe. W odrodzonej Polsce zaczęto organizować związki nauczycielskie. Największy był Związek Polskiego Nauczycielstwa Szkół Powszechnych. W 1923–1925 r. prezesem jednorożeckiego ogniska był Mikołaj Czajkowski, a sekretarzem i skarbnikiem Stefan Woźnicki.
Gmina Jednorożec była jedyną w regionie kurpiowskim, w której działalność prezesa Dozoru Szkolnego, którym był ks. Wacław Woźniak, proboszcz jednorożeckiej parafii w latach 1924–1929, doprowadziła w 1925 r. do zlikwidowania Ogniska ZPNSP. W jego miejsce założono Koło Stowarzyszenia Chrześcijańsko-Narodowego Nauczycieli Szkół Powszechnych. Ognisko ZPNSP w Jednorożcu przywrócono dopiero w 1933 r. Prezesem został Józef Ignacy Sieja, kierownik jednorożeckiej podstawówki. Wiceprezesem i p.o. skarbnika został nauczyciel z Olszewki, Karol Synoradzki. W 1934 r. skarbnikiem był Franciszek Szczepański, nauczyciel w Parciakach. W 1935 r. jako sekretarza notowano Jana Wardaka. W październiku tego roku ognisko liczyło 10 osób. Wybrano nowego prezesa, a został nim Stanisław Grywicz. Nauczycielka z Jednorożca Anna Bąkowska była przewodniczącą Wydziału Finansowego ogniska, a Apolonia Leśniewska jedną z 3 osób w Komisji Kontrolującej. Józef Ignacy Sieja został superarbitrem Sądu Koleżeńskiego i jednocześnie delegatem na zjazd ZNP. W 1936 r. sekretarzem ogniska był Stefan Piotrowski, nauczyciel z Nakła, a następnie Leonard Kwiatkowski, nauczyciel z Parciak.
Źródło: Archiwum Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego w Warszawie, Związek Nauczycielstwa Polskiego [1905–1939], sygn. 861, [b.n.k.]. |
Nauczycielka Maria Wardakowa wspominała strajk w październiku 1937 r., kiedy nauczyciele należący do ZNP – wszyscy pracujący w Jednorożcu – protestowali przeciw głośnej sprawie – zawieszenia w działalności Zarządu Głównego ZNP w Warszawie i naznaczenia z ramienia sanacyjnego rządu – kuratora Musioła.
Sam dzień „strajku” poprzedziło burzliwe zebranie walne nauczycieli, członków ZNP w Jednorożcu. Mąż mój był wówczas sekretarzem Ogniska i przewodniczącym Wydziału Organizacyjnego. Postanowiono wówczas m.in.:
1. Przystąpić do protestacyjnego strajku.
2. Wstrzymać się od płacenia składek na okres krytyczny.
3. Bojkot wydawanego w tym okresie „Głosu Nauczycielskiego”.
4. Wzięcie udziału w manifestacji w Przasnyszu.
Od zajęć szkolnych wstrzymali się wtedy nauczyciele: Jan Wardak, Józef Sieja, Stefania Siejowa, Maria Wardakowa, Anna Bąkowska, Apolonia Leśniewska, Zdzisław Guzowski.
Dniem strajku, dniem wstrzymania się od zajęć szkolnych był ten dzień października, w którym koledzy Jan Wardak i Józef Sieja wyjechali do Przasnysza i z grupą innych kolegów wzięli udział w manifestacji udającej się do Starostwa Powiatowego – starosta Wojciechowski – przeciw decyzjom premiera Składkowskiego.
Złożono następnie kwiaty pod pomnikiem POW-iaków.
Władze szkolne poleciły nam wszystkim złożyć na piśmie wyjaśnienie przyczyn samowolnego opuszczenia zajęć szkolnych. Wobec wszystkich uczestników strajku władze zarządziły inwigilację policyjną. Mówił nam później życzliwy komendant posterunku p.p. w Jednorożcu, przodownik Brzeziński, że miał wielokrotnie polecenie telefoniczne z komendy powiatowej, aby pilnie nas obserwować i donosić co kilka dni o naszych poczynaniach, naradach, wyjazdach.
1. Przystąpić do protestacyjnego strajku.
2. Wstrzymać się od płacenia składek na okres krytyczny.
3. Bojkot wydawanego w tym okresie „Głosu Nauczycielskiego”.
4. Wzięcie udziału w manifestacji w Przasnyszu.
Od zajęć szkolnych wstrzymali się wtedy nauczyciele: Jan Wardak, Józef Sieja, Stefania Siejowa, Maria Wardakowa, Anna Bąkowska, Apolonia Leśniewska, Zdzisław Guzowski.
Dniem strajku, dniem wstrzymania się od zajęć szkolnych był ten dzień października, w którym koledzy Jan Wardak i Józef Sieja wyjechali do Przasnysza i z grupą innych kolegów wzięli udział w manifestacji udającej się do Starostwa Powiatowego – starosta Wojciechowski – przeciw decyzjom premiera Składkowskiego.
Złożono następnie kwiaty pod pomnikiem POW-iaków.
Władze szkolne poleciły nam wszystkim złożyć na piśmie wyjaśnienie przyczyn samowolnego opuszczenia zajęć szkolnych. Wobec wszystkich uczestników strajku władze zarządziły inwigilację policyjną. Mówił nam później życzliwy komendant posterunku p.p. w Jednorożcu, przodownik Brzeziński, że miał wielokrotnie polecenie telefoniczne z komendy powiatowej, aby pilnie nas obserwować i donosić co kilka dni o naszych poczynaniach, naradach, wyjazdach.
Naukę w szkole w Jednorożcu przerwał wybuch II wojny światowej.
Bibliografia:
Źródła:
Archiwalia:
Archiwum Akt Nowych w Warszawie:
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Projekt 4. klasowej Szkoły Powszechnej w Jednorożcu, pow. przasnyski, sygn. 2644.
Archiwum Muzeum Historycznego w Przasnyszu:
Urlich A., Wspomnienia stegieńskiej kurpianki poprawione i uzupełnione, Warszawa 2004, mps, sygn. Mźr 282;
Wardakowa M., Wspomnienia z lat 1927–1939 dotyczące pracy w Jednorożcu – w szkole i w środowisku, maszynopis, sygn. Mźr 118.
Archiwum Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego w Warszawie
Związek Nauczycielstwa Polskiego [1905–1939], sygn. 314, sygn. 649, sygn. 861.
Jednorożeckie Archiwum Społeczne prowadzone przez Stowarzyszenie „Przyjaciele Ziemi Jednorożeckiej”
Jaworski Z.S., Życie jak sen. Mój życiorys, [mps] 2000.
Wspomnienia wydane:
Prasa:
Gmina Jednorożec, "Przebój", 2 (1930), 10, s. 45;
Jednorożec, "Głos Ziemi Przasnyskiej", 1929, 1, s. 4–5;
Łańcuch rekolekcyjny, "Hasło Katolickie", 4 (1933), 18, s. 207;
Odpowiedzi Redakcji, "Gazeta Poranna 2 Grosze", 11 (1923), 39 (3672), s. 7.
Opracowania:
Kmoch M.W., Na skraju Kurpiowszczyzny. Parafia pw. św. Floriana w Jednorożcu, Jednorożec 2020;
Maćkowiak H., Szkolnictwo na Kurpiach 1905–1939, Ostrołęka–Łomża 1990;
Wojciechowska T., Jednorożec. Historia wsi, Jednorożec 2015.
Może zainteresują Cię inne wpisy?
Historia wsi Jednorożec:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz