Wyrobiłam się! Cud boski! :D Gdyby nie święta, nie dałabym rady zrobić żadnego wpisu z tej serii. Ale jest :P Historyczno-religijno powiedzmy :P Piszę o tej postaci, bo w marcu jest rocznica jego śmierci i jednocześnie liturgiczne wspomnienie.
Zapraszam! :)
Święty Brunon Bonifacy z Kwerfurtu pochodził z arystokratycznego
rodu, urodził się w roku 974 w rodzinie niemieckiego grafa na zamku Kwerfurt
koło Merseburga. Od roku 986 kształcił się w katedralnej szkole w Magdeburgu
pod kierunkiem magistra Gedeona. Tutaj zetknął się z arcybiskupem Magdeburga
Gizylerem, a także z Thietmarem, późniejszym biskupem w Merserburgu,
autorem znanej Kroniki. Właśnie tu, w Magdeburgu, Brunon
usłyszał o męczeńskiej śmierci św. biskupa Wojciecha. W tym czasie cesarz
niemiecki Otton II wyprawiał się na pogańskich Lutyków i Obodrytów, aby ich
nawrócić na chrześcijaństwo. Cesarz przybył także do Magdeburga. Te wszystkie
wydarzenia wzbudziły w Brunonie zainteresowanie sprawami Kościoła, jak też jego
działalnością misyjną. Brunon został w roku 995 kanonikiem katedralnym w
Magdeburgu, a w dwa lata później należał już do kapeli cesarza Ottona III w
Akwizgranie. Ten fakt otwierał przed Brunonem możliwość zdobycia kariery na
dworze cesarskim. Cesarz Otton III udał się w roku 997 do Rzymu i zabrał tam ze
sobą Brunona.
W Rzymie nastąpiła zmiana w życiu
Brunona. Za zgodą cesarza pozostawił jego kapelę i wstąpił w roku 998 do Zakonu
Benedyktynów, do klasztoru pw. św. Bonifacego i św. Aleksego na Awentynie. W
tym klasztorze przebywał pięć lat wcześniej św. Wojciech i bł.
Radzim Gaudenty. Tu
przywdział habit zakonny przyjmując zakonne imię: Bonifacy. Brunon był dalej w
kontakcie z cesarzem i jego dworem. Na wiosnę 999 roku mnich Brunon Bonifacy
złożył swoje śluby zakonne. Ogromny wpływ miał na Brunona św. Romuald, opat,
późniejszy założyciel kamedułów, który zapoznał go z planami reformy zakonu,
połączonej z wielkimi akcjami misyjnymi. Wraz ze św. Romualdem znalazł się w
roku 1001 w pustelni (eremie) w Pereum koło Rawenny w Italii. Czegoś mu jednak
w klasztorze brakowało. Podziwiał św. Wojciecha, o którym z dalekiej Polski
docierały wieści, że poszedł nawracać tajemnicze plemiona Prusów i że zginął
podczas tej misji. Bruno-Bonifacy chciał podjąć podobne ryzyko. Zwłaszcza że
klasztor kamedułów, w którym wtedy żył, stał w rozlewiskach rzeki Pad. Z powodu
malarycznego klimatu bracia ciągle tam chorowali. Bruno miał tego dość.
Na jesieni tegoż roku udali się do
Polski na życzenie Bolesława Chrobrego i Ottona III zakonnicy: Benedykt i Jan, do
których miał dołączyć Brunon. Misjonarze mieli prowadzić pracę misyjną wśród
Słowian nadodrzańskich. Dla wyjednania misji odpowiednich przywilejów papieskich,
św. Romuald wysłał go do Rzymu. Papież Sylwester II chętnie udzielił wszystkich
potrzebnych dla misjonarzy indultów. Brunon otrzymał także od papieża paliusz,
a więc tym samym nominację na metropolitę misyjnego. Dawało mu to uprawnienia
do mianowania biskupów na terenach misyjnych. Brunon rozpoczął naukę języka słowiańskiego, aby lepiej
przygotować się do działalności misyjnej. Niestety, w wieku 21 lat zmarł
Otton III, a wtedy sprawy się skomplikowały. Wybuchła wojna Niemców z Polakami. Późną jesienią 1002 roku dotarł do Regensburga. Brunon nie wspomina o
spotkaniu z nowym królem Niemiec Henrykiem II, który przebywał w tym samym
mieście przez dwa tygodnie listopada tego roku. Być może mnich przybył tam
później, w każdym razie wydaje się, że w Regensburgu spędził zimę. I zapewne
był tam, gdy z początkiem 1003 roku Bolesław Chrobry zajął Pragę i odmówił
uznania się za lennika Henryka. Nowy cesarz Henryk II zabronił Brunonowi
wyjazdu. Uratowało to świętemu życie. Benedyktyńscy mnisi, po przybyciu do
Polski w roku 1002, zamieszkali w okolicach Międzyrzecza. Do ich wspólnoty
wstąpili dwaj bracia: Mateusz i Izaak oraz pełniący obowiązki kucharza
braciszek Krystian. Cała piątka zakonników poniosła śmierć męczeńską w roku
1003.
Święcenia biskupie Brunon przyjął
dopiero w roku 1004 w Magdeburgu z rąk tamtejszego arcybiskupa Taginona, a sam
cesarz wręczył mu paliusz nadany przez Sylwestra II. Biskup Brunon nosił tytuł
arcybiskupa misyjnego (ad gentium). W ten sposób Brunon był pierwszym
metropolitą pogańskich Słowian zachodnich, do których był wysłany jako misjonarz. Starał się być wiernym
poleceniu Chrystusa: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”, dlatego prowadził
działalność misyjną na Węgrzech, w Kijowie, wśród Pieczyngów (teren nad
Dnieprem, na południowy wschód od Kijowa). W końcu stycznia 1008 r. przybył do Kijowa, 23 lutego opuścił to miasto, 25 lutego przekroczył tak zwany „ruski wał”, 27 lutego wkroczył na teren pogańskich Pieczyngów. Tutaj odniósł pewne sukcesy, pozostawił wśród nawróconych biskupa i 8 sierpnia powrócił na Ruś. Książę kijowski Włodzimierz Wielki usilnie zabiegał o to, abym nie szedł do tak
nierozumnego ludu, gdzie dusz wcale nie pozyskam, lecz znajdę jedynie śmierć, i
to najhaniebniejszą – wspominał później Bruno. Książę powoływał się nawet
na jakieś senne widzenie, które go przeraziło. W końcu jednak odprowadził
misjonarzy aż do granicznych fortyfikacji. Wyszliśmy
za bramę (...). Niosłem krzyż Chrystusa, objąwszy go rękami, i śpiewałem
wzniosłą pieśń: Piotrze, miłujesz mnie? Paś owce moje! – wspominał Bruno.
Książę przysłał mu jeszcze posłańca ze słowami: »Na Boga, proszę cię, abyś na moją hańbę nie tracił młodego życia.
Wiem, że jutro przed trzecią godziną [dnia], bezowocnie, bez powodu
zakosztujesz gorzkiej śmierci«. Na to odparłem: »Oby Bóg otworzył ci raj, jak
ty nam otworzyłeś drogę do pogan«” – zapisał Bruno. Misjonarze ruszyli przed
siebie. „Dwa dni szliśmy i nikt nam nie szkodził. Trzeciego dnia, to jest w
piątek, trzykrotnie, rano, w południe, podczas nony, wszystkich ze zgiętymi
karkami prowadzono na stracenie; nas, którzy cudem tylekroć uszliśmy rąk
spotykających nas wrogów – tak rozkazał Bóg – opisywał Bruno. W niedzielę
zawleczono ich na wielkie zgromadzenie. Smagają
nas jak konie. Nadbiega niezliczone pospólstwo z oczyma krwi żądnymi i wydaje
przeraźliwy krzyk: tysiącem toporów, tysiącem mieczów dobytych z pochwy nad
naszymi karkami grożą, że potną nas w kawałki. Dręczono nas aż do nocy,
wleczono w różne strony, dopóki możni [tego] kraju, którzy w walce wydarli nas
z ich rąk, wysłuchawszy naszego oświadczenia, przekonali się jako ludzie
rozsądni, że wkroczyliśmy do ich kraju w dobrym zamiarze. Tak jak rozkazał
przedziwny Bóg – relacjonował misjonarz. Przez następne 5 miesięcy Bruno
chodził po kraju i opowiadał Pieczyngom o Ewangelii. Gdy chrześcijaństwo przyjęło się mniej więcej w trzydziestu duszach, za
zrządzeniem Boga zawarliśmy pokój, którego, jak oni mówili, nikt prócz nas nie
mógłby zawrzeć. »Ten pokój – powiadają – jest Twoim dziełem. Jeśli on będzie
trwały, jak zapewniasz, wszyscy chętnie zostaniemy chrześcijanami«.
Arcybiskup Brunon od momentu sakry
biskupiej przebywał kilkakrotnie w Polsce, mając wielkie poparcie Bolesława
Chrobrego. On również przez swoich uczniów prowadził misje w Szwecji, które
zostały uwieńczone przyjęciem chrztu przez tamtejszego króla, siostrzeńca
Bolesława Chrobrego. ostatnio jednak pojawiły się głosy kwestionujące tę hipotezę.
Będąc w Polsce Brunon napisał dwa cenne
dzieła, mianowicie: Żywot św.
Wojciecha i Żywot Pięciu Braci Polskich (Jana i Benedykta z Italii oraz Polaków
Mateusza, Krystyna i Izaaka, męczenników z 1003 r.). W obu tych pismach zawarte
są nie tylko wiadomości o świętych męczennikach, ale też ważne spostrzeżenia
dotyczące historii Polski.
Według
późniejszej Kroniki Spangeberga mnich benedyktyński Bruno ok. 1000 r.
założył kościół św. Wawrzyńca w Łomży.
Sam Brunon nie mógł w tym czasie
prowadzić działalności misjonarskiej, bo wciąż
trwała wojna polsko-niemiecka. Wtedy to, w 1008 r., Brunon napisał słynny „List do cesarza Henryka II”. Święty
mnich krytykował cesarza za zawarcie sojuszu z pogańskimi ludami, z pomocą
których atakował polskiego, chrześcijańskiego władcę. Oby bez utraty łaski króla wolno było tak powiedzieć: czy godzi się
prześladować lud chrześcijański, a żyć w przyjaźni z pogańskim? Co za ugoda
Chrystusa z Belialem? Jakie porównanie światła z ciemnością? W jaki sposób mogą
zgodzić się diabeł Swarożyc oraz wódz świętych, wasz i nasz Maurycy? Jakim
czołem schodzą się święta włócznia i chorągwie diabelskie tych, którzy poją się
krwią ludzką? Czy nie uważasz tego za grzech, gdy chrześcijanina – zgroza mówić
to – zabija się na ofiarę pod chorągwią demonów? – wygarnął Henrykowi.
Podziękował mu jednak, że król troszczył
się, żeby Bruno nie zginął. Podczas mej
nieobecności wyśmiałeś wobec otaczających Cię panów mnie i wiele moich wad
godnych wyśmiania. Tych trzech uczuć, obawy, gniewu i szyderstwa, nigdy nie
żywiłbyś względem mnie, gdybyś mnie nie miłował, a gdybyś nie był dobry, z
pewnością nigdy nie miałbyś w nienawiści tego, co Ci się we mnie złym wydawało.
Na pociechę mówię Ci, że o ile święty Bóg raczy zmiłować się za wstawiennictwem
błogosławionego Piotra, nie chcę zginąć, gdyż będąc sam w sobie nieobyczajnym i
złym, pragnąłbym z łaski Bożej stać się dobrym. Proszę jak w modlitwie, aby
wszechmocny i miłosierny Bóg zarówno mnie, starego grzesznika, poprawił, jak i
Ciebie z dnia na dzień coraz lepszym czynił królem – napisał.
Historycy podkreślają, że takie
potępienie przez Niemca polityki niemieckiego władcy było czymś niezwykłym. Brunon
pisał o wrogu Henryka II, polskim Bolesławie Chrobrym: do tego księcia odnoszę się z uczuciem wierności i serdecznej przyjaźni
(...). Kocham go jak duszę moją i więcej niż życie
moje. Ciekawostką jest fakt, że cesarz Henryk II został również świętym.
Może w dojściu do świętości pomogło mu braterskie upomnienie św. Brunona.
Brunon w roku 1009, wraz towarzyszącymi
mu misjonarzami, udał się osobiście na misje na pogranicze Prus i Rusi, czyli
do krainy Jaćwingów. Towarzyszyło mu ponad 20 osób. Oprócz misjonarzy byli to
tłumacze i służący. Pierwszy etap wyprawy był udany. Bruno ochrzcił lokalnego
władcę Nehtimera i jego otoczenie. Było to podobno około 300 osób. Bruno i
towarzysze ochrzcili ich w jednym z jezior. I ruszyli dalej, na ziemie
następnego władcy. Niestety, tam już przyjęto ich wrogo. Mnich Wibert, który
podawał się za towarzysza Brunona, wspominał o reakcji „księcia tej krainy”: rozkazał, by obcięto biskupowi głowę,
kapelanów powieszono, a mnie oślepiono. Głowę Brunona zabójcy wrzucili do
rzeki, której nazwę zapisano po łacinie jako Alstra. Gdzie to było? Olsztyńscy
badacze zwrócili uwagę na podobieństwo nazw Ostryn, Ostryna i Ostrynka na
dzisiejszej Białorusi, przy granicy z Polską i Litwą. Jeśli wyrzucić z nazwy
Alstra literę „l”, brzmi to prawie identycznie.
Trudno określić miejsce męczeństwa. Niektórzy mówią o okolicach Giżycka,
Łomży lub Drohiczyna. Wielu historyków próbowało
ustalić do kogo udał się św. Brunon i gdzie zginął. Oto odpowiedzi poważnych
historyków: M. Banaszak: Zginął podczas drugiej wyprawy misyjnej do bałtyjskich
Jaćwingów (Suwalszczyzna). G. Karolewicz: Przygotowywał misję do plemion
pruskich, zginął prawdopodobnie z rąk Jaćwingów. A. Koczy: Książę wyprawił go
do Prusów, wśród których znalazł śmierć. B. Kumor: Do Jaćwieży. W. Meysztowicz:
Do kraju (Pruzów), leżącego na pograniczu Rusi. W. Schenk: Do Jaćwingów
(Podlasie). Poniósł śmierć na pograniczu Prusów i Jaćwingów. Z. Sułowski:
Zginął prowadząc działalność wśród bałtyckich Jaćwingów (Suwalszczyzna). J.
Szymański: Po nawróceniu Nethimera, władcy plemiona jaćwieskiego,
zamieszkującego nadbużańskie terytoria między Drohiczynem a Brześciem zginął z
rąk jego rywali. R. Wenskus: Poszedł do Prusów i tam zginął. Zasłona okrywa
miejsce jego śmierci i ostatniego spoczynku. J. Widajewicz: Do Prusów czy też
raczej do odrębnego ich szczepu Jaćwingów. J. Umiński: Zwrócił się na
pogranicze Prus, Litwy i Rusi, do ziemi Jaćwingów, gdzie po chwilowym
powodzeniu spotkana go wkrótce śmierć męczeńską. W. Urban: Do Jaćwingów, śmierć
męczeńską poniósł na pograniczu Polski, Prus, Litwy i Jaćwieży. Jan Kurczewski,
historyk diecezji wileńskiej, w 1912 r. pisał, że św. Brunon w roli posła
papieskiego, w towarzystwie 2 kapłanów i 16 towarzyszy udał się w 1008 r. na
apostołowanie do Kijowa.
Podstawę do tak wielu interpretacji dają najstarsze źródła. Opis śmierci św. Brunona znany jest z trzech niezależnych od
siebie wersji, obejmujących wczesne przekazy na ten temat. Jedna z wersji
pochodzi od uczestnika misji, kapelana Wiperta. Wskazuje on na Prusy. Drugą
(włoską) przekazał Piotr Damiani. On również wymienił Prusy, chociaż omyłkowo
pisał o Rusi, zapewne zmylony podobieństwem terminów Prussia i Russia. Wersja
trzecia (saska) zachowała się w Annales Quedlinburgenses, u Thietmara i w Gesta
Archiepiscoporum Magdeburgensium. Thietmar umiejscowił zgon św. Brunona na
pograniczu Prus i Rusi, Rocznik Kwedlinburski zaś na pograniczu Rusi i Litwy.
Zazwyczaj w literaturze tego zagadnienia dokonuje się pewnego rodzaju
uzgodnienia wersji przez połączenie ich w sztuczną całość. Wówczas miejsce
śmierci św. Brunona wypada na pograniczu Prus, Litwy i Rusi, w jakimś
wypośrodkowanym punkcie. Z kolei umiejscowienie tego punktu daje w rezultacie
Jaćwież. Granice Jaćwieży nie były dokładnie określone. Jej mieszkańcy należeli
do grupy ludów bałtyjskich, byli spokrewnieni z Litwinami, Łotyszami i Prusami.
W XIII wieku Jaćwingowie utracili swoją samodzielność i przestali istnieć jako
plemię.
Nie wiadomo, co stało się z ciałem Męczennika. J.
Sułowski twierdzi, że ciała wszystkich dziewiętnastu wykupił Bolesław Chrobry a
J. Szymański, że podobno 15 października 1909 r. Bolesław Chrobry wykupił jego
ciało i godnie pochował, nie wiadomo jednak gdzie. Istnieje przypuszczenie, że
relikwie św. Brunona mogły znajdować się w Gnieźnie, gdzie zaczęto je czcić
jako relikwie św. Wojciecha po utracie tych ostatnich w XI wieku. Tradycja głosi, że został pochowany w klasztorze na
Świętym Krzyżu. Zachował się tam średniowieczny fresk, przedstawiający
męczeństwo św. Brunona. Być może chodzi o Przemyśl, gdzie pod katedrą odkryto
szkielety 19 osób, pochowanych w tym okresie.
Wiadomo, że Bruno zginął z 18 towarzyszami w dniu 9 marca 1009 roku. Miał
wówczas zaledwie 35 lat.
W Polsce jedynie Rocznik Krakowski podał krótką wzmiankę
o jego śmierci. Niektóre kodeksy polskie pod rokiem 1005 wymieniają sześciu
braci z Międzyrzecza. Może do tych pięciu zabitych w 1003 r. dołączono św.
Brunona. Nawet dzieje wędrówek i prac apostolskich św. Brunona wzbudziły
niewielkie zainteresowanie ze strony mu współczesnych. Owszem, biskup
merseburski Thietmar, kolega szkolny i krewny św. Brunona, poświęcił mu dwa
rozdziały w VI księdze swojej Kroniki.
Istnieje także relacja o ostatniej wyprawie i
śmierci św. Brunona złożona przez ocalałego z tej wyprawy mnicha Wiperta. W tej
relacji fakty prawdziwe są pomieszane ze źle zrozumiałymi lub źle
zapamiętałymi, brak jest też szerszego tła tamtych wydarzeń. Również Piotr
Damiani w życiorysie św. Romualda wspomina o św. Brunonie. Kult świętego rozwijał się głównie w założonej przez św. Brunona
kolegiacie w Kwerfurcie. W 1109 r. z inicjatywy tamtejszych kanoników został ufundowany
w Luitsburgu koło Kwerfurtu benedyktyński klasztor pod wezwaniem Panny Maryi i
św. Brunona. W XIII wieku w Kwerfurcie wzniesiono kaplicę pod wezwaniem św.
Brunona.
Strona Annału Kwedlinburgskiego z 1009 r. (fragment nt. św. Brunona Z Kwerfurtu). |
Wydaje się, że cześć św. Brunona rozszerzyła się na cały Kościół dopiero w XVI wieku. Martyrologium tzw. Usuarda, uzupełniane wielokrotnie, dotarło do końca XV wieku bez wzmianki o św. Brunonie. Dopiero w 1502 r. Piotr Delfini, generał kamedułów, kazał św. Bonifacego (św. Brunon przyjął to imię będąc w Rzymie) zapisać do kalendarza swojego zakonu. Inicjatywa ta wynikła zapewne z czytania życiorysu św. Romualda, autorstwa Piotra Damianiego. Kult liturgiczny św. Brunona przeszedł do Polski, do diecezji łuckiej i chełmińskiej (16 X) oraz do diecezji wileńskiej (19 VI).
W XVII w. św. Brunon-Bonifacy został
uznany za patrona Warmii. Święty Brunon Bonifacy jest głównym patronem diecezji
łomżyńskiej, patronem Archidiecezji Warmińskiej i diecezji ełckiej. Obchód
liturgiczny ku czci św. Brunona Bonifacego przypada na dzień 12 lipca i ma
rangę wspomnienia obowiązkowego, natomiast w diecezji łomżyńskiej obchodzi się
uroczystość, bowiem od roku 1963 święty biskup i męczennik jest głównym
patronem tego Kościoła lokalnego.
Z okazji
1000-lecia jego męczeńskiej śmierci Poczta Polska wydała okolicznościowy znaczek pocztowy z jego podobizną - fragment obrazu M.
Załuskiego z 1860 r. „Misja św. Brunona” znajdującego się w katedrze św.
Michała Archanioła w Łomży.
W ikonografii najczęściej ukazuje się św. Brunona podróżującego na osiołku i głoszącego Ewangelię.
Jedyny
pomnik męczeńskiej śmierci św. Brunona na ziemiach polskich znajduje się w Giżycku,
kilometr na płd. zach. od centrum miasta, na wzgórzu nad jeziorem Niegocin,
nieopodal trasy kolejowej Olsztyn – Giżycko. Miejsce to było począwszy
od końca XIX wieku uważane przez Niemców za miejsce kaźni
świętego, co jednak nie znajduje potwierdzenia w źródłach.
Żywot
świętego stał się kanwą powieściowej trylogii historycznej dla młodzieży pod
wspólnym tytułem Jest tu
chłopiec Anny Lisowskiej-Niepokólczyckiej.
Polecam też ciekawy tekst na Histmagu: KLIK.
Do następnego! :)
Marysiu! Bardzo bym chciała dodać taki przycisk, coś próbowałam, ale nie wiem czy o to chodzi. Powiedz mi jak to wygląda i jak ja mogę także Ciebie obserwować. Będę Ci bardzo wdzięczna, ze względu też na to, że nie orientuję się w "komputerowych kwestiach". Serdecznie pozdrawiam i życzę solidnego odkrywania historii i jej tworzenia.
OdpowiedzUsuńJuż mówię: będąc na blogerze, wchodzisz w zakładkę "układ", potem klikasz w dowolnym miejscu, tam gdzie chcesz mieć przycisk "dodaj do obserwowanych", przycisk "Dodaj gadżet", potem z boku okna, które Ci się wyświetli klikasz "więcej gadżetów" a nastepnie wybierasz z listy "obserwatorzy" i masz już przycisk do obserwowania bloga ;) daj znać, czy się udało ;)
UsuńTy możesz mnie obserwować, klikając na moim blogu, po lewej stronie, pod zakładką z mojego Facebooka, przycisk "dołącz się do tej witryny", następnie "obserwuj" albo "ok", nie pamiętam dokładnie, jak to potem brzmi ;)
Bardzo Ci dziękuję! Udało mi się. Myślę, że już jest dostępna ta opcja. Również dodałam Twój blog do obserwacji. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że pomogłam ;) ja Ciebie też dodałam, teraz będę na bieżąco ;)
Usuń