Daaawno nie pisałam, ale to ze względu na nawał zajęć w ostatnim czasie: ogarnianie uczelni, pisanie podań, mnóstwo biurokracji, przeprowadzka, dodatkowe obowiązki... Pełno tego :p
Dziękuję Wam serdecznie za wiadomości odnośnie Olimpiady Historycznej i prośby o pomoc ;) Było mi bardzo miło, gdy mogłam pomóc ;) Ważne jest dla mnie także to, że moje posty z radami, jak pisać prace na OH, mają największą liczbę odsłon ze wszystkich postów na blogu, co znaczy, że tu zaglądacie i korzystacie ;) Bardzo się z tego powodu cieszę i dziękuję Wam :*
Dziś mam dla Was trochę przemyśleń na temat możliwości znalezienia pracy zaraz po studiach. Poniżej dwa teksty, znalezione na wp.pl. Jakie jest Wasze zdanie? piszcie w komentarzach na blogu lub pod wpisem na fb.
Brak
pracy staje się w Polsce coraz większym problemem. Kłopoty ze znalezieniem
zatrudnienia mają już praktycznie wszyscy, niezależnie od wykształcenia, wieku
i doświadczenia zawodowego. Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", w
końcu czerwca w urzędach pracy zarejestrowanych było blisko 2 mln bezrobotnych.
To 8 % więcej niż rok wcześniej. Wśród nich ponad 216 tys. miało dyplom szkoły
wyższej. Aż 66 tys. spośród absolwentów uczelni szukało pracy ponad rok, a
26 tys. - ponad dwa lata. Rosnąca grupa bezrobotnych z wyższym wykształceniem
to paradoksalnie efekt błyskawicznego rozwoju edukacji. Już prawie 5,7 mln
Polaków ma dyplom wyższej uczelni. To 2,5 mln więcej niż 9 lat temu.
Studiowanie
stało się powszechne, lecz gospodarka nie jest w stanie zapewnić pracy dla
każdego magistra czy licencjata. Problem ten dotyczy głównie absolwentów
popularnych kierunków humanistycznych, takich jak psychologia, pedagogika,
socjologia czy nawet dziennikarstwo. Z drugiej jednak strony, poważne problemy
z zatrudnieniem mają także absolwenci kierunków postrzeganych jako gwarantujące
pracę. Zaliczają się do nich studia inżynierskie, prawnicze czy nawet medyczne.
Kilka lat temu pojawił się wśród maturzystów
trend chęci studiowania w wyższych szkołach technicznych. W dużej mierze wynikał
on z uruchomienia programu kierunków zamawianych (oferującego stałe dodatkowe
stypendium wynoszące przeważnie 1 tys. zł), a także z projektów zachęcających
dziewczyny do studiowania na politechnikach. Lecz choć znacznie zwiększyła się
liczba chętnych do zdobycia tytułu inżyniera, to jednak okazuje się, że do końca toku
studiów (w większości przypadków 3,5 roku) dotrwali nieliczni. Na niektórych
kierunkach naukę ukończyło zaledwie kilkanaście procent liczby studentów,
którzy zostali przyjęci na pierwszy rok.
Fatalna jest niestety struktura kształcenia.
Oczekiwania pracodawców znacząco rozmijają się z kierunkami nauczania wciąż
preferowanymi przez uczelnie i młodzież. Uczelnie w Polsce, zarówno państwowe,
jak i prywatne, nie nadążają za zmianami w gospodarce i na rynku pracy.
Zbadanie poziomu zapotrzebowania na konkretne kierunki, a następnie opracowanie
i wdrożenie nowego planu studiów trwa nierzadko kilka lat. Do tego trzy lata
zabiera pierwszemu rocznikowi studentów nowego kierunku zdobycie tytułu licencjata,
kolejne dwa – magistra. W ciągu tych lat rynek pracy zmienia się na tyle, że
absolwenci nie mają szans na znalezienie pracy w zawodzie, bo po prostu nie ma
już na nich popytu.
Sytuację absolwentów utrudnia fakt, że problem
bezrobocia dotyka nie tylko ich. Wśród osób poszukujących pracy jest wielu
świetnych specjalistów, którzy utracili pracę np. z powodu redukcji
zatrudnienia w swoich poprzednich firmach. Co więcej, mają oni wielką przewagę
nad świeżo upieczonymi magistrami, jaką jest bogate doświadczenie zawodowe.
Co powinni więc zrobić, patrząc na obecną
sytuację na rynku pracy? Po pierwsze zastanowić się czy studia są im na pewno
potrzebne. W wielu zawodach wystarczy bowiem ukończony kurs, który daje
uprawnienia do wykonywania danej pracy. Jeśli jednak zdecydują się na
studiowanie, to warto już w trakcie trwania nauki podjąć kroki, które pomogą w
późniejszej karierze. Możliwości jest wiele: prace dorywcze, wolontariat, a
także aktywne uczestnictwo w kołach studenckich, które nierzadko dysponują
szeroką siecią kontaktów w danej branży. Skorzystanie z takiej pomocy może
okazać się przepustką do ciekawej pracy po zakończeniu studiów.
Połowa studentów twierdzi, że kompetencje zdobyte podczas studiów nie
spełniają oczekiwań pracodawców. Ponad 30 proc. ma już na swoim koncie pierwsze
doświadczenie zawodowe – wynika z badania przeprowadzonego w IV edycji programu Twoja
Perspektywa.
Wyniki badania pokazały, że połowa ankietowanych studentów uważa swoje kompetencje za nieprzystające do oczekiwań
pracodawców. Na pytanie „czy studia przygotowały Cię do podjęcia pierwszej
pracy?” 39 proc. ankietowanych odpowiedziało „raczej nie”, a 11 proc.
„zdecydowanie nie”. Zaledwie 9 proc. respondentów uważa, że studia zdecydowanie
przygotowały ich do podjęcia pierwszej pracy.
Badanie
ujawniło zawodową aktywność studentów. Ponad 30 proc. respondentów ma już na
swoim koncie pierwsze doświadczenie zawodowe. Aż 70 proc. uczestników badania
swoje umiejętności praktyczne zdobywa i szlifuje, działając w organizacjach, samorządach,
czy uczelnianych kołach naukowych. W kategorii „inne” doświadczenie zdobyte
podczas studiów, studenci wymieniali głównie praktyki zawodowe i staże oraz
wolontariat.
Badanie pokazało, że od pracodawców studenci
oczekują w pierwszej kolejności praktyk i staży (78,5 proc. odpowiedzi) oraz
warsztatów merytorycznych na uczelniach (8 proc.) – czyli tych form współpracy,
które umożliwią im konfrontację wiedzy merytorycznej z realiami biznesowymi i
przełożenia jej na praktykę.
Za najlepszą formę kontaktu pracodawcy ze
studentami 22 proc. respondentów uznało konkursy. W kategorii „inne” pojawiło
się m.in. oczekiwanie delegowania doświadczonych pracowników do prowadzenia
przedmiotów specjalistycznych.
Badania opinii studentów były częścią
zakończonej właśnie IV edycji programu Twoja Perspektywa, w ramach którego
organizatorzy zrealizowali m.in. 54 warsztaty na 18 uczelniach dla łącznie
ponad 900 studentów w całej Polsce.
Organizatorami programu Twoja Perspektywa są
Orange Polska, Polskie Stowarzyszenie Zarządzania Kadrami i Business for
Society. Badanie miało na celu m.in. uzyskanie opinii studentów na temat ich
przygotowania do wejścia na rynek pracy. Wzięło w nim udział łącznie 1017
respondentów z kilkudziesięciu uczelni w całej Polsce.
Maturę w całej Polsce zdawało w tym roku ponad 380 tys. uczniów. Na
studia pójdzie więcej niż połowa z nich. Pozostali uznają, że studia nie są im
potrzebne, ponieważ nawet bez nich znajdą zatrudnienie w elitarnych zawodach.
Jak jest w rzeczywistości?
Ponad połowa z tegorocznych maturzystów zacznie
jesienią studia. Wiele młodych osób, tak jak w latach poprzednich, zasili
kierunki, które nie zapewnią im dobrej zawodowej przyszłości. Zaczynają to
rozumieć sami studenci, będący na drugim czy trzecim roku. Pytani co studiują,
odpowiadają, że bezrobocie. W rezultacie okazuje się bowiem, że w wielu
przypadkach studia tylko przeciągają w czasie zarejestrowanie się urzędzie
pracy. Młodzi, z dyplomami w rękach, i tak zasilają poczet bezrobotnych.
Statystyki mówią, że absolwenci szkół wyższych szukają pracy najkrócej ok. 9
miesięcy.
Przegrani na starcie
W Polsce bezrobocie wśród młodych ludzi wynosi
27 proc. - wynika z danych Eurostatu, a stopa bezrobocia w tej grupie jest
średnio trzy razy wyższa niż dla ogółu ludności w wieku produkcyjnym. Dlaczego
nie mogą znaleźć pracy? Specjaliści są zdania, że problem bezrobocia wśród
młodych to wynik między innymi obniżającej się wartości wykształcenia wyższego
i niedostosowanie jego do wymagań rynku pracy, co powoduje niechęć pracodawców
do zatrudniania osób świeżo po studiach.
W ostatnich latach otwarto dziesiątki nowych
uczelni, szczególnie humanistyczno-ekonomicznych, które produkują setki
pedagogów, magistrów od marketingu i zarządzania, czyli specjalistów od
wszystkiego i niczego. Zawodów „przegranych na starcie” jest całą masa. Pracy
szukają świeżo upieczeni politolodzy i socjolodzy, absolwenci marketingu i
zarządzania, administracji, historii oraz ekonomii.
Młodzieńcza fantazja
Szkoły wyższe produkują bez opamiętania rzesze
magistrów, którym rynek może zaoferować jedynie nisko płatne posady
niewymagające żadnych kwalifikacji. Branże, w których kształcą się studenci od
dawna są przesycone pracownikami. Przy tym również młodzi wykazują sporą dawkę
luzu, decydując się na kierunki łatwe, na których otrzymanie dyplomu nie jest
wysiłkiem. Zdarza się też, że studia wybierają kierując się marzeniami i wielką
wiarą w przyszłość.
- Właśnie zawiozłam syna na egzaminy, na gdański
AWF – opowiada Joanna. – Studiowanie na tej uczelni było jego wielkim
marzeniem. W głębi ducha mam nadzieję, że mu się nie powiedzie. Sam stwierdził,
że w takiej sytuacji kolejnym kierunkiem, na którym chciałby studiować, byłaby
germanistyka. Wiem, że to bardziej przyszłościowe, ale jak do tego przekonać
dziewiętnastolatka? – zastanawia się mama.
Tak
często się zdarza. Marzenia biorą górę nad rozsądkiem. Młodzi ludzie nie
zastanawiają się nad tym, co mogliby robić w przyszłości, by zapewnić sobie
byt. Dla nich liczy się „tu i teraz”. Natomiast rada specjalistów jest prosta -
myśląc o zawodowej przyszłości, lepiej nie kierować się modą czy marzeniami, a
potrzebami rynku.
Szczeble kariery
Często zdarza się też, że młodzi studenci
zwyczajnie rzucają podjętą naukę. Stwierdzają, że na rynku pracy świetnie
poradzą sobie bez studiów. Bywa i tak, choć często karierą rządzi szczęście lub
dokument.
- Po maturze poszedłem na studia polonistyczne.
Szybko z nich zrezygnowałem, ponieważ nawet bez studiów widziałem dla siebie
szansę na rynku pracy – opowiada Jarek, dziś szef jednego z działów w dużej
korporacji. – Szybko jednak zrozumiałem, że bez dyplomu magistra nic na rynku
pracy nie zdziałam. Owszem, mogłem pracować, ale nie awansować. Studia okazały
się niezbędne. Gdy to zrozumiałem, zdecydowałem się je skończyć. Tak naprawdę
papierek, a nie wiedza, dał mi szansę na awans.
Jak sobie radzić
Analitycy rynku pracy twierdzą, że świeżo
upieczeni absolwenci bez doświadczenia zawodowego, powinni szukać jakiejkolwiek
zajęcia, które na początku nie przyniesie im kokosów. Niestety, rzeczywistość
wygląda zupełnie inaczej.
-Nasz portal zrobił badania wśród studentów.
Zastanawialiśmy się, jak studenci postrzegają swoją pierwszą pracę i czy są
elastyczni. Okazało się, że wśród młodych ludzi panuje ogromny kult etatu –
opowiada Aleksandra Szałek z pracujflexi.pl. - Studenci mają wysokie
oczekiwania płacowe i są dość roszczeniowi. Moim zdaniem ten kult etatu,
utożsamiany z bezpieczeństwem zatrudnienia, bardzo ich ogranicza. Ale z drugiej
strony nie ma co się dziwić: nie masz etatu - nie masz kredytu.
Czekam na Wasze opinie, przykłady, doświadczenia.
Już jutro nowy, inspirujący post, stay tuned :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz