Poniżej kolejna część wywodów heraldycznych z moimi dodatkami ekstra :D
HERALDYCZNA GRAMATYKA
Herb – to znak algebraiczny, herb – to cały język dla tego, kto potrafi go odcyfrować – pisał w XIX w. W. Hugo1. Dziś jednak, wyjąwszy garstkę specjalistów, którzy pochylają nad nim głowy, język ten pozostaje martwy.
Herb to znak rozpoznawczo-własnościowy, stworzony według określonych reguł. Do tej definicji herbu odwołuje się dość często, opisując dzieje herbów i kwalifikując dany znak jako heraldyczny lub nieheraldyczny. Czas wyjaśnić, jakie to reguły.
Nie ma herbu bez tarczy. Była ona bowiem głównym elementem uzbrojenia, na którym umieszczano godła noszone dawniej na chorągwi. Tarcza heraldyczna ewoluowała, przyjmując kształty tarcz używanych w kolejnych epokach przez rycerstwo2. Później, gdy tarcze straciły swe praktyczne zastosowanie, kształt pola, na którym umieszczano godło, przyjmował formy właściwe dla stylistyki danej epoki. Przyjrzyjmy się umieszczonym niżej przykładom tarcz używanych w heraldyce. Pierwszą z nich spotykamy już na pieczęciach XIII w., druga zaś jest charakterystyczna dla późniejszego średniowiecza (XIV–XVw.). Tarcza trzecia pojawiła się pod koniec XII w. w Hiszpanii, po czym szybko rozprzestrzeniła się po całej Europie. Popularność zdobyła dzięki kształtowi ułatwiającemu podziały pola. Tracze nr 4–7 to regionalne odmiany tarcz heraldycznych: francuska (4), angielska (5), wenecka (6) i włoska (7). Na uwagę zasługują dwie z nich: czwarta, taka bowiem znajduje się dziś w polskim herbie państwowym oraz siódma, tzw. koński łeb (testa di cavallo), której kształt pochodzi od części końskiej zbroi, mającej chronić łeb zwierzęcia. Tarcza numer osiem, zwana niekiedy polską, oraz tarcza nr 10 to renesansowe rozwinięcia poźnośredniowiecznej tarczy turniejowej, popularnej w heraldyce krajów niemieckich (nr 9). Otwór w jej skraju służyć miał podtrzymywaniu turniejowej kopii. Owalna tarcza numer 11, pochodząca z Włoch, gdzie używano jej już w XV wieku, na popularności zyskała dopiero w późniejszych stuleciach, dzięki łatwości dopasowania do niej barokowej i rokokowej ornamentyki. Wreszcie tarcza numer 12, o kształcie rombu, używana była przez kobiety.
W wyobrażeniach herbów szlacheckich tarczy z reguły towarzyszył hełm. W heraldyce element ten pojawił się dopiero w wieku XIV. Podobnie jak tarcza również zmieniał swój kształt w miarę unowocześniania rycerskiego uzbrojenia: nawet w heraldyce III Rzeszy wykorzystywano jeszcze kształt współczesnych hełmów wojskowych3.
Przykłady hełmów używanych w klasycznej heraldyce oraz hełm wieńczący herb powstały w latach 30. XX wieku
W niektórych heraldykach zachodnioeuropejskich (na przykład angielskiej) hełm oznaczał tytuł i pozycję danej osoby: hełm suwerenów był złoty, rysowany przodem do patrzącego, z sześcioma prętami chroniącymi otwór; hełmy książąt, markizów i wyższej szlachty były ukazywane z profilu, srebrne, a wyróżniało je pięć złotych prętów chroniących otwór obserwacyjny; hełmy zwykłej szlachty: rycerzy i baronetów, rysowane w kolorze srebrnym, ukazywano przodem, z otwartą przyłbicą, hełmy używane przez szlachtę niższą i osoby używające tytułu szlacheckiego niedziedzicznie były zaś ukazywane z profilu, z zamkniętą przyłbicą4. W heraldyce polskiej jednak takie rozróżnienia nie istnieją.
Hełm rycerski z reguły wieńczyła korona. Jej geneza sięga starożytności, gdzie wieniec służył jako uhonorowanie zwycięskiego wodza, a także wyróżniających się męstwem żołnierzy. Korona miałaby być podobnym wyróżnieniem. Dziś heraldyka zna trzy rodzaje koron: rangowe, architektoniczne oraz dekoracyjne. Pierwsze, kładzione bezpośrednio nad tarczą zamiast hełmu, pod hełmem lub na nim, określają pozycję społeczną właściciela herbu. Z czasem utworzyły one skomplikowany system, złożony z kilkudziesięciu odmian5. Korony architektoniczne służą jedynie do połączenia hełmu z klejnotem i przytrzymują labry. Do tej kategorii należą korony występujące w większości polskich herbów, gdyż zgodnie z zasadą szlacheckiej równości nie uznawano tytułów arystokratycznych, a rodziny ich używające, wyłączywszy te, które wywodziły się od książąt ruskich, uzyskały odpowiednie dyplomy od obcych władców. Podobną, tylko architektoniczną, funkcję pełnią zawoje turniejowe. Wreszcie funkcjonowały korony dekoracyjne, zdobiące herby miast, korporacji czy prowincji.
W czasach napoleońskich na pozycję społeczną właściciela herbu wskazywały umieszczane nad tarczą charakterystyczne czapki6.
Duchowieństwo do oznaczania godności zamiast hełmu czy korony używało kapelusza, zwanego potocznie kardynalskim. Jego kolor oraz liczba chwostów były pochodną miejsca posiadacza herbu w hierarchii kościelnej – kapelusz purpurowy, z 15 chwostami, z obu stron kapelusza, przysługiwał kardynałom, zielone kapelusze używane były przez patriarchów, arcybiskupów, biskupów; patriarcha, podobnie jak kardynał, miał przy kapeluszu z każdej strony 15 frędzli, arcybiskup 10, biskup 6. Kapelusza czarnego używali generałowie większości zakonów (z 6 chwostami]) wyżsi duchowni używali również czarnego kapelusza z 2 chwostami, zwykli księża zaś z 1 chwostem po obu stronach kapelusza. Używano również kapeluszy białych oraz fioletowych. W heraldyce kościelnej kapelusze te występują od początków XIV w., choć ich kształt Innocenty IV na synodzie w Lyonie już w 1245 r. Oczywiście herbom duchowieństwa towarzyszyły dodatkowe insygnia – pastorały, mitry etc.7
Stanowiące ozdobę herbu labry – chusta okrywająca hełm – biorą swój początek z konieczności ochrony zamkniętego w zbroi wojownika przed deszczem i promieniami słońca8. Właśnie wypłowiała, postrzępiona w walkach chusta stała się oznaką męstwa. Odtąd zaczęła się kariera labrów w heraldyce. Z czasem urosły one do pokaźnych rozmiarów, przyjmując odpowiadające duchowi epoki kontury. Ich barwy związane są ściśle z herbem. Przyjmuje się, że wierzch odpowiada barwie pola, spód zaś – barwie godła.
Elementem wieńczącym hełm jest klejnot heraldyczny. Należy zaznaczyć, że nie jest on identyczny z „klejnotem szlacheckim”, która to nazwa potocznie oznacza herb. Klejnot to ozdoba hełmu, pełniąca jednocześnie funkcję elementu rozpoznawczego. Pozwalał on zidentyfikować rycerza, którego twarz zakryta była przez hełm. Z czasem stał się ozdobą turniejową, by do dziś przetrwać jako element herbu. Badacze heraldyki podzielili towarzyszące herbom klejnoty na tautologiczne, tzn. powtarzające wizerunek z tarczy, tautologiczne z ozdobami, klejnoty związane z nazwą herbu – ilustrujące ją, tak jak np. figura jastrzębia w herbie Jastrzębiec czy lisa w herbie Lis. Ostatnią grupę klejnotów tworzą przedmioty związane z obyczajem rycerskim9.
Dla polskiej heraldyki charakterystyczny jest jeszcze jeden, nie wizualny, element herbu: zawołanie (proclama). Funkcjonowało ono u nas niemal przez całe średniowiecze, będąc słuchowym znamieniem herbu – czymś w rodzaju okrzyku bojowego czy ostrzegawczego. W. Semkowicz, analizując problematykę związaną z zawołaniami, wydzielił wśród nich kilka grup. Najliczniejsze to zawołania osobowe, pochodzące od imienia wybitnego członka rodu (np. Amadej). Wśród nich badacz ten wyróżnił dwie dalsze podgrupy: zawołania imionowe i przezwiskowe. Kolejną grupę tworzą zawołania topograficzne, wywodzące się od nazw miejscowych, związanych z okolicami, które dany ród heraldyczny zamieszkiwał. Dalej wyróżnia się zawołania obrazowe, związane z jakimś elementem herbu (godła lub klejnotu – jak choćby lis w herbie Lis). Jako ostatnią grupę zaklasyfikowano typowe okrzyki bojowe, jak: „Biją w łeb”, „Orzy orzy” czy „Po trzy na gałąź”, a także „Na piwo”. Dalekimi krewnymi zawołań są dewizy, umieszczane niekiedy na wstędze pod tarczą. Różnica między nimi polega na tym, że tak jak u genezy zawołań leżała konieczność porozumiewania się w momencie zagrożenia, co spowodowało, że są one krótkie i charakterystyczne, to dewizy zawierają raczej myśl mającą przyświecać członkom rodu, związaną czasem z legendą wyjaśniającą powstanie herbu10.
Nieodłącznym elementem herbu jest wreszcie barwa. Klasyczna heraldyka znała jedynie dwa tzw. metale: złoto i srebro oraz trzy barwy (tynktury): czerwień, błękit i czerń. Wkrótce do tynktur dołączyła zieleń, nieco później purpura oraz dwa „futra”: gronostajowe i popielicowe. W okresie nowożytnym przyjął się zwyczaj ukazywania przedmiotów heraldycznych w ich „barwach naturalnych”, co znacznie poszerzyło paletę kolorów używanych do konstruowania herbów. Właśnie barw dotyczy jedna z podstawowych zasad heraldyki, tzw. zasada alternacji, mówiąca, że nie należy kłaść figur w kolorze metali na pole o kolorze jednego z metali i – analogicznie – figur używających jednej z barw heraldycznych na pole także używające barwy. Zasada ta nie obowiązuje jednak w przypadku barw naturalnych. W okresie kiedy rodził się druk, początkowo przecież czarno-biały, zaistniała konieczność oznaczania barw, metali i futer heraldycznych w tej właśnie technice. Służył temu, wykorzystywany do dziś, system szrafirunku, w którym barwom przyporządkowano odpowiednie układy czarno-białych znaków graficznych. I tak kolor złoty oznaczano polem gęsto kropkowanym, srebrny – polem bez żadnego znaku, czarny – polem gęsto kratkowanym, czerwony – pionowymi kreskami, niebieski zaś kreskami poziomymi itd.
Heraldyka zna wiele innych ozdób herbu, często stanowiących element jego udostojnienia, jak płaszcze, chorągwie, ordery, podpory tarczowe i insygnia władzy, którym – jako rzadziej spotykanym w polskiej heraldyce – nie poświęcimy tu miejsca.
Przystępując do rozważań o wyobrażeniach kładzionych na tarczy, musimy pamiętać, że herb opisuje się z punktu widzenia stojącego za tarczą rycerza. Pociąga to za sobą istotne konsekwencje, będące często przyczyną pomyłek. Otóż strony herbu opisuje się odwrotnie niż strony obserwatora, czyli lewa strona herbu jest prawą stroną osoby nań patrzącej i odwrotnie.
Wróćmy do najważniejszego elementu herbu – tarczy. Powierzchnię tarczy nazywamy polem. Czasem dzielono ją na kilka mniejszych pól. Początkowo miały one tylko różne barwy, z czasem jednak zaczęto kłaść na nie różne godła. Stosowano podziały pionowe (w słup), poziome (w pas), skośną linią z prawej na lewo (w skos) i odwrotnie (z lewa w skos), na krzyż (w krzyż), krzyżując skośne linie (krzyżem w skos) z trzema liniami w kształt litery Y (w rosochę), żeby wymienić tylko najczęściej spotykane.
Hierarchizację pól tarczy wprowadzono, by zapobiec chaosowi przy odczytywaniu herbu. Godniejsza jest heraldyczna prawa strona tarczy (bliższa chronionemu przez nią rycerzowi, na rysunku po lewej stronie), a przy podziale w pas pole górne. Od nich też zaczynamy opis herbu. W przypadku składania herbów najczęściej spotykamy się z dzieleniem tarczy na cztery pola. Wówczas najważniejsze jest prawe górne pole, lewe górne opisujemy jako drugie itd. Czasem spotykamy się z umieszczaniem w polu głównej tarczy mniejszych pól, nie wynikających z żadnego z podziałów. Mogą one występować wspólnie bądź też każde z osobna, a umieszczane bywają najczęściej w trzech strefach środkowego słupa tarczy. Pole umieszczone w górnej strefie nazywamy honorowym, pole centralne sercowym, pole zaś umieszczone u jej dołu pępkowym11. W polskiej heraldyce najczęściej mamy do czynienia z tarczą sercową, którą zazwyczaj wpisywano w pole czwórdzielne w krzyż.
Właśnie proste podziały tarczy dały początek tzw. figurom zaszczytnym, to znaczy figurom heraldycznym powstałym na skutek barwnego zróżnicowania wydzielonych przez podziały płaszczyzn. Do najprostszych tego typu figur należą słup i pas, będące odpowiednio pionową lub poziomą strefą, zawartą między dwiema równoległymi liniami, o innym niż pole kolorze. Figury te muszą jednak zachowywać odpowiednie, określone przez tradycję, proporcje i położenie względem osi tarczy. I tak, ponieważ figury zaszczytne oparte są na podziale tarczy na dziewięć pól: trzy części na wysokości i trzy części na szerokości, stąd klasyczny słup powinien mieć szerokość równą 1/3 szerokości pola tarczy i winien być umieszczony centralnie, tak by jego oś symetrii pokrywała się z osią tarczy. Podobnie w przypadku pasa. Jeżeli zmianie ulegną na przykład proporcje naszej figury względem szerokości tarczy, to zamiast pasa możemy otrzymać np. listwę czy pręgę. Należą one już do tzw. figur zaszczytnych modyfikowanych. Jeżeli z kolei pas przesuniemy względem poziomej osi tarczy tak, by górna krawędź figury pokrywała się z krawędzią tarczy, zamiast pasa otrzymujemy figurę zwaną głowicą. Owa łatwość w tworzeniu odmian figur zaszczytnych spowodowała, że na zachodzie Europy, gdzie figury utworzone na skutek podziałów tarczy są częściej spotykane, heraldyka zna ponad dziesięć tysięcy takich figur, różniących się nie tylko proporcjami czy położeniem względem osi tarczy, ale też kształtem tzw. cięć, czyli linii ograniczających figurę12. Oczywiście w tym ujęciu swoistą figurą heraldyczną będzie również „czyste”, jednobarwne pole tarczy. Te tak zwane herby puste, spotykane w zachodniej heraldyce, używane były przez pretendentów do tronu, którzy nie posiadali własnych dóbr.
Pochodnymi figur zaszczytnych są również tzw. mobilia, to jest zgeometryzowane figury występujące na tarczy luzem, pojedynczo lub też po kilka. Zaliczymy do nich na przykład dość często pojawiający się w heraldyce krzyżyk kawalerski13.
Najczęściej jednak w polskiej heraldyce spotykamy godła należące do dwóch kolejnych grup, zaliczane zresztą niekiedy do mobiliów. Pierwszą z nich tworzą wyobrażenia ludzi, przedstawicieli flory i fauny (również fantastycznej), elementów martwej natury i wszechświata. Ostatnia wreszcie grupa godeł to szereg ludzkich wytworów, jak budowle czy narzędzia14.
W polskiej heraldyce wyróżnia się dwie grupy godeł, o różnej genezie. Pierwsze z nich wywodzą się z dawnych znaków rozpoznawczych własnościowych, o prostych kształtach. Do tych tzw. znaków kreskowych należy np. podwójnie przekrzyżowana strzała w herbie Lis. Ale nawiązywały one również do inicjałów właściciela. W XIII–XIV wieku ulegały one stopniowej heraldyzacji, zatracając niekiedy swój pierwotny charakter. Druga ich grupa to znaki wzorowane na heraldyce zachodniej15.
Herby opisuje się używając specyficznego, ale precyzyjnego języka, który kształtował się przez stulecia w powiązaniu z obyczajem rycerskim. Ową sztukę opisywania herbu według ściśle określonych reguł, pozwalającą na odtworzenie jego wyobrażenia na podstawie opisu, nazywamy blazonowaniem. Spośród europejskich systemów heraldycznych najbardziej rozbudowane zasady blazonowania posiadają heraldyki francuska i angielska. Na ich tle polski słownik blazonowania wygląda nader ubogo16. Do najważniejszych reguł związanych z blazonowaniem należy określenie stron heraldycznych, hierarchii pól tarczy czy kładzenia barw, o czym już pisano. Ale sztuka blazonowania szczegółowo określa również kształty i położenie godeł heraldycznych. Heraldyczny lew może jedynie kroczyć, wspinać się, skakać lub leżeć, przy czym lew z głową en face to już leopard. Orzeł ma zawsze rozpostarte skrzydła, a jego głowa ukazana jest z profilu. Wszelkie zwierzęta, tak rzeczywiste, jak i fantastyczne, oraz postacie ludzkie ukazywane powinny być z profilu i skierowane w heraldyczną prawą stronę. Zwrócenie głowy zwierzęcia w stronę lewą (heraldycznie) oznacza uszczerbienie herbu, czyli nadanie mu formy mniej zaszczytnej. Księżyc, zawsze w kształcie półksiężyca, umieszcza się rogami w górę, podkowa zaś powinna być kładziona ku górze barkiem. Wszystko to są położenia naturalne godeł, i jeżeli tak właśnie zostały w herbie wyobrażone, szczegóły te pomija się w ich opisie, który zwraca uwagę na odmienności. Nawet poszczególne figury i przedmioty heraldyczne posiadają w języku blazonowania własne nazwy. W herbie Nałęcz występuje „pomłość”, w Drużynie „krzywaśń”. Dla nieheraldyka zagadką pozostanie „półtrzecia krzyża” pojawiająca się w herbie Pilawa. Blazonowanie określa wreszcie zasady kurtuazji heraldycznej: jeżeli zestawia się kilka herbów, to ich tarcze i hełmy winny być lekko pochylone ku sobie lub ku herbowi najdostojniejszemu.
Przykłady określeń w polskim
blazonowaniu:
·
hippokamp;
·
krzywaśń -
figura zbliżona do odwróconej litery "S" (rzeka);
·
kroczący - zwierzę na czterech łapach, przednia uniesiona, tylna w
wykroku;
·
Krzyż Kawalerski -
krzyż o ramionach tej samej długości, rozszerzonych ku końcom (krzyż patee);
·
łękawica -
figura w kształcie litery "W";
·
nałęczka -
opaska na głowę z chusty;
·
orłek -
orzeł bez ogona;
·
osmorog -
krzyż rozdarty
·
paprzyca -
koło młyńskie;
·
połulew -
górna połowa lwa wspiętego, analogicznie połujeleń, połuniedźwiedź itd;
·
pomłość - wić
słomiana, zawiązana w kształcie litery "O";
·
skaczący (w skoku)- zwierzę w pionie na tylnych łapach ułożonych
równolegle;
·
szaszor -
orzeł bez głowy
·
trójwzgórze -
wzgórze o trzech szczytach;
·
wilczekosy - ostrza kos ułożone symetrycznie w pionie, w
kształt zbliżonym do litery "O" ;
·
wspięty - zwierzę stojące na tylnych łapach, jedna w wykroku;
· zawiasa - ucho od garnka, w kształcie litery "U".
· zawiasa - ucho od garnka, w kształcie litery "U".
1 - kolor pola tarczy,
2 - figury,
3 - mobilia herbowe,
4 - hełm (w heraldyce polskiej można pominąć),
5 - korona lub zawój (można pominąć),
6 - klejnot,
7 - elementy dodatkowe klejnotu,
8 - labry,
9 - dewiza herbowa.
PRZYKŁADOWE BLAZONOWANIE NA PODSTAWIE HERBU SZEKSPIRA
Heraldyka pozostaje nauką ciągle żywą. I dzisiaj bowiem powstają różne herby, jak choćby znaki gmin czy powiatów. Komponując herb musimy jednak pamiętać, oprócz stosowania ogólnych prawideł heraldyki, dotyczących np. podziałów tarczy czy znajdujących się na niej barw, o kilku zasadach. Przede wszystkim powinien on odpowiadać tradycji właściwej dla grupy, do której ma należeć. Nieco inaczej tworzone były bowiem herby miejskie czy terytorialne, a inaczej rycerskie. Należy więc unikać zaopatrywania herbów miejskich w hełmy i labry, kiedy bardziej odpowiadają im herbowi trzymacze. Projektując herb rycerski należy pamiętać, że typ hełmu chronologicznie winien odpowiadać typowi tarczy. Należy zwracać uwagę na wzajemne proporcje tarczy, hełmu i klejnotu, które w zależności od epoki różnie się kształtowały17. Pamiętać wreszcie należy o stylizacji heraldycznej. Jej cechą jest znaczne uproszczenie kładzionych na tarczy wszystkich wyobrażeń, uwydatniające jednak łatwo czytelne i charakterystyczne ich właściwości.
Mimo żywotności samych herbów język heraldyki dla większości z nas pozostaje martwy. Rzadko potrafimy nawet dany herb zidentyfikować, a różnice między poszczególnymi rodzajami herbów są dla zwykłego zjadacza chleba nieistotne, czy może raczej: niezauważalne. Owa nikła świadomość heraldyczna jest, między innymi, skutkiem specyfiki polskiej heraldyki, która właściwie nie wykształciła klasycznych herbarzy – rozumianych jako pomoce dla identyfikacji herbu. Polskie herbarze to zbiór przede wszystkim danych genealogicznych. Kwestie heraldyczne spychano w nich na margines bądź nawet w ogóle pomijano – jak w przypadku pracy Ignacego Kapicy Milewskiego. Dziś pomocą w identyfikacji znaków służyć mogą znakomite, jeszcze XIX-wieczne, publikacje hrabiego Juliusza Ostrowskiego, dopełnione księgą odmian herbowych T. Chrząńskiego, a dla herbów starszych oba wydawnictwa Józefa Szymańskiego18.
Dla heraldyka jednak herb jest księgą, zawierającą informacje o historii rodziny czy posiadłości, dziejach poszczególnych ludzi, wreszcie ukryte za zasłoną symboliki znaczenia, na których przekazaniu zależało właścicielowi znaku.
Patrząc na herb, widzimy najpierw jego barwy. Każda z nich miała właściwe sobie znaczenie, a pozostałości tej wiedzy żywe są jeszcze do dziś – choćby w symbolicznej mowie kwiatów. Większość z nas wie, co oznacza czerwona róża, a co biała lilia... Te subtelne znaczenia wykorzystywane były również w „mowie herbów”. Pierwszej klasyfikacji barw heraldycznych dokonano już w XIV w., lecz rozwój jej nastąpił dopiero w XV-wiecznej Francji. Wówczas prócz wartościowania barw przypisano im konkretne znaczenia. I tak złoto oznaczać miało cztery cnoty: delikatność, życzliwość, otuchę, wzniosłość; z kamieni odpowiadał mu karbunkuł. Jego ciało niebieskie to Słońce, a dzień tygodnia – niedziela. Z kolei czerwieni przypisywano dwie cnoty: odwagę i waleczność; ma jej również odpowiadać gwałtowny temperament, a z planet Saturn. Właściwymi dla tej barwy znakami Zodiaku są Baran, Lew i Strzelec, z kamieni rubin, z dni tygodnia sobota, z żywiołów ogień, z metali zaś miedź. W ten sposób charakteryzowano również pozostałe barwy i metale heraldyczne. Odpowiednie znaczenie miały również kombinacje barw. I tak połączenie spotykane w wielu herbach połączenie srebra (bieli) z czerwienią oznaczać ma odwagę. Zestawienie złota z czernią, które widzimy np. w herbie rodu Wezemborgów czy marchijskich Wedlów, oznaczać miało dostojeństwo i starożytność pochodzenia. Przykłady można mnożyć.
Znaczenie miały również podziały tarczy na pola. Wyżej wspomniano już o hierarchii tych pól. Znajdowało to swe praktyczne zastosowanie. Chcąc pohańbić lub wynieść znak jakiegoś terytorium, kładziono go na odpowiednim polu. Gdy po zduszeniu powstania listopadowego carski generał Iwan Paskiewicz otrzymał tytuł księcia warszawskiego, herb zdobytej Warszawy umieścił na najpośledniejszym, ostatnim polu tarczy herbowej.
Wreszcie bogactwo różnych znaczeń niosły umieszczane w herbie godła. Dotyczy to tak mobiliów, jak i prostych figur zaszczytnych. Spośród tych ostatnich np. słup symbolizował kopię lub też pal wbity przed namiotem rycerza, na którym wieszano tarczę z herbem. Heraldycy domyślają się, że mógł być nadawany za udział w obronie miasta, zamku czy kraju. Pas zaś symbolizował pas rycerski – oznakę honoru. Legenda mówiąca o początkach herbu Habsburgów i flagi Austrii (w czerwonym polu srebrny pas) mówi, że w czasie III krucjaty szata Leopolda V Habsburga tak była zbroczona krwią, że kolor zachowała tylko pod pasem rycerskim.. Podobnie konkretne znaczenia przypisywano umieszczonym w herbie mobiliom. Oczywiście różniły się one w zależności od kraju. Znana jest anegdota o Imć Panu Hermolausie Ligęzie, który przebywając w Wenecji chciał zamówić sobie pieczęć. Gdy włoski rytownik zapytał, co na pieczęci ma umieścić, Ligęza odpowiedział, że w polu herbu głowę osła, w klejnocie natomiast rogatą kozę (herb Półkozic). Usłyszawszy to Włoch, „mniemając że [Ligęza] z niego szydzi, nałajał mu, że nie masz takiego żadnego błazna, co by miał szlachectwo z takim nikczemnym herbem przyjąć, i ten monarcha, który go dał, że nie za zasługi kawalerowi, ale jakiemu błaznowi”20. Oburzenie rzemieślnika staje się zrozumiałe, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że na południu Europy koza jest uważana za ucieleśnienie chuci i nieprawości, osioł zaś – również u nas – jest synonimem głupoty.
Wszystkie te elementy składają się na mowę herbów, która wbrew potocznym wyobrażeniom jest bardzo bogata. Dodatkowo ubogaca ją wpisanie herbu w kontekst. Znana pieczęć księcia poznańskiego Przemysła I przedstawia pędzącego na koniu księcia z wzniesionym mieczem w jednej oraz tarczą z trzema pasami w drugiej. Znając zamiłowanie księcia do romansów rycerskich, możemy domyślać się, że Przemysł przedstawiony został jako Lancelot z Jeziora, któremu tarcza z trzema pasami miała dodawać „siły trzech mężów”.
Analizując zawarte w herbie treści, łącząc symbolikę ich godeł, otrzymujemy przekaz, który wprowadza nas nie tylko w kulturę minionych epok, ale i opisuje ludzkie losy. Symbolice herbów poświęcono wiele prac tak polskich, jak i obcych, analizujących ten przekaz pod różnymi kątami. Zwrócono uwagę na doniesienia do świata dawnych mitów i baśni, tradycji przekazywanej przez pokolenia, a nawet wiedzy tajemnej21.
Na tym zakończymy nasze rozważania o heraldyce, choć nie wyczerpują one, bo nie mogą, całości problematyki. Pominęliśmy tu choćby ogrom zagadnień związanych z heraladyką kościelną czy, jakże dziś modną, terytorialną, otarliśmy się o skomplikowane zagadnienia symboliki heraldycznej, a zasygnalizowane zostały jedynie problemy recepcji znaków herbowych w środowiskach wiejskich i miejskich. Liczymy jednak, że dociekliwy i zainteresowany czytelnik sam dotrze do opracowań, które pozwolą mu poszerzyć swoją wiedzę.
1 W. Hugo, Katedra Najświętszej Maryi Panny w Paryżu, t. I, Warszawa 1973, s. 146.
2 Szerzej zob. Das große Buch des Wappenkunst, s. 118
3 Das große Buch..., s. 293.
4 J. Parker, A Glossary of Terms used in Heraldry, http://www.heraldsnet.org/saitou/parker/Jpglossh.htm#Helmet (3 XI 2005r.)
5 P. Dudziński, Alfabet heraldyczny, Warszawa 1997 s. 20nn.
6 P. P. Bajer, Stylizacja heraldyczna czasów napoleońskich. Herby Polaków wyróżnionych przez Napoleonahttp://www.szlachta.org/Bajer_Napoleon.htm (3 XI 2005r.)
7 Catholic heraldry, http://www.heraldica.org/topics/catholic.htm (3 XI 2005 r.); C. Fox-Davies, Ecclesiastical Heraldry, http://www.newadvent.org/cathen/07243a.htm (3 XI 2005r).
9 J. Szymański, Herbarz średniowiecznego rycerstwa polskiego, Warszawa 1995, s.
10 W. Semkowicz, Encyklopedia nauk pomocniczych historii, Kraków 1999, s. 156 nn; J. Szymański, Herbarz..., s. 61nn.
12 Szerzej o figurach zaszczytnych zob. P. Dudziński, Alfabet..., s. 51nn , w odniesieniu do heraldyki polskiej J. Szymański, Herbarz..., s. 23.
13 J. Szymański, Herbarz..., s. 23
14 Ibidem, s. 23.
15 J. Szymański, Nauki Pomocnicze Historii, Warszawa 2001, s. 663nn.
16 Polski język blazonowania rekonstruuje Szymański, Herbarz..., passim
17 Zdaniem J. Szymańskiego stosunek tarczy do hełmu winien wynosić 2:1 lub 2:3, Idem, Nauki..., s. 648.
18 J. Ostrowski, Księga herbowa rodów polskich, Warszawa 1897-1906; T. Chrząński, Tablice odmian herbowych, Warszawa 1909 (2000); J. Szymański, Herbarz średniowiecznego rycerstwa polskiego, Warszawa 1993; Idem, Herbarz rycerstwa polskiego z XVI w., Warszawa 2001.
19 W. Semkowicz, Encyklopedia..., s. 170nn.
20 P. Dudziński, Alfabet..., s. 63.
21 zob. W. C. Wades, The Symbolism of Heraldry or a Treatise on the Meanings and Derivations of Armorial Bearings, Londyn 1898; M. Cetwiński, M. Derwich, Herby legendy, dawne mity, Wrocław 1989; J. Piechowski,Ukryte światła herbów, Warszawa 1991; Idem, Herby, magia, mity, Warszawa 1995; P. Dudziński, Alfabet..., s. 33nn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz