Gdy zaczniemy szukać wybitnych osobistości pochodzących z terenu naszej małej ojczyzny, a zasłużonych dla kraju, im dalej w przeszłość, tym trudniej. Ale okazuje się, że byli wśród nich też osoby spoza stanu szlacheckiego, a takie ciężej znaleźć. Należał do nich XVI-wieczny introligator, Maciej z Przasnysza.
Zapraszam dziś na rozszerzoną wersję jednego z moich felietonów, który ukazał się 31 V 2017 r. w "Kurierze Przasnyskim". Opowieść uzupełnia ciekawa ikonografia.
Zainteresowałam się tą postacią 2 lata temu, kiedy byłam w Poznaniu na konferencji naukowej. Przy okazji odwiedziliśmy całą grupą wystawę w Bibliotece Raczyńskich. Tam właśnie po raz pierwszy dowiedziałam się o tzw. Mistrzu Główek Anielskich, który pochodził z Przasnysza!
Oto pierwsze dzieło dzisiejszego bohatera, które zobaczyłam. Do dzisiaj mam zdjęcie jednej z tablic z wystawy, na której zauważyłam nazwę znajomego miasta.
Jedna z tablic na wystawie w Bibliotece Raczyńskich w Poznaniu. Fot. MWKmoch, 2015 r. |
Superekslibris herbowy bp Macieja Drzewickiego wykonany przez Macieja z Przasnysza, 1520 r. Fot. MWKmoch, 2015 r. |
Przez te dwa lata szukałam materiałów związanych z Maciejem z Przasnysza. Przyszedł więc czas, by podsumować to, co udało mi się odszukać w literaturze przedmiotu. Polskie introligatorstwo bowiem - sztuka oprawy ksiąg i ręcznego ich zdobienia, część procesu wydawniczego - doczekało się ciekawych opracowań. Jest bowiem co opisywać. Z okresu nowożytnego zachowało się sporo przykładów wybitnych opraw. Zajął się nimi m.in. dr Arkadiusz Wagner (UMK). W zeszłym roku opublikował obszerną pracę pt. Superekslibris polski. Studium o kulturze bibliofilskiej i sztuce od średniowiecza do połowy XVII wieku. Potwierdził w niej swoją wcześniejszą tezę, jakoby tzw. Mistrz Główek Anielskich, aktywny w Krakowie w latach 1520–1546, był tożsamy z Maciejem z Przasnysza, zmarłym ok. 1544–1545 r.
Czymże wsławił się ten człowiek? Otóż był on jednym z najwybitniejszych przedstawicieli italianizmu (czyli aplikowania włoskich wpływów) w introligatorstwie na ziemiach polskich w XVI w. Jego wyjątkowość polegała na tym, że poszedł dalej niż aktywny wówczas Stanisław z Białej (Mistrz Medalionów), który wzorował się na włoskiej kompozycji dekoracji, ale zachowywał tradycyjne podejście do materiału i konstrukcji opraw. Maciej zaś naśladował dzieła włoskich mistrzów w strefie techniczno-materiałowej oraz zdobniczej.
Pochodzący z Przasnysza introligator oprawiał książki np. dekorując je scenami religijnymi lub wizerunkami świętych. W przypadku większych książek mistrz mógł pozwolić sobie na stworzenie skomplikowanych kompozycji. W takich oprawach pojawiają się np. motywy uskrzydlonych główek anielskich, którym Maciej z Przasnysza zawdzięcza swój przydomek.
W centrum kompozycji introligator często umieszczał np. superekslibris (znak własnościowy), który uzupełniał złoconymi napisami.
Wśród zwracających się do Macieja z Przasnysza bibliofilów znajdowała się elita krakowska na czele z biskupami: Piotrem Tomickim, Maciejem Drzewickim i Andrzejem Krzyckim. Dwaj ostatni byli prymasami Polski. Do grona klientów Macieja z Przasnysza należeli też kanclerz Mikołaj Szydłowiecki, królewski skarbnik Seweryn Boner czy królewski lekarz Piotr Wedelicjusz z Obornik.
Wśród zwracających się do Macieja z Przasnysza bibliofilów znajdowała się elita krakowska na czele z biskupami: Piotrem Tomickim, Maciejem Drzewickim i Andrzejem Krzyckim. Dwaj ostatni byli prymasami Polski. Do grona klientów Macieja z Przasnysza należeli też kanclerz Mikołaj Szydłowiecki, królewski skarbnik Seweryn Boner czy królewski lekarz Piotr Wedelicjusz z Obornik.
Bliskie związki Macieja z Przasnysza ze wspomnianymi osobami wynikały m.in. z zamieszkiwania nieopodal Wawelu. Ponadto nasz bohater wyspecjalizował się w obsłudze biblioteki katedralnej. Wykonał dla niej m.in. oprawy dwóch mszałów. Współpracował też z czołowym renesansowym krakowskim drukarzem Hieronimem Wietorem.
Zamiłowanie do kopiowania włoskich wzorców mogło narodzić się Macieja podczas jego nauki w Krakowie, szczególnie w pracowni wspomnianego Stanisława z Białej. Ich dzieła wykazują znaczne podobieństwo, więc można uznać ich za mistrza i ucznia.
Możliwe jednak, że Maciej czasowo przebywał poza granicami Korony Polskiej i znalazł się w pracowniach włoskich, czemu sprzyjały handlowe i kulturalne kontakty Krakowa z Włochami, skąd pochodziła królowa Bona. Poza tym każdy czeladnik, zanim stał się mistrzem, musiał odbyć tzw. wędrówkę statutową i po latach stażu zdać egzamin mistrzowski. Poza tym zapewne też polscy klienci znudzili się starą formą gotyckich opraw, szukając nowych wzorców. Pobyt w Italii gwarantował doświadczenie zawodowe oraz świeże pomysły, jak również renesansowe narzędzia zdobnicze.
Od lat 40. XVI w. znaczenie włoskich wzorów w polskim introligatorstwie zaczęło maleć, do czego przyczyniło się upowszechnienie pomysłów z niemieckiego kręgu rzemieślniczego.
Chociaż od tego czasu Maciej z Przasnysza nie osiągał już tak spektakularnych sukcesów w swojej dziedzinie, dzisiaj możemy stwierdzić, że jego dorobek jest wybitny. Zaawansowane renesansowe formy dzieł Mistrza Główek Anielskich sprawiają, że należy go znać za czołowego europejskiego twórcę, przyswajającego z powodzeniem najświeższe trendy w introligatorstwie.
Ile jeszcze jest tak wybitnych osób, żyjących w okresie nowożytnym, pochodzących z Przasnysza i okolic? Czekam na kolejne odkrycia!
Bibliografia:
Pokora P., Pontificale Romanum z 1520 roku z biblioteki prymasa Macieja Drzewickiego. O odnalezieniu jednego z zaginionych klejnotów Biblioteki Katedralnej w Gnieźnie, dostępne online: KLIK;
Wagner A., Nieznana oprawa dla Jana Łaskiego w Bibliotece Uniwersyteckiej w Poznaniu. Przyczynek do badań nad italianizmem w introligatorstwie polskim XVI wieku, dostępne online: KLIK;
Tenże, Superekslibris polski. Studium o kulturze bibliofilskiej i sztuce od średniowiecza do połowy XVII wieku, Toruń 2016.
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz